Sąd wydał pierwszy wyrok przychylający się do żądania, by usunąć WIBOR z umowy kredytu złotówkowego – pisze poniedziałkowy Puls Biznesu.
Powód takiego wyroku? Bank w żaden sposób nie zareagował na pozew. Choć wyrok sądu jest nieprawomocny, to jest także korzystny dla kredytobiorcy, gdyż kwestionuje wskaźnik WIBOR.
Czytaj także: Kredyt 2% nakręci rynek hipotek. BIK podał swoje prognozy: dwucyfrowy wzrost sprzedaży
Uwzględniono powództwo w całości, czyli zarówno wyeliminowano stawkę WIBOR z umowy, jak i zasądzono żądane przez kredytobiorców kwoty. Wydano wyrok zaoczny na posiedzeniu niejawnym, dlatego bank ma jeszcze szansę złożyć sprzeciw w ciągu dwóch tygodni od doręczenia decyzji. Jeśli prawnicy banku zaczną działać, sprawa może zacząć się na nowo – podaje Puls Biznesu.
– Sąd w całości przyjął za prawdziwe nasze twierdzenia i podzielił naszą argumentację dotyczącą występowania postanowień niedozwolonych w umowie, w szczególności dotyczy to postanowienia zmiennego oprocentowania opartego na stawce WIBOR – mówi Marta Kosowicz, radczyni prawna reprezentująca kredytobiorców, cytowana przez PB.
Czego dotyczą zarzuty w tym postanowieniu?
Zdarzały się już pozytywne wyroki dla kredytobiorców złotówkowych. Kwestionowano w nich dodatkowe wskaźniki z umowy, a jeśli bank nie wywiązał się z obowiązków – ukarano go kredytem darmowym.
W tym przypadku zarzuty dotyczą dwóch kwestii. Pierwsza to nietransparentność stawki referencyjnej WIBOR i możliwość manipulowania tym wskaźnikiem przez banki, gdyż mają one wpływ na kształtowanie tej stawki. A instytucje też nie informowały, jak będzie ustalana stawka referencyjna, nie podawano ani wzoru, ani algorytmu na wyliczenie wysokości oprocentowania kredytu. Bankowi zarzucono, że nie podał regulaminu ustalania stawki WIBOR ani nie poinformował, że uczestniczy w ustalaniu tej stawki.
– Drugi problem dotyczący kredytów złotowych wiąże się z tym, jak banki informowały klientów o ryzyku stopy procentowej. W tym przypadku kredyt był z 2017 roku, a prawnicy zwykle oceniają, że większe szanse w sądzie mają właśnie starsze kredyty – stwierdza PB.
300Sekund od września w nowej odsłonie. Zapisz się już dziś na nasz codzienny newsletter.
Chodzi o to, że w większości przypadków informacja o ryzyku była zawarta w umowie kredyt – bank jedynie wspomniał o istnieniu ryzyka. Jak dodaje Marta Kosowicz, nie da się jednoznacznie stwierdzić, kiedy banki zaczęły prawidłowo informować o ryzyku. Co więcej, większości kredytobiorców nie przedstawiono nawet oferty kredytu ze stałym oprocentowaniem.
– Teoretycznie kredytobiorcy mogą skorzystać na ścieżce sądowej jeszcze przed wyrokiem, gdy, podobnie jak frankowicze, uzyskają zabezpieczenie zmniejszające raty. W przypadku przegranej trzeba będzie jednak te pieniądze bankowi oddać – pisze PB.
Czytaj także:
- Kredyt 2% nakręci rynek hipotek. BIK podał swoje prognozy: dwucyfrowy wzrost sprzedaży
- Stopy procentowe w strefie euro w górę. EBC podjął decyzję
- Czy da się podważyć WIBOR w sądzie? Nadzór finansowy wydał swoją opinię
- Co z bezpiecznym kredytem 2% gdy stopy spadną? „Nadal może się opłacać”