Decyzja prezydenta USA Donalda Trumpa o wprowadzeniu 20-procentowych ceł na towary z UE oraz dodatkowych 25-procentowych taryf na importowane samochody już wywołuje niepokój w Polsce. Choć skutki tych działań nie są jeszcze w pełni widoczne, eksperci nie mają wątpliwości: nowe regulacje mogą uderzyć w eksport, rynek pracy i tempo wzrostu gospodarczego. Ale widać też potencjalne korzyści, o ile Polska szybko dostosuje się do nowej sytuacji.
W 2024 roku wartość polskiego eksportu do USA osiągnęła 11,6 mld euro – to wzrost o 6,1 proc. rok do roku. Kluczowymi produktami były maszyny, aparatura medyczna oraz komponenty motoryzacyjne.
Jak podkreśla Agnieszka Kolanowska ze Smart Solutions HR, to właśnie branża automotive najmocniej odczuje skutki ceł. Wprowadzenie nowych stawek może nie tylko spowodować wzrost cen i spowolnienie produkcji, ale też ograniczyć zapotrzebowanie na komponenty z Polski, które są eksportowane do Niemiec, Francji i Holandii, a stamtąd trafiają do USA.
Mniej eksportu, mniej pracy
Zmniejszenie zamówień z Europy Zachodniej na polskie komponenty może doprowadzić do redukcji zatrudnienia w sektorze przemysłowym. Zgodnie z prognozami Polskiego Instytutu Ekonomicznego, negatywny wpływ ceł na polskie PKB może wynieść od 0,12 do 0,43 proc.
W 2023 roku amerykański popyt odpowiadał za ok. 3 proc. zatrudnienia w Polsce, co oznacza, że ewentualne spowolnienie może odbić się na wielu pracownikach – ostrzega Natalia Myskova, Dyrektor Zarządzająca Smart Solutions HR.
Branże szczególnie zagrożone to m.in. farmacja, metalurgia, elektronika, chemia, IT oraz zaawansowane technologie, czyli te wymagające dużych inwestycji i długoterminowych planów rozwoju. W ich przypadku rosnąca niepewność co do warunków handlowych może skutkować zamrożeniem inwestycji i ograniczeniem zatrudnienia.
Polska może zyskać na przetasowaniach
Eksperci podkreślają jednak, że nawet w tak niesprzyjającym otoczeniu gospodarczym możliwe są pozytywne scenariusze.
Polska, dzięki niższym kosztom produkcji, może przyciągnąć inwestorów z Europy Zachodniej, którzy będą szukać alternatyw dla produkcji objętej amerykańskimi cłami. Taka relokacja mogłaby wzmocnić krajowy rynek pracy – szczególnie w sektorze motoryzacyjnym, AGD i maszynowym.
Dodatkową szansą może być dywersyfikacja kierunków eksportu. Poszukiwanie nowych rynków zbytu w Azji, Afryce czy Ameryce Południowej pozwoliłoby zmniejszyć zależność od USA i zwiększyć odporność polskiej gospodarki na przyszłe szoki handlowe.
Podwyżki ceł to wyzwanie, ale także impuls do transformacji. Jak podsumowuje Myskova, sytuacja wymaga szybkiej adaptacji, elastyczności i strategicznego myślenia – zarówno po stronie państwa, jak i przedsiębiorców. To właśnie od tych decyzji zależeć będzie, czy Polska straci na wojnie celnej, czy wyjdzie z niej wzmocniona.
Czytaj także:
- Świat odpowiada na cła Trumpa. Panuje gospodarczy niepokój i dyplomatyczna ostrożność
- Nowe amerykańskie cła mogą spowolnić transformację energetyczną
- Decyzje celne Donalda Trumpa mogą uderzyć w polski przemysł
- Rekrutacje w Polsce trwają nawet 2,5 miesiąca. Nowy raport eRecruiter pokazuje, gdzie firmy tracą czas