Rynek ropy naftowej zareagował tylko łagodnym wzrostem na śmierć prezydenta Iranu Ebrahima Raisi’ego. Według analityków, branża czeka na decyzje OPEC+ i śledzi wydarzenia w Arabii Saudyjskiej.
Ceny ropy lekko wzrosły w poniedziałek rano po informacji o śmierci prezydenta Iranu. Baryłka ropy Brent kosztowała 84,33 dolara po wzroście o 0,42 proc.
– Rynek ropy naftowej pozostaje w dużej mierze w strefie wahań i bez żadnego nowego katalizatora prawdopodobnie będziemy musieli poczekać na jasność co do polityki wydobywczej OPEC+, aby wyjść z tego zakresu – powiedział analityk ING Warren Patterson, cytowany przez Reuters.
Najbliższe spotkanie OPEC+, czyli organizacji państw eksportujących ropę naftową, zaplanowane jest na 1 czerwca. Według analityka, państwa te mają dużo wolnych mocy produkcyjnych i to na tym skupia się rynek.
Z kolei Saul Kavonic, analityk MST Marquee, powiedział agencji Reuters że rynek jest już przyzwyczajony do przywództwa saudyjskiego księcia Mohammeda Bin Salmana w sektorze surowców energetycznych.
Katastrofa prezydenckiego helikoptera
W poniedziałek rano władze Iranu poinformowały, że w katastrofie śmigłowca zginął prezydent kraju Ebrahim Raisi. Jego kadencja rozpoczęła się w 2021 roku a w 2025 roku miały odbyć się kolejne wybory. Raisi miał w nich kandydować na drugą kadencję.
Po śmierci urzędującego prezydenta jego obowiązki tymczasowo ma przejąć wiceprezydent Mohammad Mokhber. Zgodnie z konstytucją Iranu, w ciągu 50 dni powinny odbyć się wybory prezydenckie.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Financial Times pisze, że organizowane w trybie nadzwyczajnym wybory to uderzenie w stabilność irańskiego reżimu. Przywódca kraju Ali Chamenei i inne kluczowe ośrodki władzy muszą pilnie rozpocząć przygotowania do tych wyborów, co stanowi nowe wyzwanie dla systemu w trudnym okresie.
– Śmierć Raisiego nie będzie miała znaczącego wpływu na kluczowe decyzje w polityce wewnętrznej i zagranicznej, które ostatecznie są określane przez Chameneiego. Republika nie będzie jednak chciała okazywać jakichkolwiek oznak słabości lub niestabilności politycznej po falach antyreżimowych protestów i w okresie wzmożonych napięć z Zachodem i Izraelem, podsycanych przez siedmiomiesięczną wojnę Izraela z Hamasem – czytamy w gazecie.
Oprac. Kamila Wajszczuk
Polecamy też:
- Hurtowe ceny gazu jak przed kryzysem. Ale mniejszych rachunków nie będzie
- Ceny ropy odporne na działania zbrojne Iranu. „Wiele zależy od dalszych ruchów Izraela”
- Szwajcarska spółka Orlenu chce odzyskać stracone kwoty. Większość umów już rozwiązana
- Wielkie gospodarki nadal pompują miliardy dolarów w paliwa kopalne. Tracą biedniejsze kraje