Samochody elektryczne, które mogą być przyszłością ekologicznego transportu, wciąż są zdecydowanie droższe niż spalinowe. Ratunkiem mogą być więc dopłaty do zakupu aut elektrycznych. Jednak część państw UE już wycofała się z tego systemu lub znacznie go ograniczyła.
Producenci aut już od 2035 roku będą mogli zaoferować nowe samochody wyłącznie w wariancie elektrycznym. To postanowienie Unii Europejskiej. Nowe przepisy unijne zakładają bowiem transformację transportu w kierunku niskoemisyjności.
Problemem jest jednak wciąż zbyt wysoka cena pojazdów elektrycznych. Jak wyliczył Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, cena elektryka jest w Polsce średnio 100 tys. zł wyższa niż cena przeciętnego samochodu spalinowego.
Czytaj także: Samochodów w Polsce wciąż (za) dużo. Niestety, nie elektrycznych [MAPA]
Polaków na elektryki po prostu nie stać. I dlatego rząd już pracuje nad programem, który zagwarantowałby dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych dla wszystkich zainteresowanych. Dopłaty mają być dedykowane osobom prywatnym, które chciałyby nabyć używane auto elektryczne. Środki przeznaczone na ten cel są duże – mają wynieść ponad 1,6 mld zł.
Polski program nie byłby niczym szczególnym na mapie Europy. Takie dopłaty funkcjonują też w innych krajach UE. Jednak z części z nich są wycofywane.
Koniec dopłat w Niemczech
Niemcy promują pojazdy elektryczne od 2016 roku, dzięki premii środowiskowej, tzw. Umweltbonus. System ten pozwolił na dopłaty do zakupów ponad 2 mln aut. Problemem stał się jednak brak wystarczających środków na ten cel, szacowanych na ok. 60 mld euro. Dlatego też rząd federalny zadecydował o zakończeniu finansowania: od 18 grudnia 2023 r. nie można składać nowych wniosków o premię środowiskową.
System dopłat będzie funkcjonował dalej w 2024 roku, dla tych, którzy złożyli wnioski wcześniej – będzie jednak mocno uszczuplony. Zamiast dotychczasowej dopłaty w postaci 6 tys. euro na zakup elektryka, potencjalny nabywca dostanie 3 tys. euro, z czego 1500 euro to wkład producenta. Maksymalny koszt auta elektrycznego, za które można dostać dodatkowe środki, to 45 tys. euro.
Także Francuzi ograniczają dotacje
Dopłaty do aut elektrycznych funkcjonują także we Francji, jednak i ten kraj zadecydował o obniżeniu środków. Francuski rząd obniżył w lutym wysokość dotacji, jaką mogą uzyskać nabywcy samochodów elektrycznych i hybrydowych o 20 proc.
Rozporządzenie rządowe obniżyło dotację z 5 tys. do 4 tys. euro dla połowy nabywców samochodów o najwyższych dochodach. Jednocześnie Francuzi pozostawili dotację na poziomie 7 tys. euro dla osób o niższych dochodach.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Jak informuje Reuters, podczas gdy we Francji ograniczane są rządowe dotacje, dodatkowe dopłaty oferuje wiele samorządów regionalnych tego kraju. Np. dla obszaru Paryża mogą wynosić one od 2250 do 9000 euro, w zależności od dochodu danej osoby.
Szwecja u celu
Z podobnego programu przed dwoma laty zrezygnowała również Szwecja. Jednak w tym kraju sytuacja jest zgoła inna. Szwecja, podobnie jak Norwegia, posiada bowiem wysoko rozwinięty rynek pojazdów elektrycznych. Jak podaje szwedzka organizacja branżowa BIL, do końca 2020 roku udział samochodów w 100 proc. elektrycznych i hybrydowych typu plug-in przewyższył udział samochodów benzynowych i diesla.
Dlatego też pod koniec 2022 roku rząd wycofał swoją dotację, która „przestała być uzasadniona”. A plany Szwedów na przyszłość nadal są ambitne: do 2030 r. 80 proc. sprzedawanych samochodów będzie w pełni elektrycznych, tak samo jak połowa 16-tonowych pojazdów ciężkich.
Czytaj także:
- Polacy lubią tanie samochody spalinowe. Elektryczne auto sprzedać najtrudniej
- Miasto dla mieszkańców, nie dla samochodów. Oto postulaty transportowe w nowej kadencji
- Chińskie elektryki wstrząsną rynkiem samochodowym. Ceny aut muszą spaść
- Ile kosztuje ubezpieczenie samochodu elektrycznego? Koszty napraw nie przesądzają o składkach
Znaczy – data zgonu programu „Izera” wyprzedzi datę narodzenia Izery. Ważne, że 0.5 mld złotych udało się wydać!