Europejskie metropolie prowadzą walkę ze zjawiskiem „over-tourismu”. Lokalne władze wprowadzają środki, takie jak opłaty za wstęp i zakazy antyspołecznych zachowań. Hiszpańskie miasta, będące liderami pod względem liczby przyjezdnych, też szukają równowagi między ekonomicznymi korzyściami, płynącymi z turystyki, a jakością życia mieszkańców.
Paryż, Barcelona i Rzym, a także inne turystyczne miasta Europy, borykają się z plagą masowych turystów. Od lat przyjmują od kilkudziesięciu do kilku milionów turystów rocznie. Turyści są jednak szczególnym utrapieniem w miejscach, gdzie roczna liczba przyjeżdżających turystów znacznie przekracza liczbę mieszkańców.
Czytaj także: Wakacje to zmora, czyli gdy turystów jest więcej niż mieszkańców. Te miasta mają problem.
Tzw. „over-tourism” zmusza lokalne władze do wprowadzania drastycznych środków, jak opłaty za wstęp do różnych miejsc i zakazy antyspołecznych zachowań. Ma to na celu opanowanie masowej turystyki i poprawy jakości życia mieszkańców.
W zakazach przoduje Hiszpania, w której „over-tourism” jest problemem wielu miast.
W Hiszpanii turystyka odpowiada za 13 proc. PKB, a kraj od lat utrzymuje pozycję w pierwszej trójce najbardziej odwiedzanych krajów na świecie. Szacunki wskazują, że w 2023 roku Hiszpania pobiła swój rekord i przyjęła więcej turystów niż w 2019 roku, kiedy było ich 84 mln. Ale jednocześnie turystyka uprzykrza życie wielu mieszkańcom w Barcelonie, Madrycie, Andaluzji czy na Balearach.
Z raportu Polskiej Izby Turystyki wynika, że Hiszpania była w minione wakacje 6. ulubionym kierunkiem wśród Polaków, a urlop spędziło tam 5 proc. polskich turystów.
Sewilla: chcesz zwiedzać, musisz płacić
Od kwietnia władze Sewilli, stolicy Andaluzji, z liczbą ludności nieprzekraczającą 1 mln osób, zapowiedziały wprowadzenie opłaty za wstęp na Plaza de España, odwiedzanego codziennie przez tłumy turystów. Rocznie do miasta przyjeżdża co najmniej 3 mln ludzi. Mieszkańcy mieliby być zwolnieni z opłaty. Takie rozwiązanie ma na celu finansowanie utrzymania tego miejsca. Jednak lokalna społeczność uważa, że lepszym rozwiązaniem byłoby wdrożenie podatku turystycznego, co pozwoliłoby na ograniczenie tłumów ludzi w Sewilli.
Morze turystów na ulicy to właściwie czubek góry lodowej związanej z over-tourismem. Problemem są jeszcze m.in: zanieczyszczenie hałasem, pijackie awantury i wypieranie mieszkań dla lokalnych mieszkańców na rzecz krótkoterminowych wynajmów.
Andaluzja przeciwko negliżowi
Wcześniej burmistrz Sewilli, José Luis Sanz, wprowadził nowe zasady, uniemożliwiające noszenie kostiumów, „które mogą naruszać moralność lub integralność seksualną innej osoby”. Zakaz dotyczy również „wykonywania lub podżegania do wykonywania aktów naruszających wolność seksualną lub popełniania aktów obscenicznego ekshibicjonizmu”. Chodzi tu głównie o rzesze przebranych turystów, przebywających w mieście z okazji wieczora kawalerskiego lub panieńskiego. Nowe przepisy przewidują mandaty dla osób niestosujących się do zasad.
Z kolei już w 2022 roku Málaga ogłosiła wprowadzenie grzywien w wysokości 750 euro dla osób noszących niestosowne ubrania na ulicach, takie jak bikini lub bielizna. Inne miasta w regionie, które próbowały wprowadzić podobne zakazy to Córdoba i Granada. Ograniczenia wprowadzono także na Balearach. W niektórych obszarach wyspy Majorka zakazano imprez na statkach z otwartymi barami oraz sprzedaży alkoholu między 21.30 a 8.00 rano.
Burmistrz Barcelony, Jaume Collboni, zwiększył grzywny za niektóre wykroczenia o ponad 50 procent. Dotyczy to m.in. kary 600 euro dla każdego, kto zostanie złapany na piciu alkoholu na ulicy, oraz 300 euro za oddawanie moczu publicznie.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami, subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Barcelona i inne nadmorskie miasta, takie jak Marbella i Alicante, także nałożyły grzywny na tych, którzy chodzą bez koszulki lub w bikini w obszarach miejskich, z dala od plaży.
Według danych StagWeb i GoHen, jedna czwarta wszystkich brytyjskich imprez kawalerskich i panieńskich odbywa się właśnie w Hiszpanii i Portugalii. W 2023 roku miejscowość Benidorm była najpopularniejszą dla imprez kawalerskich, podczas gdy Barcelona zajęła 8. miejsce na liście.
Na imprezy panieńskie wybierana była przede wszystkim Marbella. W pierwszej dziesiątce znalazły się Benidorm, Barcelona i Ibiza. Jednak problemu nie stanowią tylko obcokrajowcy. Także Hiszpanie wybierają na imprezy pożegnalne dla singli (z hipszp. despedidas de soltero) hiszpańskie miasta. Łączy się to przede wszystkim z nadmiernym hałasem, gdyż uczestnicy i uczestniczki takich imprez śpiewają na ulicach piosenki przy użyciu megafonów i gwizdków.
Problem turystyki w postaci dzikich wieczorów kawalerskich nie jest obcy także w Polsce. Władze Krakowa by zapanować nad głośnymi imprezami kawalerskimi wprowadziły ograniczenia nocnej sprzedaży alkoholu oraz kampanię edukującą „Respect Karków”.
Turyści na każdym kroku – jak sobie z nimi radzi Europa?
Over-tourism dotyka także miast takich jak Praga, Paryż, Wenecja, Ateny i Amsterdam. Wzrost turystyki po okresie COVID-19, napędzany jest tanimi lotami i wynajmem apartamentów online.
Stambuł, Wenecja i Paryż wprowadziły opłaty za wstęp do głównych atrakcji, mając na celu generowanie przychodów na cele konserwacji zabytków i kontrolowanie liczby odwiedzających. Paryż planuje także kampanię o wartości 1 mln euro, zachęcającą turystów do zwiedzania mniej uczęszczanych miejsc, aby zredukować liczbę ludzi w najpopularniejszych częściach miasta. Florencja, borykając się z podobnymi problemami, wprowadziła zakaz tworzenia nowych krótkoterminowych wynajmów z platformy Airbnb i podobnych.
Grecja, jako jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc na świecie, ma problem zarówno na wyspach, jak i na kontynencie. Społeczności żyjące na wyspach mierzą się z problemami takimi jak zarządzanie odpadami, brak wody i nielegalna zabudowa. Na przepełnionej turystami wyspie Santorini, wprowadzono ograniczenia dla statków wycieczkowych.
Czytaj także:
- Branża turystyczna w rozkwicie, przekroczyła już poziom sprzed pandemii. Ale nie w Polsce
- Trujące rejsy po raju. Polinezja Francuska rezygnuje z ograniczenia masowej turystyki
- Turystyka sportowa przyciąga jak nigdy. To wielkie zyski dla gospodarek
- Polska przyciąga cudzoziemców. Z każdym rokiem jest ich więcej i to się nie zmieni