Produkcja energii elektrycznej z wiatru i słońca w Unii Europejskiej była w pierwszej połowie roku po raz pierwszy większa niż z paliw kopalnych. W efekcie postępujących zmian w energetyce mocno spadły emisje sektora. W Polsce węgiel wciąż zapewnia ponad połowę energii elektrycznej, ale rola OZE rośnie.
Dane na temat produkcji energii elektrycznej w pierwszej połowie roku 2024 roku przeanalizował think tank Ember. Wynika z nich, że udział energii wiatrowej i słonecznej w produkcji energii elektrycznej w UE wzrósł w pierwszej połowie roku do rekordowego poziomu 30 proc. Natomiast udział paliw kopalnych wyniósł już tylko 27 proc.
Jak zmieniały się się wielkość produkcji energii z poszczególnych źródeł w ostatnich latach, pokazuje grafika:
Udział energetyki wiatrowej i słonecznej wyższy niż paliw kopalnych odnotowano w 13 państwach członkowskich. Są to Austria, Belgia, Dania, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Litwa, Luksemburg, Niemcy, Portugalia, Szwecja i Węgry.
Te 13 państw odpowiada za 70 proc. całkowitego zapotrzebowania na energię elektryczną w Unii. W poprzednich latach było to po dziewięć państw, a pięć lat temu – jedynie cztery.
Więcej OZE, mniej emisji
Coraz większa produkcja prądu z OZE z nadwyżką kompensowała w pierwszym półroczu wzrost popytu na energię elektryczną. Zapotrzebowanie wzrosło o 0,7 proc., czyli o 27 TWh. Natomiast generacja słoneczna i wiatrowa wzrosła o 45 TWh.
Łagodna zima ograniczyła w Europie wzrost zapotrzebowania na energię. Warunki słoneczne w pierwszym półroczu były dla fotowoltaiki co prawda mniej korzystne niż rok wcześniej. Za to wietrzność sprzyjała pracy farm wiatrowych, wskazuje także Ember.
Czytaj też: Będziemy potrzebować coraz więcej energii. Zmiany klimatu i rozwój technologii napędzą popyt na prąd
Efektem stopniowego przejmowania udziałów tradycyjnej energetyki przez OZE jest spadek emisyjności sektora. Emisje gazów cieplarnianych z unijnej energetyki spadły o 17 proc. rok do roku w pierwszej połowie 2024 r. W porównaniu z pierwszym półroczem 2022 roku były aż o 31 proc. niższe.
– Spadek ten jest nawet większy niż spadek obserwowany w tych samych okresach w 2020 i 2018 r., który odzwierciedlał wpływ pandemii Covid-19 na popyt. W porównaniu z pierwszą połową 2017 r. emisje z sektora energetycznego UE spadły o 44 proc. – czytamy w raporcie.
– Wraz z rosnącą popularnością energii wiatrowej i słonecznej, rola energii z paliw kopalnych maleje. Jesteśmy świadkami historycznej zmiany w sektorze energetycznym i dzieje się to szybko – komentuje cytowany w komunikacie analityk Ember, dr Chris Rosslowe.
Polska nadrabia zaległości
Inaczej sytuacja wygląda, jeśli przyjrzymy się danym dla Polski. Choć Ember podkreśla, że produkcja prądu z wiatru i słońca wzrosła w Polsce aż o 37 proc. rok do roku w pierwszej połowie 2024 r. W maju energia wiatrowa i słoneczna stanowiły łącznie aż jedną trzecią energii elektrycznej w Polsce, a węgiel osiągnął najniższy notowany dotychczas miesięczny poziom – 57 proc.
Ale do tego, by produkcja z wiatru i słońca prześcignęła paliwa kopalne w Polsce jeszcze daleko. To, jak zmienia się sytuacja z roku na rok, pokazuje poniższy wykres:
Według prezesa Instytutu Reform Aleksandra Śniegockiego, nowe dane pokazują, że inwestycje w energię z wiatru i słońca nie są przejściową modą. Są trwałym trendem i nowym fundamentem europejskiej energetyki. Polska także zaczyna włączać się w ten wyścig za sprawą wzrostu produkcji energii ze słońca i wiatru.
– Nie możemy jednak spocząć na laurach. Utrzymanie dobrej dynamiki transformacji wymaga dalszych inwestycji w sieci, magazynowanie energii oraz elektryfikację ogrzewania, transportu i przemysłu. W przypadku wiatraków problemem są też ograniczenia administracyjne: czas dokończyć prace nad zmianą ustawy odległościowej, a w kolejnym kroku rozsądnie przyspieszyć procedury środowiskowe, skupiając się na tych obszarach, gdzie ryzyka dla przyrody są najniższe – komentuje ekspert.
Z kolei dr Daniel Kiewra, główny ekspert ds. klimatu i energii w Forum Odpowiedzialnego Biznesu, zwraca uwagę na rosnącą presję uczestników rynku. Chodzi o konsumentów, kontrahentów czy regulatorów. Ta presja sprawia, że transformacja energetyczna w najbliższych latach zdeterminuje nie tylko sukces rynkowy, ale wręcz przetrwanie wielu przedsiębiorstw.
– Wyniki zaprezentowane przez Ember dają pewne powody do optymizmu. Pokazują one jednak wyraźnie, że nasza gospodarka musi cechować się miksem energetycznym o znacznie większym udziale tzw. czystej energii, aby pozostać konkurencyjną na europejskim rynku. Bez zdecydowanych działań nie będziemy w stanie przestawić naszej gospodarki na zielone tory i pozostać częścią nowoczesnej, zrównoważonej Europy – podsumowuje Daniel Kiewra.
Polecamy także:
- Czysta energia czy więcej odwiertów naftowych? Wybory w USA mają też klimatyczną stawkę
- Oszczędzanie energii wychodzi nam średnio. A rząd na razie do tego nie zachęcał
- Opłaty ze emisję jako sposób finansowania transformacji. Resort klimatu szykuje nowy fundusz
- Nie tylko mniejsza odległość od zabudowań. Co rząd chce zmienić w ustawie wiatrakowej?
- Zmiany w energetyce oceniamy raczej na plus. Docierają do nas „twarde dane” o odejściu od węgla