Ministerstwo Zdrowia prowadzi prace nad wprowadzeniem rozwiązań ograniczających dostępność leków bez recepty, sprzedawanych w sklepach wielkopowierzchniowych czy na stacjach benzynowych, poinformował wiceminister Marek Kos. Chodzi o ograniczenie sprzedaży tych leków osobom niepełnoletnim.
– Potwierdzę, że takie problemy dostrzegamy i takie prace są prowadzone, gdyż dostęp jest za duży i osoby niepełnoletnie mają pełny dostęp do leków. Ewentualnie uwagę może zwrócić tylko ilość opakowań kupowana, tak, że sprzedawca może zareagować – powiedział Kos podczas konferencji prasowej, pytany o potencjalne ograniczenie dostępności leków pozaaptecznych dla dzieci i młodzieży.
– Widzimy ten problem i będziemy korygowali to, by była ta dostępność mniejsza. Bo dobrze wiemy, że są takie substancje czynne, które w dużej dawce mogą spowodować problemy, zatrucia, a nawet – w ogromnych dawkach – mogą prowadzić do śmierci. Tak, że to jeszcze należy zmienić – dodał.
Młodzież wykorzystuje leki do odurzania
Jak podaje Najwyższa Izba Kontroli, leki bez recepty, mające w swoim składzie substancje psychoaktywne, takie jak dekstrometorfan, pseudoefedryna czy kodeina, wykorzystywane są przez młodzież do odurzania. W latach 2020-2022 liczba zatruć lekami, w tym OTC, wśród osób w wieku od 12 do 18. roku życia, wzrosła o ponad 76 proc., z niemal 4 tys. do ponad 7 tys. osób.
W Polsce leki bez recepty odpowiadają za blisko 45 proc. wartości rynku farmaceutycznego. A ten w drugim kwartale 2024 r. wyceniany był na 13,3 mld zł.
Polecamy też:
- AI w medycynie lekiem na brak kadr. Inwestorzy już lokują w niej miliardy dolarów
- Czeka nas nowa pandemia? WHO ostrzega przed odpornymi na leki bakteriami
- Leki na celowniku rządu. Branża farmaceutyczna zgłasza wątpliwości
- Nawyki zdrowotne Polaków. Ile wydajemy na leki, na co narzekamy i czego się obawiamy?