Sejm przyjmie nowelizacją ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych prawdopodobnie na kolejnym posiedzeniu, wynika z wypowiedzi rzecznika rządu Piotra Mullera. Bez jej uchwalenia trudno oczekiwać wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Projektowana nowelizacja zakłada odejście od zasady 10H, czyli od zakazu lokowania elektrowni w promieniu wyznaczonym przez odległość równą dziesięciokrotności całkowitej wysokości projektowanej elektrowni wiatrowej do zabudowy mieszkaniowej.
– Jeżeli nie na tym posiedzeniu Sejmu, bo chyba na tym już chyba nie zdążymy, to chyba faktycznie na kolejnym posiedzeniu Sejmu – powiedział Muller w Radiu Wnet.
Uchylił się od odpowiedzi na pytanie dotyczące ugrupowań politycznych, które mogą głosować za nowelą, stwierdzając, że będzie to „większość wystarczająca do uchwalenia ustawy”.
Przypomniał, że poparcie dla projektu deklarowało Polskie Stronnictwo Ludowe.
– PSL deklarowało publicznie nawet, że ten projekt poprze. Premier [Mateusz] Morawiecki był też na zespole parlamentarnym właśnie, w którym PSL też uczestniczy i myślę, że ta rozmowa była dobra i konstruktywna – powiedział.
Kolejne posiedzenie Sejmu zaplanowane jest w dniach 7-9 lutego br.
Co przewiduje projekt nowelizacji?
Projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych przyjęty został przez rząd w lipcu ub. r. Zakłada, że nowa elektrownia wiatrowa może być lokowana wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP) w minimalnej odległości 500 metrów od zabudowy. nowe zasady mają dotyczyć nie tylko nowych terenów, ale także i tych, gdzie elektrownie wiatrowe są już obecnie.
Obowiązek zachowania odległości pozostawiono w projektowanych przepisach w przypadku parków narodowych (10H) i rezerwatów przyrody (500 metrów). Gminy, w których już zostały zlokalizowane elektrownie wiatrowe, mogłyby lokować w jej otoczeniu budynki mieszkalne w pobliżu elektrowni wiatrowej pod warunkiem spełnienia minimalnej odległości 500 metrów lub większej, wynikającej z przyjętych stref ochronnych w MPZP (bez konieczności zachowywania odległości obliczonej zgodnie z zasadą 10H).
Projekt zakłada także, że prezes Urzędu Dozoru Technicznego (UDT) miałby okresowo certyfikować (co 5 lat) oraz weryfikować kompetencje i zasoby podmiotu prowadzącego usługi serwisu technicznego elementów technicznych elektrowni wiatrowej (biorąc pod uwagę m.in. posiadany personel, jego kompetencje i uprawnienia do wykonywania określonych czynności serwisowych). Prowadzony ma być rejestr podmiotów mogących świadczyć tego typu usługi. Weryfikowane byłoby także, czy eksploatujący elektrownię wiatrową korzysta z usług certyfikowanego serwisu.
W grudniu ub. roku rząd przyjął autopoprawkę do tej ustawy, która nakłada na inwestora obowiązek przekazywania 10% mocy zainstalowanej na rzecz mieszkańców gminy, na terenie której znajduje się elektrownia wiatrowa.
Znaczenie ustawy dla KPO
Bez przyjęcia nowelizacji trudno sobie wyobrazić możliwość pozytywnego rozpatrzenia przez Komisję Europejską wniosku o płatność na KPO – ocenił minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk.
Szynkowski vel Sęk był pytany w Programie Trzecim Polskiego Radia o kwestię ustawy wiatrakowej w kontekście wypełnienia tzw. kamieni milowych.
– Formalnie nie jest to superkamień milowy, ale w istocie zapisy tam zawarte, jak i konsekwencja dochodzenia do ich realizacji przez KE sprawiają, że jest to ważny kamień milowy. Bez przyjęcia ustawy wiatrakowej trudno sobie wyobrazić możliwość pozytywnego rozpatrzenia wniosku przez Komisję Europejską o płatność. W tym sensie jest to istotny kamień milowy do wypełnienia – mówił minister.
Polityk poinformował, że „fundamentalnych kamieni milowych” jest ponad 20. – One dotyczą spraw horyzontalnych, m.in. tematy dotyczące wymiaru sprawiedliwości wchodzą w ten zakres; tutaj jesteśmy bliscy, mam nadzieję, pozytywnego rozwiązania – zaznaczył.
Warunki pozostałe do spełnienia
Jak dodał, w tym kontekście Polsce pozostały do spełnienia dwa istotne warunki: przyjęcie ustawy o SN oraz przyjęcie ustawy wiatrakowej. – Jeżeli te kwestie będą blisko etapu finalnego, to będzie przestrzeń do tego, żeby taki wniosek (o płatność – PAP) składać – mówił Szynkowski vel Sęk.
Był też pytany, jakie są dopuszczalne w poprawki senackie do nowelizacji ustawy o SN, aby „nie wywrócić” kompromisu z Brukselą. – Składanie każdej istnej, esencjonalnej poprawki stwarza ryzyko, że przedłuży się procedura pozyskiwania środków z KPO, bo przedłużą się rozmowy z Komisją Europejską. A jeśli to będzie poprawka bardzo daleko idąca, to ten kompromis może się załamać. Dlatego ja zniechęcam do tego, żeby składać daleko idące poprawki – powiedział minister.
1 czerwca ub. roku KE po ponad rocznych negocjacjach zaakceptowała polski KPO, jednak dotąd Polska nie skierowała wniosku o te środki. W KPO znajdują się bowiem warunki, czyli tzw. kamienie milowe, od których spełnienia KE uzależnia wypłacenie Polsce środków z unijnego Funduszu Odbudowy mającego wesprzeć kraje członkowskie w przezwyciężaniu gospodarczych skutków pandemii COVID-19. KPO zakłada m.in., że Polska musi wdrożyć reformy dotyczące sądownictwa – temu ma służyć uchwalona 13 stycznia nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym.
W KPO Polska wystąpiła o 23,9 mld euro grantów i 11,5 mld euro pożyczki. Jednym z 37 kamieni milowych, które Polska ma zrealizować, aby spełnić wymogi KE jest także ustawa wiatrakowa, inaczej zwana 10H.
Czytaj również:
- Bliżej odblokowania lądowych wiatraków. Co zmieni nowelizacja ustawy 10H [EXPLAINER]
- Tyle energii z OZE zużywa Polska. To dużo poniżej unijnej średniej
- Sądownictwo i 10H to nie wszystko, czyli kamienie milowe w KPO. Subiektywny przegląd [EXPLAINER]
- Rozwój gospodarczy jest polską racją stanu. „Polska bez KPO będzie rozwijać się wolniej”