Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad podatkiem cyfrowym od przychodów międzynarodowych korporacji technologicznych. Środki miałyby zasilić fundusz resortowy i wspierać rozwój sektora cyfrowego oraz mediów. Warsaw Enterprise Institute (WEI) wskazuje jednak, że to przykład „fiskalizmu resortowego”, który skomplikuje system podatkowy i obciąży konsumentów oraz MŚP.
Kto ma płacić podatek cyfrowy?
Nowy podatek, określany jako wyrównawczy, ma objąć firmy z rocznymi globalnymi przychodami powyżej 750 mln euro. Stawka wyniesie od 3 proc. do 6 proc. przychodów uzyskanych w Polsce z usług takich jak reklama internetowa czy pośrednictwo w handlu online. Autorzy projektu twierdzą, że największe firmy technologiczne „zaczną wreszcie płacić podatki adekwatne do skali swojej działalności”.
WEI przypomina jednak, że korporacje działające w Polsce płacą podatki, tworzą miejsca pracy i uczestniczą w rozwoju gospodarki cyfrowej.
Resort jest zdania, że podatek cyfrowy nie przełoży się na wyższe ceny usług. Środki mają wesprzeć cyfryzację usług publicznych oraz lokalne media. Polska rozważa wprowadzenie podatku niezależnie od rozmów w UE i OECD. WEI wskazuje, że wiele krajów, m.in. Niemcy czy Kanada, wycofało się z podobnych planów, by uniknąć konfliktu z USA.
WEI: to przykład psucia systemu podatkowego
Think tank podkreśla, że projekt to przykład psucia systemu podatkowego, gdzie ministrowie nakładają daniny bez analizy skutków makroekonomicznych. Zdaniem WEI takie działania powinny należeć do Ministerstwa Finansów, które ma narzędzia do oceny wpływu nowych podatków na inflację, inwestycje czy atrakcyjność Polski dla kapitału. Polski system podatkowy już dziś jest jednym z najbardziej skomplikowanych w OECD – zajmuje 31. miejsce na 38 w rankingu International Tax Competitiveness Index 2024.
WEI przypomina doświadczenia z innymi podatkami sektorowymi. W 2023 roku wpływy z podatku bankowego były niższe od prognoz o 500 mln zł, a z podatku cukrowego niemal o połowę. Rządowe szacunki regularnie rozmijają się z rzeczywistością, co podważa ich wiarygodność.
Kto poniesie koszty? Nie korporacje
Podatek cyfrowy nie obciąży wyłącznie korporacji. WEI jest zdania, że będzie działał jak akcyza – koszty zostaną przerzucone na użytkowników i przedsiębiorców w formie wyższych cen usług. Analiza Deloitte z Francji pokazała, że 55 proc. kosztów podatku przerzucono na konsumentów, 40 proc. na przedsiębiorców, a tylko 5 proc. poniosły korporacje. W wielu krajach wprowadzono dodatkowe opłaty od reklam sięgające nawet 7 proc. wartości usługi. Nie ma podstaw, by zakładać, że w Polsce będzie inaczej.
Jak dodaje WEI, podatek nie wyrówna szans dla polskich firm, lecz uderzy w sektor MŚP. Małe i średnie przedsiębiorstwa korzystają z reklamy internetowej, usług chmurowych i platform e-commerce, aby konkurować na rynku. Wyższe koszty ograniczą ich rentowność i możliwości rozwoju.
Podatek źle skonstruowano
„Proponowany podatek jest wadliwy u samych podstaw. Naliczanie go od przychodów, a nie od zysków, generuje nadmierne obciążenia dla firm i jest powszechnie uznawane za złą politykę podatkową. W praktyce, opodatkowanie przychodu zamiast zysku oznacza, że firma musi płacić podatek od całkowitej sumy pieniędzy, jaką wypracowała, ignorując koszty, które poniosła, aby te pieniądze zarobić, a co ważniejsze, zniechęcając je do dalszych inwestycji, które również zostaną dodatkowo opodatkowane” – podaje WEI w swoim stanowisku.
Taka konstrukcja podatku może prowadzić do sytuacji, w której firmy z dużymi przychodami, ale niskimi zyskami, płacą podatki nieproporcjonalne do swojej kondycji finansowej. Szczególne obawy budzi przeznaczenie środków na dotowanie mediów. W opinii WEI to stwarza ryzyko ograniczania pluralizmu i nacisków politycznych.
Podatek cyfrowy byłby też sprzeczny z porozumieniem OECD/G20, które zakłada powstrzymanie jednostronnych danin cyfrowych. Administracja USA wielokrotnie podkreślała, że DST traktuje jako barierę handlową. Groźba ceł odwetowych i blokady transferu technologii mogłaby uderzyć w strategiczne sektory, takie jak sztuczna inteligencja czy półprzewodniki.
Dlatego Warsaw Enterprise Institute apeluje o zaniechanie prac nad podatkiem cyfrowym. Zamiast wprowadzać kolejne daniny sektorowe, Polska powinna uprościć i uszczelnić system podatkowy, skuteczniej egzekwować istniejące przepisy oraz aktywnie uczestniczyć w wypracowywaniu globalnych rozwiązań podatkowych w ramach OECD. WEI ocenia projekt jako błąd instytucjonalny, ekonomiczny i strategiczny, którego koszty poniosą polscy konsumenci i przedsiębiorcy.
Polecamy także:
- Opłata reprograficzna. Zmianom sprzeciwiają się konsumenci i firmy
- System ETS pod lupą Trybunału Konstytucyjnego. WEI: czas na wolnorynkową alternatywę
- Cyfryzacja polskich MŚP przyspiesza, ale do czołówki europejskiej dużo brakuje
- Domy jednorodzinne wciąż popularne mimo rosnących cen