Niemiecki rząd chciałby zwolnić z podatków część zarobków specjalistów z zagranicy. Miałoby to przyciągnąć fachowców na niemiecki rynek pracy. Ale pracodawcy ostro zaprotestowali.
Niemiecka gospodarka potrzebuje wykwalifikowanej kadry. Rząd próbuje więc rozwiązać ten problem pracując nad zestawem zachęt podatkowych dla topowych specjalistów zagranicznych.
W lipcu podczas ustalania budżetu na 2025 rok rządzącym udało się uzgodnić taki zestaw zachęt. To element szerszego pakietu zmian w regulacjach, którego celem jest pobudzenie niemieckiej gospodarki. Rząd zachętami podatkowymi chce przyciągnąć z zagranicy specjalistów w kluczowych sektorach.
Zgodnie z rządową propozycją nowo przybywająca kadra będzie mogła liczyć na zwolnienie z podatku części dochodów. Przez kolejne trzy lata najpierw 30 proc., potem 20 proc. a na koniec 10 proc. wynagrodzenia brutto byłoby zwolnione z opodatkowania. Ma zostać również ustalona minimalna oraz maksymalna wysokość wynagrodzenia objęta zwolnieniem.
Sprzeciw niemieckiego biznesu
Przewodniczący Związku Pracodawców Rainer Dulger stanowczo odrzuca pomysł rządu.
– Ta propozycja sprzeciwia się zasadom sprawiedliwości podatkowej i wysyła błędny wewnątrzpolitycznie sygnał. Spowoduje to także niepokój w wielu miejscach pracy w wielu firmach. Dla wszystkich powinna być taka sama zasada: więcej netto z brutto. I to będzie też korzystne dla zagranicznych specjalistów – powiedział Dulger.
Jego zdaniem przyczyn braku specjalistycznej kadry należy szukać gdzie indziej.
– Mamy trudny język. Jeśli przyjeżdżają do nas ludzie, nie mają zapewnionej opieki nad dziećmi, nie znajdują mieszkania. To są właśnie problemy, nad którymi powinniśmy pracować. Do propozycji [rządu] nie jesteśmy przekonani – dodał szef Związku Pracodawców.
Podobnie uważają przedstawiciele Niemieckiego Związku Izb Przemysłowo-Handlowych (DIHK). Przewodniczący tej organizacji Peter Adrian jest zdania, że inicjatywa sprzyja dobrym celom, ale sprzeciw pracodawców i pracowników jest nieunikniony. Jego zdaniem wejście w życie zachęt podatkowych dla zagranicznych ekspertów rozpocznie dyskusje o nierównym traktowaniu.
Minister Finansów Christian Lindner (FDP) uspokaja niemieckich pracodawców, że żadne rozwiązanie, które nie zostanie z nimi uzgodnione, nie wejdzie w życie.
Polecamy:
- Media w Niemczech: to Zełenski dał sygnał do dyskusji o deportacji bezrobotnych Ukraińców
- Niemiecka pensja nie nadąża za inflacją. Korzysta na tym partia populistyczna
- Niemiec traci 40 godzin rocznie stojąc w korkach. Trudny dojazd do pracy to zmora Berlina i innych dużych miast
- „Albo podjęcie pracy, albo powrót”. Kłótnia w Niemczech o uchodźców z Ukrainy