Gdy wybuchła pandemia, przedsiębiorstwa borykały się z różnorodnymim barierami w prowadzeniu działalności. W takiej sytuacji, braki kadrowe traciły na znaczeniu. Jednak obecnie, gdy gospodarka się odbudowuje, niedobór pracowników znów staje się istotnym problemem.
Przed pandemią niedobór pracowników był najbardziej znaczący w budownictwie – dotyczył prawie co drugiej firmy. W najmniejszym stopniu dotykał handlu, jednak i w tym sektorze dotyczył ok. jednej piątej przedsiębiorstw, wskazuje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE), publiczny think tank gospodarczy.
Ogółem, w lutym 2020 roku średnio co trzecia firma zgłaszała problem niedoboru odpowiednio wykwalifikowanej kadry. Jednak obostrzenia wprowadzone wiosną 2020 roku spowodowały skokowy spadek popytu na pracowników.
Po wybuchu epidemii Covid-19, odsetek przedsiębiorstw, które raportowały niedobory pracowników, w ciągu dwóch miesięcy spadł prawie dwukrotnie. W marcu 2020 roku wynosił 32 proc., a w maju już tylko 17 proc. – wskazuje PIE.
Spadek z wiosny 2020 roku był proporcjonalny we wszystkich branżach, co obrazuje poniższy wykres.
Po epizodzie spowolnienia na rynku pracy w trakcie pandemii, polskie firmy ponownie masowo raportują niedobory pracowników. Obecnie skala niedoboru pracowników jest zbliżona do tej sprzed dwóch lat – podaje Instytut za danymi Głównego Urzędu Statystycznego.
Na skutek luzowania obostrzeń, polskie firmy znów zaczęły szukać pracowników wiosną 2021 roku. W ubiegłym miesiącu, odsetek przedsiębiorstw odczuwających niedobry pracowników wynosił już 31 proc., a więc zaledwie jeden pkt proc. mniej, niż w marcu 2020 roku.
Wzrostowy trend przebiega podobnie we wszystkich sektorach gospodarki. Nadal, podobnie jak przed pandemią, najtrudniejsza sytuacja jest w budownictwie. Odsetek przedsiębiorstw, w których brakuje wykwalifikowanych pracowników, wynosi w tym sektorze 42 proc. – wskazuje PIE.
Odbicie gospodarcze po kryzysie na rynku pracy nastąpiło szybko. W wyniku odmrażania gospodarki stopa bezrobocia i wskaźnik zatrudnienia wróciły już do poziomów sprzed pandemii.
To zjawisko pozytywne z perspektywy pracowników. Oprócz mniejszego zagrożenia bezrobociem, będzie ono oznaczać szybsze wzrosty wynagrodzeń.
Czytaj też: Matki chcą pracować, ale rynek pracy im nie pomaga. Jak można to zmienić?
Jednak dla pracodawców stanowi ono poważne wyzwanie, podają analitycy Instytutu. Przyczyną są nie tylko w oczywisty sposób rosnące trudności ze znalezieniem pracowników, ale też wyższe koszty pracy.
Prawdopodobnie przedsiębiorcy będą zmuszeni do podnoszenia cen. Zjawiska te pogłębi sytuacja demograficzna. Liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce będzie bowiem spadać w kolejnych latach.
Czytaj też:
- UE za bardzo polega na chińskich surowcach. Przemysł cierpi z powodu niedoborów
- Niedobory półprzewodników powodują kryzys w branży motoryzacyjnej
- GUS: Wynagrodzenie w firmach wzrosło o 8,7 proc. rok do roku