Podatek od nadzwyczajnych zysków ma być nową odpowiedzią rządu na kryzys energetyczny. Ale Polska nie jest pierwszym krajem, który rozważa wprowadzenie takiej daniny. Sprawdzamy, jak windfall tax działa w innych państwach.
Wicepremier Jacek Sasin zapowiedział, że rząd wprowadzi podatek od nadzwyczajnych zysków firm. Ma on wynosić 50 proc. zysków „ponad miarę”. Zyski z podatku mają pójść na walkę z kryzysem energetycznym.
Na szczegółowe informacje o tym, jak ma wyglądać polskie rozwiązanie, jeszcze czekamy: póki co nie ma projektu ustawy, a sama koncepcja – jak mówił rzecznik rządu Piotr Müller – jest jeszcze w rządzie dyskutowana. Niewykluczone, że rząd zajmie się projektem o nowym ekstra podatku już dzisiaj.
Z tej okazji sprawdzamy, jak windfall tax wygląda na świecie.
Czym są nadzwyczajne zyski
Pomysł podatku od nadzwyczajnych zysków nie jest w polityce fiskalnej zupełną nowością. Jego idea opiera się na założeniu, że w wyniku bezprecedensowych zdarzeń firmy osiągają czasem duże zyski, których niestandardowa wielkość w żaden sposób nie jest ich zasługą. W imię sprawiedliwości społecznej – i korzyści budżetowych – warto jest więc dodatkowo opodatkować to, co firmy zarabiają „ponad miarę”.
Świetnie widać to obecnie za sprawą wojny w Ukrainie. Rosyjska inwazja na naszego wschodniego sąsiada zatrzęsła rynkiem. Widmo odcięcia gazu przez Kreml, gwałtowna dywersyfikacja źródeł importu, wielkie wahania na rynku energii, inflacja. To wszystko konsekwencje wojny, wywołanej przez jednego z największych eksporterów paliw na świecie.
Wiele firm, gospodarstw domowych oraz ogólnie gospodarek cierpi przez te i inne zjawiska spowodowane wojną. Jednak niektóre przedsiębiorstwa – właśnie dzięki nim osiągają nienotowane wcześniej zyski. Świetnym przykładem mogą być europejskie koncerny gazowe, wydobywające gaz z ujęć na Morzu Północnym. Przedsiębiorstwa wydobywające gaz czy ropę lub handlujące tymi i innymi paliwami korzystają na wyższych cenach surowców na rynku. A niekoniecznie zwiększają się przy tym ich nakłady na produkcję czy obrót.
Ich ogromne zyski nie są więc efektem dobrej strategii biznesowej czy zwiększonej konsumpcji, a wydarzenia, do którego w żaden sposób się nie przyczyniły. Wydarzenia, które przy tym innym podmiotom na rynku daje się boleśnie we znaki. Stąd pomysł, by na firmy osiągające takie nieoczekiwane i „niezasłużone” zyski nałożyć specjalny podatek. Czyli „windfall tax” – podatek „od zrządzenia losu”.
Jak będzie wyglądał podatek w Polsce
W Polsce jasną deklarację o zamiarze wprowadzenia podatku usłyszeliśmy w miniony weekend z ust wicepremiera Jacka Sasina. Sama dyskusja o windfall tax toczy się jednak już od kliku miesięcy.
O tym, że rozmowy o takim podatku toczą się w rządzie, mówili do tej pory i minister finansów Magdalena Rzeczkowska, i premier Mateusz Morawiecki. Pojawiały się jednak wątpliwości, jak dokładnie miałaby wyglądać konstrukcja tego podatku.
Szczegóły w tej kwestii nie są znane do tej pory. Opinia publiczna cały czas oczekuje na pojawienie się konkretnego projektu ustawy o windfall tax.
Dotychczas wiadomo, że – zgodnie z założeniami rządu – podatek musiałyby płacić te firmy, których marża zysku brutto za 2022 rok jest większa od ich uśrednionej marży brutto za lata 2018, 2019 oraz 2021. Kwota podatku miałaby wynosić 50 proc. tej wartości.
Nie jest jeszcze jasne, czy od tej zasady będą wyjątki. A jeśli tak – to jakie. Z informacji, które napływają z rządu i okolic wynika, że w sprawie podatku nie ma jednomyślności.
"Nie zgadzam się z tym, że należy opodatkować zyski firm energetycznych. Albo nie będziemy mieć energii wcale, albo będziemy mieć ją drożej. Nie możemy zarżnąć naszych producentów energii" – @mareksuski na #OkrągłyStółZPP.#ForumEnergiiZPP
— ZPP (@ZPPnetpl) September 26, 2022
Według rządowych kalkulacji nowy podatek miałby dać budżetowi dodatkowe 13,5 mld złotych. Dodatkowe fundusze dla fiskusa w 2023 roku mają wspomóc finansowanie antyinflacyjnych programów osłonowych dla odbiorców energii.
Windfall tax w Europie: Węgry
Rozmowy o podatku od nadzwyczajnych zysków toczą się jednak nie tylko w Polsce. Niektóre kraje – w związku z trwającą wojną i kryzysem energetycznym – już zdecydowały się na jego wprowadzenie.
Przykładem z naszego regionu Europy są Węgry. W tym kraju podatkiem od nadzwyczajnych zysków – i to za trwający już rok podatkowy – objęto firmy energetyczne, banki, firmy telekomunikacyjne, sieci handlowe oraz linie lotnicze.
Jak podaje Bloomberg, stawki podatku i podstawa opodatkowania są uzależnione od rodzaju prowadzonej działalności.
- Banki zapłacą 10 proc. od dochodów netto w 2022 roku i 8 proc. w 2023 roku.
- Koncerny naftowe importujące rosyjską ropę – czyli np. węgierski MOL – mają zapłacić podatek w wysokości 25 proc. różnicy w cenach ropy rosyjskiej i ropy Brent.
- Na firmy telekomunikacyjne i sieci handlowe detaliczne nałożono podatek progresywny od wartości sprzedaży netto. Dla firm, których przychody przekraczają 100 mld forintów, wyniesie odpowiednio 7 proc. od przychodów firm telekomunikacyjnych i 4,1 proc. od przychodów dla sieci handlowych.
- Linie lotnicze z kolei muszą uiszczać opłatę wylotową za podróżnego w wysokości 3900 forintów (ok. 9,6 euro lub 45,6 złotego) w przypadku osób latających do UE i większości krajów Europy. Dla innych podróżnych opłata wynosi 9750 forintów (ok. 113 zł / 24 euro).
Wielka Brytania i podatki dla koncernów
Także w Wielkiej Brytanii, w związku z trwającą wojną. wprowadzono w maju windfall tax. Obłożono nim firmy energetyczne – ale nie wszystkie. Podlegają mu zyski osiągane przez firmy z wydobycia ropy i gazu w Wielkiej Brytanii. Podatek nie dotyczy natomiast firm energetycznych, które produkują prąd z atomu czy OZE.
Podatek zapłacą więc tacy giganci paliwowi jak Shell czy BP.
Według wstępnych szacunków Ministerstwa Skarbu Wielkiej Brytanii, podatek miał przynieść w 2022 roku ok. 5 mld zysku budżetowi. Obecnie wiadomo, że zyski będą większe, niż oczekiwano: 25-procentowa danina od ponadwymiarowych zysków ma przynieść brytyjskiemu budżetowi łącznie ok. 28 miliardy funtów w latach 2022-2026. \
Podatek został wprowadzony już na trwający rok podatkowy, który w Wielkiej Brytanii wystartował 1 kwietnia.
Włochy się przeliczyły
Podatek od nadzwyczajnych zysków wprowadziły też Włochy. Jego stawka to 25 proc., a płacić ją miały firmy z sektora energetycznego. Włoski rząd zakładał, że dzięki niemu pozyska 10-11 mld euro w budżecie.
Firmy miały zapłacić nową daninę w dwóch transzach. Pierwsza trafiła na rachunki włoskiego fiskusa w czerwcu. Druga ma zostać zapłacona do końca listopada.
Jednak wszystko wskazuje na to, że rząd Włoch się przeliczył. Na początku września Reuters podał, że Włochom udało się zebrać zaledwie 2 mld euro podatku. To mało – zważywszy, że pierwsza transza była aż 40-procentową zaliczką na poczet całej sumy. To oznacza, pisał Reuters, że rząd staje w obliczu powstawania dużego niedoboru w porównaniu do zaplanowanej kwoty. Agencja powoływała się przy tym na dwa źródła rządowe.
10 mld euro w Niemczech
Wprowadzenie specjalnego podatku od nadzwyczajnych zysków energetyki zapowiedział też kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Jak mówił kanclerz, firmy energetyczne, zwłaszcza te, które nie wytwarzają energii z bardzo drogiego gazu, wykorzystywały fakt, że wysoka cena tego paliwa determinuje cenę energii elektrycznej. I zarabiają dzięki temu dużo pieniędzy.
Wpływy z windfall tax miały częściowo sfinansować pakiet osłonowy o wartości 65 mld euro, który został ogłoszony przez rząd w Berlinie w pierwszych dniach września.
Ale w Niemczech pomysł wprowadzenia nowej daniny też budzi liczne kontrowersje. Jej przeciwnicy wskazują m.in., że może to spowolnić zieloną transformację w energetyce, która wymaga dużych nakładów inwestycyjnych.
Niemniej jednak rząd Scholza wydaje się być zdeterminowany w realizacji swoich planów. Szacuje, że podatek pozwoli mu uzyskać około 10 mld euro.
A może jeden podatek dla całej UE?
Debata o podatku od nadzwyczajnych zysków toczy się także w innych krajach. Ustawę o opodatkowaniu w ten sposób banków zapowiedział niedawno rząd Hiszpanii. O możliwości włączenia windfall tax do systemów podatkowych debatują także chociażby Czechy, a poza Europą – USA.
Konieczność wprowadzenia takiego rozwiązania na poziomie UE sygnalizowała ostatnio również przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen.
W swoim dorocznym orędziu zapowiedziała wprowadzenie opłaty solidarnościowej od nadmiarowych zysków dla firm z branży paliwowej.
Opłata miałaby być pobierana od tych firm, które ze względu na rosnące ceny surowców energetycznych zwiększyły w tym roku swojej zyski w nieproporcjonalny sposób. Podatek miałby wynosić minimum 33 proc. nadzwyczajnych zysków.
Wprowadzenie jakiejś formy podatku od nadzwyczajnych zysków uważa za zasadne także wielu reprezentantów innych organizacji międzynarodowych. Jako jedną z form finansowania wsparcia osłonowego już w marcu rekomendowało np. OECD, jak pisaliśmy w tym artykule.
– Dobrze zaprojektowane i starannie ukierunkowane wsparcie fiskalne mogłoby zmniejszyć negatywny wpływ [wojny w Ukrainie – red.] na wzrost gospodarczy – wpływając jednocześnie na inflację, ale nieznacznie. W niektórych krajach takie wsparcia można by sfinansować z opodatkowania nieoczekiwanych zysków – pisali analitycy OECD w marcowym raporcie.
Czytaj też: Reformy w USA warte 370 mld dolarów. Cel: walka z inflacją i miękkie lądowanie gospodarki [EXPLAINER]
Niedawno w podobnym tonie wypowiadał się szef ONZ, Antonio Guterres:
– Wzywam wszystkie rozwinięte gospodarki do opodatkowania nieoczekiwanych zysków firm paliw kopalnych. Fundusze te powinny zostać przekierowane na dwa sposoby: do krajów ponoszących straty i szkody spowodowane kryzysem klimatycznym oraz do osób zmagających się z rosnącymi cenami żywności i energii – mówił Guterres we wtorek 20 września na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.
Podatek od nadzwyczajnych zysków – i to na stałe – byłby zasadny także zdaniem analityków Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Chodzi o firmy czerpiące zyski z wydobycia i spalania paliw kopalnych. Przestrzegają oni jednak przed zbyt pochopnym rozszerzaniem podatku na inne branże:
– Wiele krajów produkujących paliwa kopalne posiada już odpowiedni instrument fiskalny umożliwiający wychwytywanie tego typu ponadwymiarowych zysków. Inne mogą rozważyć wprowadzenie stałego podatku od nieoczekiwanych zysków z wydobycia paliw kopalnych. Ale powinny być bardziej ostrożne w kwestii tymczasowych i prawdopodobnie źle zaprojektowanych podatków od nieoczekiwanych zysków. Biorąc pod uwagę znaczenie zachęcania do dekarbonizacji wytwarzania energii, zwłaszcza wprowadzenie wyjątkowych środków podatkowych na wytwarzanie energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych wydaje się sprzeczne z intuicją – wskazują analitycy Funduszu w swym niedawnym raporcie.
Windfall tax – czy to działa?
Pytanie, co dalej decydenci zrobią z pomysłem windfall tax jest szczególnie zasadne teraz, pod koniec roku kalendarzowego, gdy rządy wielu państw przygotowują przyszłoroczne budżety. Pokusa miliardowych zysków w czasach kryzysu i inflacji może łatwo pchnąć w stronę „tymczasowych i źle zaprojektowanych rozwiązań”, jak określił to Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Np. według firmy ratingowej S&P Global węgierski podatek nadzwyczajny dla banków właściwie trudno wręcz uznać za podatek od nadzwyczajnych zysków:
– Sektor bankowy będzie drugim, po sektorze energetycznym, największym na Węgrzech płatnikiem podatku nadzwyczajnego (…). Podstawą opodatkowania są dochody, a nie zyski. Podatki niekoniecznie są więc związane z obecną sytuacją ekonomiczną banków – wskazuje S&P.
Jak wynika z danych firmy, płatność podatku w wysokości 250 miliardów forintów przewidziana na 2022 ro stanowi równowartość około 37 proc. zysku netto węgierskiego sektora bankowego i 11 proc. jego dochodów z odsetek opłat i prowizji w 2021 roku.
– Nowy podatek znacząco obniży rentowność sektora w ciągu najbliższych dwóch lat – mówi Jovan Sikimic, starszy analityk do spraw analiz kapitałowych w Raiffeisen Research, cytowany przez S&P.
Czytaj też: Po co nam fundusz autobusowy? Dopłaty dla przewoźników są zbyt małe, a połączeń ubywa
Z kolei gigant tanich przewozów Rynair, nie chcąc ponosić finansowej odpowiedzialności za walkę Węgier z kryzysem, po prostu podwyższył ceny biletów. Tym samym przerzucił koszt podatku na klientów. Nie była to zresztą jedyna firma usługowa, która zdecydowała się na podobny krok, o czym donoszą węgierskie media.
Przewoźnik został za takie działanie ukarane karą administracyjną. Zapowiada jednak dalsze kroki prawne. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.
Problemy Węgier wynikają w dużej mierze z dość uznaniowej konstrukcji podatku. Dobrze zaprojektowane rozwiązania nie powinny jednak długoterminowo uderzyć w pozycję firm z branży energetycznej – uważa agencja ratingowa Fitch Ratings. Jej eksperci, analizując unijną zapowiedź windfall tax dla branży, wskazują, że „opłata solidarnościową proponowana przez UE nie wpłynie negatywnie na mocne wskaźniki firm naftowych i gazowych”.
– Składka solidarnościowa, która zostanie nałożona na „nadwyżkę zysków podlegających opodatkowaniu” europejskich spółek naftowych i gazowych, będzie miała jedynie ograniczony wpływ na portfel oceniany przez Fitch – podała agencja w jednym z raportów.
Zdaniem firmy, najbardziej mogą po wprowadzeniu takiego rozwiązania ucierpieć wyniki m. in. polskiego Orlenu, ale także firm Repsol, OMV, TotalEnergies i CEPSA.
Polecamy też:
- Podatek od nadzwyczajnych zysków nie tylko w sektorze energetycznym. Zapłacą wszystkie duże firmy?
- Pogrom akcji spółek energetycznych na giełdzie. Nowy podatek wystraszył inwestorów [AKTUALIZACJA]
- Ceny energii mogą pogrążyć kolej. Branża już domaga się interwencji UE
- Unijny „windfall tax”: KE chce, by firmy paliwowe oddały jedną trzecią zysków
- Nie każda firma może oszczędzać prąd. Mikro i małych nie stać na energooszczędne technologie