Czynsze w Berlinie nie mogą już rosnąć jak szalone, ale to wcale nie znaczy, że lokatorzy mają łatwiejsze życie.
W stolicy Niemiec od lutego obowiązuje sufit czynszowy, tzn. maksymalny czynsz, jakiego może żądać wynajmujący od najemcy.
Jak to działa? Od lutego 2020 roku wszystkie czynsze w stolicy zostały zamrożone na poziomie z czerwca 2019 roku. Wyjątek stanowią mieszkania wybudowane po 2013 roku oraz mieszkania dotowane ze środków publicznych.
Co to dało? Od czasu wprowadzenia pułapu czynszowego podaż wynajmowanych mieszkań w Berlinie drastycznie się zmniejszyła, a według branży budowa nowych mieszkań na wynajem de facto nie ma już miejsca.
Tu musimy dodać, że w Niemczech często budowane są kompleksy nowych osiedli, gdzie mieszkania są tylko na wynajem, tj. nie można kupić pojedynczego mieszkania. Niemieckie mieszkalnictwo w ogromnej mierze bazuje na dożywotnim wynajmowaniu. Sufit czynszowy zaczął to zmieniać.
Dla agentów nieruchomości istnienie sufitu czynszowego oznacza, że muszą pośredniczyć w wynajmie znacznie mniejszej liczby mieszkań, a tym samym zaakceptować duży spadek sprzedaży.
Sytuacja może się odbić też na szukających mieszkania, którzy zwyczajnie go nie znajdą, ponieważ go nie będzie.
Dane z analizy Immoscout24 dla niemieckiego tygodnika gospodarczego WirtschaftsWoche pokazują, że w lipcu 2020 r. na targach Immoscout w Berlinie oferowano o 25 proc. mniej mieszkań czynszowych niż w lipcu 2019 r.
Spadek podaży mieszkań wybudowanych przed 2014 r., co do których obowiązuje limit czynszowy, wyniósł aż 47,4 proc.
W związku z możliwością redukcji czynszów coraz więcej wynajmujących sprzedaje swoje kompleksy mieszkań. W porównaniu z ubiegłym rokiem liczba mieszkań oferowanych jako kondominia na Immoscout wzrosła o 24,5 proc., a w przypadku mieszkań oddanych do użytku przed 2014 rokiem – nawet o 38,8 proc.
W tym samym czasie ceny mieszkań wybudowanych przed 2014 rokiem na Immoscout wzrosły o 6,6 procent.
W dodatku inwestorzy nie chcą kupować nowych kompleksów mieszkań, wybudowanych np. w tym roku, ponieważ boją się, że wpadną w „pułapkę czynszową”.
Dla tego typu inwestorów mieszkalnych ważne jest bezpieczeństwo, tj. przewidywalność zwrotu inwestycji przez okres np. 20 lat, czego w Berlinie nie mogą dostać, więc przenoszą się z interesem do innych miast.
Wnioski: Na razie brak. Pamiętajmy, że te negatywne efekty opisane powyżej są krótkoterminowe i z wysuwaniem jakichkolwiek jednoznacznych wniosków należy jeszcze poczekać.