Coraz więcej odnawialnych źródeł energii to dobra wiadomość z punktu widzenia klimatu. Ale polski system energetyczny nie jest jeszcze w pełni do nich przystosowany, co powoduje konieczność ograniczania ich pracy w słoneczne i wietrzne dni. Inwestorzy wciąż chcą budować nowe OZE, w przyszłości konieczne będą jednak większe zdolności magazynowania energii.
Według danych zebranych przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne mamy już zainstalowane ok. 17,5 gigawata w elektrowniach słonecznych i ponad 10 gigawatów mocy elektrowni wiatrowych. Rekord chwilowej produkcji prądu z fotowoltaiki to obecnie 10,3 GW, a z wiatraków – 8,5 GW. Z
W słoneczny i wietrzny dzień już około połowa chwilowego zapotrzebowania może być pokryte przez OZE. W praktyce w takich sytuacjach produkcja energii odnawialnej bywa odgórnie ograniczana przez operatora. Ostatnio było tak 26 marca między godziną 11.00 a 12.00.
PSE od dawna podkreślają, że wydają polecenia wyłączenia części OZE dopiero wtedy, kiedy wykorzystają wszystkie pozostałe środki bilansowania systemu. Co więcej, jest to działanie kosztowne, ponieważ wytwórcom energii odnawialnej należy się w tej sytuacji rekompensata. Koszty redukcji generacji OZE są pokrywane w ramach taryfy PSE, którą zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki.
Wyzwanie dla właścicieli instalacji
Konieczność tymczasowego wyłączenia instalacji to jednak przede wszystkim kłopot dla jej właściciela. Firma, która chce inwestować w OZE teoretycznie może się zabezpieczyć przed wyłączeniami. Potrzebny do tego jest odpowiedni zapis w umowie o przyłączenie źródła do sieci.
– Niestety, bardzo trudno jest takie zapisy wynegocjować w sytuacji, gdy zainteresowanie przyłączania nowych instalacji do sieci znacznie przekracza wolne moce przyłączeniowe. Oprócz kwestii formalnych, inwestor może także stworzyć instalację hybrydową – np. fotowoltaika i magazyn, gdzie magazyn energii przyjmowałby produkowaną energię w godzinach wymuszonej redukcji – tłumaczy dyrektor Programu OZE w Forum Energii Tobiasz Adamczewski.
Czytaj też: Rząd pokazał plan klimatyczny. Poprzeczka wyżej, choć cele mają być jeszcze bardziej ambitne
Jednocześnie zauważa, że liczba zgłaszanych przez inwestorów wniosków o warunki przyłączeniowe sugeruje, że rynek jest gotowy ponosić ryzyko wymuszonych ograniczeń.
– Niemniej skala tego zjawiska jest jeszcze bardzo mała. Problem ten w najbliższych miesiącach i latach będzie coraz bardziej dotkliwy – dodaje.
W swoich planach rozwoju PSE przewidują dalszy rozwój zarówno fotowoltaiki, jak i energetyki wiatrowej. Według szacunków operatora za dziesięć lat będzie 18 gigawatów mocy w lądowych elektrowniach wiatrowych i drugie tyle w morskich farmach wiatrowych. Moc fotowoltaiki sięgnie 43 gigawatów. Potencjalna roczna produkcja energii w OZE sięgnie więc w 2034 roku 180 terawatogodzin, czyli około 50 proc. całkowitego krajowego zużycia.
Potrzeba zmian systemowych
Konieczność przygotowania systemu, na przykład poprzez większe zdolności magazynowania energii, dostrzega sam operator.
– Sposobem na zwiększanie udziału OZE w [krajowym systemie elektroenergetycznym] jest zdolność do zagospodarowywania produkowanej w nich energii. Co do zasady może być to eksport, magazynowanie lub zużywanie tej energii bezpośrednio przez odbiorców lub na potrzeby produkcji paliw alternatywnych. W przypadku magazynowania energii potrzebna jest znaczna pojemność magazynów, pozwalająca zarówno na dobowy jak i sezonowy charakter ich pracy – czytamy w projekcie planu rozwoju PSE na latach 2025-2034.
Tobiasz Adamczewski podkreśla, że Polska jest na samym początku rozwoju źródeł odnawialnych. A celem polityki energetycznej i klimatycznej jest odchodzenie od paliw kopalnych, a więc dekarbonizacja.
– Redukcja pracy OZE to cecha, a nie wada dekarbonizującego się systemu elektroenergetycznego. Niemniej jest to też znak zbyt małej elastyczności po stronie odbiorców energii. Potrzebujemy sposobów na to, żeby móc zwiększać popyt na energię w słoneczne i wietrzne dni i zmniejszać ją, gdy warunki pogodowe nie sprzyjają produkcji energii z OZE – mówi.
Powinno być więc w Polsce więcej magazynów energii elektrycznej, ale też magazynów ciepła. Towarzyszyć im powinny inteligentne rozwiązania – chodzi o to, żeby lepiej dostosowywać zapotrzebowanie na energię z sieci do warunków atmosferycznych.
– Redukcja pracy jednostek OZE jest tematem kontrowersyjnym, ponieważ jej przyczyną nie jest zbyt duża moc jednostek odnawialnych, lecz brak elastyczności systemu – w tym brak możliwości ograniczenia pracy elektrowni węglowych poniżej pewnego minimum. W takiej sytuacji za brak elastyczności systemu karani są wytwórcy OZE, choć produkowana przez nich energia jest tańsza oraz bezemisyjna – mówi ekspert Forum Energii.
Jego zdaniem państwo powinno zapewnić stabilne warunki inwestycyjne dla źródeł OZE. Mogłyby one objąć zarówno rekompensaty, jak i jakąś formę wsparcia budowy magazynów – przy istniejących i przyszłych instalacjach.
Rozwiązania dla prosumentów
Magazynowanie energii to dobre rozwiązanie także dla prosumentów, mimo że PSE nie wydaje poleceń wyłączenia mikroinstalacji – takich jak domowa fotowoltaika. Przestają one jednak produkować energię, gdy napięcie w lokalnej sieci jest zbyt wysokie. Będący częścią instalacji falownik ze względów bezpieczeństwa automatycznie wstrzymuje produkcję.
– Żeby tego uniknąć, warto magazynować energię m.in. w postaci ciepłej wody użytkowej lub wykorzystywać ją na bieżąco do prania, ładowania auta – wskazuje ekspert.
W miejscach, gdzie jest dużo mikroinstalacji, mogłyby dodatkowo powstawać wspólne, lokalne magazyny energii.
– Dobrym rozwiązaniem by było, gdyby operatorzy systemów dystrybucyjnych publikowali informacje o miejscach, gdzie falowniki się często wyłączają. Jednocześnie powinien powstać system zachęt, by przedsiębiorstwa energetyczne właśnie tam chciały inwestować w magazyny energii – dodaje Tobiasz Adamczewski.
Polecamy także:
- Kryzys w niemieckiej fotowoltaice. Minister finansów nie chce słyszeć o subwencjach dla branży
- Europa chce energii ze słońca. A Chiny będą na tym zarabiać. Już dziś dominują w fotowoltaice
- Minister przemysłu chce łączyć elektrownie i kopalnie. Nie będzie szybszego odejścia od węgla
- Eksperci: Polska musi przyspieszyć rozwój OZE. Pomóc mają nowe rozwiązania z unijnej dyrektywy
- Szybki rozwój OZE to duże inwestycje, ale i korzyści. Eksperci prezentują „rachunek kosztów”
- Świat inwestuje w OZE biliony, ale to za mało. Kluczowe są projekty w krajach rozwijających się