Prezes PKO BP po ponad dekadzie szefowania bankowi, nie traci energii i motywacji. Podczas wystąpienia na Impact finance’20 podkreślał rolę zespołu w przemianie jego organizacji oraz zapowiadał kolejne, cyfrowe przełomy i nowości.
– Napoleon mawiał, że do sukcesu potrzebuje 3 rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i pieniędzy. I my w PKO BP do sukcesu potrzebujemy trzech składników. To ludzie, ludzie i ludzie – tak Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP zaczął swoje wystąpienie na Impact finance’20. W rozmowie z Pawłem Jakubikiem, członkiem zarządu Microsoft Polska, szef najpotężniejszego banku w regionie CEE przez kilkanaście minut opowiadał, jak to się stało, że w dekadę udało się z papierowego banku zrobić bank cyfrowy, szanowany i podziwiany przez konkurencję.
– To właśnie nasza konkurencja, te kilka dobrych banków, od których się uczyliśmy i które wreszcie prześcignęliśmy, to jest cichy bohater naszej transformacji. Do tego dochodzi amalgamat, połączenie świetnych menedżerów z różnym doświadczeniem wokół wspólnych projektów – podkreślał Zbigniew Jagiełło, niedawno debiutujący w nowej roli – współautora książki „Od skarbonki do chmury, czyli historia transformacji PKO Banku Polskiego”, przedstawiającej historię setek menedżerów oraz tysięcy pracowników zmieniających ten bank.
Chmura z predatorami
Kierujący PKO BP od jesieni 2009 r. Jagiełło zaznaczał przy tym, że wiele dobrych procesów działo się w firmie jeszcze przed jego przyjściem. To, czego z pewnością jednak brakowało, to duch współpracy, przenikający korporacyjne korytarze i spajający osobistości w postaci czołowych menedżerów. Do tego gen zwycięstwa, który przyszedł do banku wraz z Jagiełłą. Co nie znaczy, że lider PKO BP osiadł na laurach i nie widzi wyzwań, jakie niesie dla jego instytucji najbliższa przyszłość. Jednym z nich są zakusy wielkich, amerykańskich firm technologicznych takich jak: Facebook, Google, Amazon czy Apple do tego, by zarabiać także na usługach finansowych.
– Fintechy nas podgryzają lub dają nam obszar do współpracy. Giganci technologiczni to zaś predatorzy, którzy nie będą brali jeńców. Stąd nasze sojusze z Googlem czy Microsoftem, w myśl zasady, że jeśli nie możesz z kimś wygrać to się z nim połącz – przyznawał Jagiełło.
Te sojusze zawiązały się już m.in. wokół Chmury Krajowej, która, zdaniem szefa PKO BP, będzie jednym z motorów rozwoju Polski w najbliższych latach.
Bilety i auta to początek
Także w rytm Chmury, cyfryzacja w PKO BP będzie jeszcze nabierać tempa. Z głównej sceny Impact finance’20 usłyszeliśmy bowiem, że cytowane często przez prezesa PKO BP hasło „cyfryzuj się albo zgiń” to jest nawoływanie również do wnętrza banku.
– Wciąż mam poczucie, że w pędzie do cyfryzacji biegniemy za wolno – mówił menedżer, jedyny inżynier informatyk na czele banku w CEE.
Przy czym chmura jest dla PKO BP nie celem a narzędziem do oferowania usług dla klientów. Te mają być łatwo podane i dostępne jednym kliknięciem. Już teraz PKO BP to także przychody z cyfrowej sprzedaży biletów czy nawet…samochodów poleasingowych. Zbigniew Jagiełło:
– Takich projektów, usług będzie dużo więcej, chcemy na nich zarabiać. Motywacji nam nie zabraknie, udało się bowiem odnaleźć ludzi, którzy mają CV z międzynarodowych firm, ale to w PKO BP poczuli siłę i moc. Poczuli to, że decyzje, sukcesy i porażki mają swoje źródło blisko nich, w Polsce a nie w np. centrali w Londynie. I na tej energii będziemy się dalej cyfryzować.