„Strategia otwierania gospodarki jest w Polsce inna niż w Unii Europejskiej i powoduje silniejszą presję podażową na wzrost cen” – pisze w swoim komentarzu główny ekonomista Pracodawców RP, dr Sławomir Dudek.
„W maju inflacja w Polsce była najwyższa w Unii Europejskiej. Przyspieszenie w czerwcu sugeruje, że ta sytuacja najprawdopodobniej się utrzyma, a na pewno pozostaniemy w europejskiej czołówce” – pisze Dudek.
Zdaniem ekonomisty, jednym z głównych czynników powodujących wzrost inflacji jest gwałtowne podniesienie płacy minimalnej w 2020 roku, która w obliczu recesji i wzrostu bezrobocia może w tym roku osiągnąć poziom nawet 60 proc. płacy minimalnej.
„Niestety istnieje ryzyko, że w 2021 r. płaca minimalną znowu pójdzie w górę. Mechanizm ustawowy jest ślepy na recesję i problemy rynku pracy. To może się skończyć wysoka inflacją po kryzysie, a w polityce pieniężnej brakiem instrumentów po obniżce stóp procentowych prawie do zera” – pisze Dudek.
Znaczenie dla wzrostu cen miały także mieć ograniczenia podażowe, które, zdaniem Dudka, mimo otwarcia gospodarki pozostają bardzo uciążliwe dla firm.
„Według badania Centrum Monitoringu Sytuacji Gospodarczej firmy negatywnie oceniają działania rządu dot. odmrażania gospodarki. 57 proc. firm negatywnie ocenia odmrażanie. Średnia ocena to 3,7 w skali od 0 do 10 (przy czym 5 to ocena neutralna). Pozytywne oceny to tylko 11 proc. Neutralne – 32 proc.” – pisze Dudek.
Główny ekonomista Pracodawców RP podkreśla również, że na stosunkowo wysokim poziomie (ok. 6 proc. rok do roku) utrzymuje się inflacja cen żywności. Dodatkowo, niepewność na tym rynku zwiększają trudne warunki pogodowe – susze i powodzie.
Czytaj także: Agencja Fitch nie zmieniła prognozy – oczekuje spadku PKB w Polsce o 3,2 proc. w 2020 roku. Bank ING jest bardziej pesymistyczny
