Po raz pierwszy od 7 lat wzrosła liczba Polaków, którzy nie mogą sobie pozwolić na zaspokojenie ważnych życiowych potrzeb. I to o prawie 100 tysięcy w rok.
Około 922 tysiące mieszkańców Polski ma problem ze znalezieniem pieniędzy na sfinansowanie swoich potrzeb, wynika z raportu „Poverty Watch 2022”. Właśnie tylu jest obecnie zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym. To o 12 proc. więcej, niż w 2020 r.
„Zahamowanie wieloletniego postępu”
Raport „Poverty Watch 2022” analizuje problem ubóstwa. I wśród wielu jego miar wyróżnia też tzw. deprywację materialną. Wskaźnik deprywacji, czyli braku zaspokojenia potrzeby (w tym przypadku materialnej) to – mówiąc najprościej – odbicie tego, jak dużej grupie w społeczeństwie żyje się źle. I wskazuje ile osób jest zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym.
To kryterium szersze, niż tylko obejmujące poziom dochodów i wydatków danego gospodarstwa domowego. Sprawdzany jest także m. in. poziom dochodów względem mediany w całym kraju. Pod uwagę brane jest także to, jak dużo pracują osoby z danego gospodarstwa. A także subiektywne poczucie możliwości zaspokojenia ważnych życiowych potrzeb.
Właśnie liczba osób, które nie mogą sobie pozwolić na ich zaspokojenie potrzeb, znacząco wzrosła w poprzednim roku. O pogłębionej deprywacji materialnej można mówić już w przypadku 922 tysięcy mieszkańców Polski. To wzrost o 99 tys. – czyli o ok. 12 proc. w porównaniu z 2020 rokiem.
Jak się wylicza wskaźnik pogłębionej deprywacji materialnej? Badacze sprawdzają, czy ludzie są w stanie znaleźć pieniądze na następujące wydatki:
- niespodziewany wydatek,
- tydzień urlopu poza domem,
- terminowa płatność rachunków, czynszu, rat,
- posiłek z mięsem (lub wegetariańskim odpowiednikiem) co drugi dzień,
- utrzymanie odpowiedniej temperatury domu,
- samochód na własny użytek,
- wymiana zużytych mebli,
- wymiana starej odzieży na nową,
- dwie pary dopasowanych butów,
- niewielkie wydatki na własne potrzeby,
- regularne zajęcia w czasie wolnym,
- raz na miesiąc – wyjście z bliskimi do restauracji
- dostęp do internetu.
Osoby, które nie są w stanie sfinansować co najmniej połowy z tych wydatków, spełniają jedno z kryteriów zagrożenia ubóstwem i doświadczają deprywacji materialnej.
Według autorów raportu 922 tys. osób, które doświadczyły jej w 2021 r. to ponad 2,9 proc. polskiego społeczeństwa.
Zagrożenie ubóstwem może wzrosnąć
Tymczasem od 2015 roku liczba gospodarstw domowych spełniających kryterium zagrożenia ubóstwem w Polsce stale malała. A zaczynaliśmy z naprawdę wysokiego poziomu. Siedem lat temu deprywacji materialnej doświadczało aż 2,6 mln Polaków – czyli niecałe 7 proc. społeczeństwa.
Od 2015 do 2020 roku liczba osób, które nie są w stanie sfinansować życiowych potrzeb spadła więc aż o 69 proc.
Czytaj: Nierówności dochodowe w Polsce znów rosną. Mimo podwyżek płacy minimalnej i transferów socjalnych
W roku 2021 trend się odwrócił. Wynika to – jak wskazują autorzy raportu – z coraz wyższych kosztów życia.
Badacze obawiają się, że zasięg zagrożenia ubóstwem będzie się zwiększał również w tym i w przyszłym roku. A porównując zasięg deprywacji materialnej w Polsce i innych krajach europejskich, wskazują:
– W latach 2022-2023 wyniki dla Polski mogą się pogorszyć. W porównywalnych krajach też występuje kryzys kosztów życia, choć różnią się one, jeśli chodzi o poziom cen, w Polsce jest wyższy. Ponadto podnoszone i waloryzowane są tam świadczenia na dzieci, a w Polsce ich wartość realna będzie się szybko obniżać.
500 plus przestało działać
Ubóstwo w trwającym i w przyszłym roku może mieć w Polsce wyraźnie większy zakres, niż do tej pory, częściowo właśnie ze względu na brak waloryzacji 500+ i innych świadczeń na dzieci – wskazuje raport. To właśnie ta forma wsparcia – wypłacane na każde dziecko 500 zł co miesiąc – przyczyniała się m. in. w ostatnich latach do zmniejszenia zjawiska ubóstwa w Polsce.
Jednak przy dwucyfrowej inflacji świadczenie w tej samej kwocie jest warte dużo mniej, niż w 2016 roku, kiedy je wprowadzono. Zdaniem autorów raportu, niewystarczająco lub w ogóle nie są waloryzowane także inne świadczenia społeczne.
Niepokojąca jest też dynamika dochodów i wydatków najuboższych gospodarstw. Chociaż ogółem w Polsce w 2021 roku realne wynagrodzenia wzrosły o 3,1 proc., to wśród jednej piątej najbiedniejszych gospodarstw spadły o 7,3 proc. I to drugi rok z rzędu. Wzrosły za to wydatki takich gospodarstw – o ok. 10,8 proc.
Dane za lata 2018-2021 przedstawia poniższy wykres:
Dla porównania, sytuację w całości populacji prezentuje poniższy wykres. Ogółem w społeczeństwie dochody więc od 2018 rosły, a wydatki malały. Wyjątkiem był ubiegły rok, gdy wydatki Polaków także ogółem wzrosły o 3,3 procent, a wzrost dochodów przestał za nimi nadążać:
To, że osoby już najuboższe mocniej odczuły skutki obecnej sytuacji gospodarczej widać także po danych dotyczących zasięgu deprywacji materialnej w różnych grupach dochodu.
Zasięg zjawiska deprywacji materialnej wśród jednej piątej najmniej zarabiających gospodarstw domowych zwiększył się w ubiegłym roku z z 17,9 proc. do 18,9 proc. W przypadku 20 proc. Polaków o średnich dochodach wskaźnik pozostał praktycznie bez zmian. Natomiast w przypadku osób z grupy o najwyższych dochodach zmniejszył się, z 1,3 do 0,5 procent.
– Jest to potwierdzenie, że najbiedniejsza część społeczeństwa była gorzej chroniona w 2021 roku – wskazuje raport.
Opracowanie na podstawie raportu „Poverty Watch 2022. Monitoring ubóstwa finansowego i polityki społecznej przeciw ubóstwo w Polsce 2021-2022” przygotowanego przez Polski Komitet Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu (EAPN Polska).
Polecamy też:
- Ubóstwo w Polsce znów wzrośnie. „Niestety ten trend w kolejnym roku raczej się wzmocni” [WYWIAD]
- Inflacja mocno niepokoi Polaków. Droższa żywność i paliwo to największe zmartwienia
- Koszty utrzymania mieszkania w Polsce poszybowały w górę. I na tym nie koniec
- Biedniejemy: mamy realny spadek wynagrodzeń. Spirala cenowo-płacowa przestała się nakręcać
- Polska jak blok o 100 mieszkaniach – w ośmiu nie ma łazienki, w pięciu skrajne ubóstwo. To obraz z nowego „Raportu o biedzie”
Nie rozumiem, A niby jak ma byc ? Przeciez utrzymanie pradu i gazu na niskim poziomie tzreba elektrowniom wyrowac pieniazki. !# i !$ oraz 500+ wziete sa z kredytu. Ktrory trzeba spracic z odsetkami A to kosztuje. Rzaad nie produkuje ppieniazkow tyko Polacy musza cos wyprodukowac sprzedac za pieniazki i podzielic sie zyskiem z rzadem. A wtedy rzad ma pieniazki , na utrzymanie wysokiej temperatury ciepla w sejmie i na pobory rzadzacym, oraz premie. A wiec wszystko kosztuje.