Obecnie obserwowany słaby popyt na pracę ma szansę na odbicie w przyszłym roku, ocenił główny ekonomista PKO Banku Polskiego Piotr Bujak.
– Zapowiedziane już przez rząd znaczne ograniczenie skali podwyżki płacy minimalnej do 8,5 proc. z ponad 20 proc. w tym roku i zmniejszenie skali podwyżek w sferze budżetowej do 5 proc. z 20-30 proc. w tym roku spowolni naszym zdaniem wzrost wynagrodzeń do nieco powyżej 7 proc. w przyszłym roku. Czyli dynamika wynagrodzeń przepołowi się. Jednocześnie przynajmniej delikatne ożywienie gospodarcze na świecie pozwoli zwiększyć sprzedaż i produkcję w sektorze eksportowym w całym polskim przetwórstwie przemysłowym – powiedział Bujak podczas konferencji prasowej.
I wskazał, że nastąpi cykliczna poprawa produktywności, więc dynamika jednostkowych kosztów pracy z obecnego dwucyfrowego poziomu obniży się do niskiego jednocyfrowego i to pozwoli poprawić sytuację finansową firm.
– To będzie zachęcać do zwiększania inwestycji i to również poprawi perspektywy inflacji – czy inaczej umożliwi ponowny spadek inflacji – spodziewa się Bujak.
Rekordowy spadek zatrudnienia
Główny ekonomista PKO Banku Polskiego zwrócił też uwagę, że obecnie „płace pędzą w najszybszym tempie od lat, a jednocześnie popyt na pracę jest słaby, zatrudnienie spada najmocniej we współczesnej historii polskiej gospodarki w sektorze przedsiębiorstw”.
– Pytanie: co tutaj jest przyczyną? Wydaje nam się, że przyczyna tej paradoksalnej sytuacji to podwyższanie płacy minimalnej tak znaczące, które – mówiąc kolokwialnie – „nadziało się'”na spowolnienie gospodarki w ujęciu nominalnym: spowolnienie przychodów firm, pogorszenie wyników finansowych – więc firmy muszą odpowiadać ograniczeniem zatrudnienia. W ten sposób próbują się ratować, ograniczać koszty, ratować wyniki finansowe – wyjaśnił Bujak.
Podkreślił, że w żadnym roku przez ostatnie 20-30 lat zatrudnienie w sierpniu nie spadało tak silnie jak w tym roku – więc popyt na pracę jest słaby. Z drugiej strony, spadek zatrudnienia pochłaniany jest przez odejścia na emeryturę – tj. niezapełnianie wakatów po odejściach pracowników na emeryturę i saldo migracji, które ulega pogorszeniu.
Jak podał dziś Główny Urząd Statystyczny, stopa bezrobocia zarejestrowanego wyniosła 5 proc. na koniec sierpnia. Pracodawcy zgłosili w sierpniu do urzędów pracy 78,1 tys. wolnych miejsc pracy i miejsc aktywizacji zawodowej – tj. o 18,8 tys. mniej niż w poprzednim miesiącu.
To też może Cię zainteresować:
- Elastyczna praca zwiększa zarobki matek. Pozwala im też zachować stare posady
- Praca szuka człowieka, ale nie wszędzie. W niektórych branżach liczba ofert mniejsza o 1/3 niż rok temu
- Praca szuka człowieka w energetyce. Połowa firm z branży chce zatrudniać nowych pracowników
- Praca hybrydowa zwiększa szczęście i produktywność pracowników. Oto najnowsze badania