Polska jest jednym z europejskich krajów z najwyższymi stężeniami pyłu zawieszonego PM2.5. Nad Wisłą za złą jakość powietrza odpowiada przede wszystkim tzw. niska emisja, czyli spalanie paliw stałych, takich jak węgiel, do ogrzewania domów. Źródła te są rozproszone, ale emitują dużo zanieczyszczeń.
Z analizy Europejskiej Agencji Środowiska, która przyjrzała się danym z 2022 oraz 2023 r., wynika, że jakość powietrza w Europie poprawia się. Jednak na wielu obszarach, zwłaszcza w miastach, zanieczyszczenie utrzymuje się powyżej zalecanych bezpiecznych poziomów rekomendowanych w wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia.
– Prawie wszyscy Europejczycy (96 proc.) mieszkający w miastach są narażeni na stężenie drobnego pyłu zawieszonego (PM2.5), którego poziomy zalecane przez WHO są przekroczone. Drobny pył zawieszony to zanieczyszczenie powietrza wywierające najbardziej niekorzystny wpływ na zdrowie w całej Europie. Pył ten pochodzi głównie z paliw stałych stosowanych do ogrzewania domów, działalności przemysłowej i transportu drogowego – podała Europejska Agencja Środowiska.
W przypadku pyłu zawieszonego PM2.5 najwyższe stężenia obserwuje się w północnych Włoszech i w wielu krajach Europy Wschodniej, w tym w Polsce, na Bałkanach oraz niektórych obszarach Europy Zachodniej.
Przyczyny złej jakości powietrza w Polsce
Jak tłumaczy Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy w przypadku Polski, o złej jakości powietrza, odczuwalnej lokalnie, decyduje przede wszystkim tzw. niska emisja, czyli spalanie paliw stałych do celów indywidualnej produkcji ciepła. Źródła te są mocno rozproszone a emisja znaczna. Ten sektor emisji stanowi około 50 proc. całej emisji krajowej pyłu zawieszonego.
Źródła, o których mowa, zlokalizowane są głównie w miejscach pozbawionych możliwości podłączenia budynków do centralnego ogrzewania czy gazu, a więc w małych miejscowościach i na wsiach. Z tego powodu to właśnie tu najczęściej obserwuje się bardzo wysokie stężenia pyłu zawieszonego.
Kolejnymi źródłami emisji zanieczyszczeń pyłu zawieszonego do atmosfery, ale już znacznie mniejszymi ilościowo, są emisje pochodzące z transportu (do 20 proc. emisji całkowitej), energetyki zawodowej, czyli np. elektrowni (ok. 10 proc.) oraz przemysłu (ok. 5 proc.). To oznacza, że w miejscach, gdzie nie ma źródeł tzw. niskiej emisji, decydującą rolę w zanieczyszczeniu powietrza odgrywa transport drogowy: w połowie emisja z rur wydechowych i w połowie tzw. emisja wtórna pyłu, czyli pochodząca ze ścierania asfaltu, tarcz i okładzin hamulcowych itd.
„Czyste” powietrze jest możliwe
Unijny Zero Pollution Action Plan zakłada, że do 2030 r. należy zmniejszyć liczbę przedwczesnych zgonów spowodowanych drobnym pyłem zawieszonym o co najmniej 55 proc. w porównaniu z poziomami z 2005 r. Celem długoterminowym jest natomiast wyeliminowanie do 2050 r. czynników powodujących poważne skutki zdrowotne.
– Nie istnieje pojęcie zerowego zanieczyszczenia powietrza, gdyż powietrze składa się z wielu związków chemicznych, które mogą być uznane za zanieczyszczenie. Ponadto istnieją również naturalne źródła emisji zanieczyszczeń, na które człowiek nie ma żadnego wpływu. Chodzi tu nie tylko o emisje pyłu i związków chemicznych związanych z wybuchami wulkanów czy geotermią, ale o napływ pyłu z terenów suchych, np. znad Sahary, odkrytych powierzchni rolnych, naturalnych pożarów lasów czy emisji tzw. prekursorów zanieczyszczeń np. emisji z lasów, czy napływu aerozolu morskiego – wyjaśnia dr inż. Krzysztof Skotak, Kierownik Ośrodka Zintegrowanych Badań Środowiska w IOŚ-PIB.
Ekspert zaznacza jednocześnie, że oddychanie „czystym” powietrzem, a więc takim, które powoduje najmniejsze skutki dla zdrowia lub spełnia zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia, jest możliwe. Wymaga to jednak dużego i wspólnego wysiłku na całym globie oraz w naszym najbliższym otoczeniu, czyli w Europie. W praktyce wysiłek ten sprowadza się do wyrzeczeń oraz zmiany dotychczasowych zachowań.
Jak wskazuje dr inż. Krzysztof Skotak, należy więc szukać rozwiązań nisko- lub zeroemisyjnych do produkcji energii (prądu, ciepła i ciepła technologicznego dla przemysłu), czystej energii dla pojazdów (w tym do ich produkcji i przemieszczania się), czy sposobów zarządzania emisjami jak np. optymalizacja prędkości i płynności ruchu pojazdów w miastach (najwyższą emisję zanieczyszczeń powietrza z pojazdów obserwuje się w korkach i przy prędkości poniżej 40 km/h oraz powyżej 90 km/h).
Zdaniem eksperta trzeba też dbać o czystość dróg i o ile to możliwe, zrezygnować z korzystania z pojazdów indywidualnych na rzecz transportu publicznego, który powinien być tani oraz sprawny i szybki.
– Inną kwestią jest spedycja i transport dóbr z wykorzystaniem taboru ciężkiego, który również wymaga odpowiednich działań. To jednak duże i kosztowne wyzwania, na które wiele osób oraz decydentów nie chce się decydować bez zapewnienia odpowiednich dodatkowych subwencji, zniżek i ulg na ich realizację – podsumowuje przedstawiciel IOŚ-PIB.
Polecamy też:
- Brudne powietrze w polskich miastach. Nie wypadamy dobrze w unijnym rankingu
- Uzdrowiska z mocno zanieczyszczonym powietrzem. Minister zdrowia przymykał na to oko
- Ten fundusz finansuje „Czyste Powietrze”. I grozi mu dziura w budżecie na koniec roku
- Brudne powietrze co roku zabija miliony ludzi. Szczególnie narażone są małe dzieci