Kolejny rządowy pomysł na górnictwo węglowe zatrząsł kursami akcji największych spółek energetycznych. Pełnej jasności co do sposobu powiązania energetyki z górnictwem jeszcze nie ma. Ale plan już dziś budzi wątpliwości, nie tylko u inwestorów giełdowych.
Minister przemysłu Marzena Czarnecka powiedziała w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, że nie będzie realizowany wcześniejszy pomysł na aktywa węglowe energetyki – czyli tworzenie Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Wskazała natomiast, że rząd planuje „przypisać” kopalnie do węglowych elektrowni spółek energetycznych.
Negatywna reakcja rynku
Z wypowiedzi minister przemysłu wynikało, że nie chodzi o połączenie kapitałowe spółek energetycznych z kopalniami, a jedynie o stałą współpracę dostawców i odbiorców węgla. Choć podobne rozwiązanie sugerowała już wcześniej, to dopiero tym razem jej wypowiedź odbiła się szerokim echem. Kursy spółek energetycznych na warszawskiej giełdzie zareagowały spadkami. Na zamknięciu w środę akcje PGE straciły ponad 8,5 proc., Enei – niemal 7 proc., a Taurona – o niespełna 1,4 proc.
Wypowiedź Marzeny Czarneckiej wsparł premier Donald Tusk. Podczas konferencji prasowej w środę mówił, że ma do niej pełne zaufanie, jeśli chodzi o wypracowane rozwiązania.
Czytaj także: Morskie farmy wiatrowe zapełnią lukę po węglu? Tak, ale muszą powstać na czas
Z kolei Ministerstwo Aktywów Państwowych poinformowało, że prowadzi analizy dotyczące wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych. Według wypowiedzi ministra Borysa Budki dla PAP aktywa mają trafić nie do jednego “molocha” a do mniejszych podmiotów. Te mają łączyć wytwarzanie energii z węgla do czasu, kiedy będzie to niezbędne w polskim miksie energetycznym.
– To jest przypisanie do źródeł wytwarzania, natomiast absolutnie nie włączenie [kopalń] do spółek energetycznych, to było nieprecyzyjnie wyjaśnione – komentował Borys Budka, minister aktywów państwowych w rozmowie z PAP.
Za złe decyzje zapłacimy w cenach prądu
Co do tego, czy elektrownie powinny być w jakikolwiek sposób powiązane z kopalniami, są jednak wątpliwości. Za nietrafiony pomysł uważa łączenie dziś produkcji węgla z wytwarzaniem energii Joanna Maćkowiak-Pandera, prezeska Forum Energii
– Takie łączenie może miałoby rację bytu w latach dziewięćdziesiątych, kiedy węgiel był tani, a ceny energii były relatywnie niskie w całej Europie. Teraz wygląda na to, że zamiast racjonalizować wydobycie uwzględniając realne zasoby węgla, koszty itd., kiedy górnictwo jest w coraz trudniejszej sytuacji, próbuje się je wrzucić na barki spółek energetycznych – a co za tym idzie na odbiorców – komentuje Maćkowiak-Pandera dla 300Gospodarki.
Jej zdaniem finalnie to każdy z nas zapłaci za ten pomysł w cenach energii. Co więcej, pomysł ten pociągnie w dół całą gospodarkę.
– Nie widać tutaj szerszej perspektywy myślenia, a zwłaszcza myślenia o odbiorcach energii. Nie myśli się też o spółkach, które większość swoich inwestycji realizuje z funduszy zewnętrznych, czyli z pożyczek bankowych. A banki nie będą chciały udzielać kredytów firmom obciążonym węglem – dodaje ekspertka.
To właśnie kwestia finansowania była główną przesłanką realizacji projektu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Skupienie się na energetyce gazowej i odnawialnej miało pozwolić firmom energetycznym na realizację inwestycji o dużej skali.
Polecamy także:
- Minister przemysłu chce łączyć elektrownie i kopalnie. Nie będzie szybszego odejścia od węgla
- Stan wiedzy Polaków o energetyce jest niewielki. Nie brakuje dezinformacji
- Wiceminister klimatu: Jesteśmy za korektą Zielonego Ładu. Trzeba uwzględnić koszty gospodarcze [WYWIAD]
- OZE będą się rozwijać mimo ograniczania ich pracy. Czas postawić na magazynowanie energii
- Polska sieć elektroenergetyczna stara i niedoinwestowana. NIK: To utrudnia przyłączanie OZE