W zeszłym roku Pekin wsparł chińskie firmy najwyższą w historii kwotą 22 mld dolarów, pisze Financial Times.
I to właśnie wątpliwości dotyczących takich subwencji Pekinu dla chińskich firm były pierwotną przyczyną wojny handlowej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.
Według Waszyngtonu to przez nie niemożliwe jest zawarcie porozumienia z Pekinem, ponieważ w ten sposób „wolnorynkowe” amerykańskie podmioty nie mają szans na konkurowanie z chińskimi gigantami napędzanymi państwowymi pieniędzmi.
Pomimo wcześniejszych oznak prawdopodobnego porozumienia w sprawie umowy handlowej, prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump podniósł taryfy celne na niektóre chińskie produkty do 25 proc.
W zeszłym tygodniu nałożył dodatkowo sankcje na najważniejszą firmę eksportową z Państwa Środka, producenta technologii Huawei.
Wynikiem tego największe firmy technologiczne ze Stanów Zjednoczonych, czyli Google, Intel i Qualcomm, przestały dostarczać Huaweiowi software, hardware i licencje.
Chiński producent stracił także brytyjskiego dostawcę chipów, firmę Arm, która musiała przerwać współpracę ze względu na posiadane przez siebie amerykańskie patenty, które podchodzą pod sankcje.
Wpływ wojny handlowej na chińską gospodarkę
W 2018 r. PKB Chin wzrosło o 6,6 proc. W przypadku tego kraju jest to „jedynie 6,6 proc.”, bo Państwo Środka w ostatnich trzech dekadach rozwijało się ze znacznie większą dynamiką.
Powodem zeszłorocznego spowolnienia w Chinach – poza ogólnym trendem wytracania prędkości przez tę gospodarkę – był m.in. słaby wzrost dostępnych na rynku kredytów, ale także wojna handlowa ze Stanami Zjednoczonymi.
W tym roku może paść kolejny rekord zarówno w zakresie słabej dynamiki wzrostu gospodarczego, co prawdopodobnie tylko zwiększy wysokość wsparcia Pekinu dla swoich firm, więc na razie amerykańskie cła przyniosły odwrotny do zamierzonego efekt.
Ta informacja pojawiła się dziś rano w skrzynkach odbiorczych subskrybentów naszego codziennego newslettera 300SEKUND. Jeśli chcesz się na niego zapisać, kliknij tutaj.