Gazociąg Jamalski, zwykle przekazujący gaz z Rosji do Europy, przez 16. dzień przesyła surowiec z Niemiec w kierunku Polski. Jak jednak podaje operator, przepływy zmalały.
Rewers na gazociągu Jamalskim trwa już 16. dzień z rzędu – podaje Agencja Reutera za niemieckim operatorem sieci Gascade.
Przepływy jednak zmalały. Jak wynika z danych, wolumen przesyłu na wschód osiągnął prawie 1,7 mln kilowatogodzin na godzinę (kWh/h) w punkcie pomiarowym Mallnow na granicy niemiecko-polskiej. To spadek z ponad 9 mln kWh/h we wtorek.
Gaz z Rosji płynie do Europy, z pominięciem Polski, gazociągiem Nord Stream I, idącym przez Morze Bałtyckie, choć przepływy gazu są obecnie mniejsze niż w grudniu. To kontrakty długoterminowe, ale rosyjski koncern energetyczny Gazprom nie oferuje kontraktów spotowych.
Brak kontraktów to problem dla Europy, która przed zimą ma niskie zapasy gazu. Polskie zapasy gazu, wedle informacji polskiego operatora magazynów Gas Storage Poland, są zapełnione w 85 proc. (stan na 6 rano, 4 stycznia). Gazociąg Jamalski odpowiada za niemal jedną szóstą rosyjskiego eksportu gazu do Europy i Turcji. Dlatego skala dostaw rosyjskiego gazu ma kluczowe znaczenie dla kształtowania się cen tego surowca na europejskim rynku.
Tymczasem jak informuje Polska Agencja Prasowa, rosyjski koncern gazowy Gazprom nie osiągnął w tym roku celu eksportu na 2021 rok. Dostawy do Europy i Turcji wyniosły w ubiegłym roku około 177 mld m3, w całości – 185,1 mld m3.
To niewielki wzrost względem 2020 roku (3,2 proc.), a spadek wobec 2018 i 2019, gdy przepływy sięgały 200 mld m3. Z kolei sprzedaż do Chin przekroczyła zobowiązania kontraktowe Gazpromu w całym 2021 roku.
Jako przyczyny ograniczenia dostaw do Europy przez Gazprom, oprócz większego zainteresowania odbudowujących się gospodarek azjatyckich gazem, wskazuje się także presję polityczną ze strony Rosji na szybsze uruchomienie gazociągu Nord Stream 2.
Gazoport w Świnoujściu odebrał pierwszą dostawę LNG w tym roku. Tym razem z Kataru