Tempo podwyżek stóp procentowych, jakich w 2021 i 2022 roku dokonała Rada Polityki Pieniężnej, nie miało sobie równych. W żadnym poprzednim cyklu nie zaostrzano polityki pieniężnej tak radykalnie.
Prezes NBP Adam Glapiński może dziś ogłosić oficjalny koniec cyklu podwyżek stóp. RPP zaczęła go w październiku 2021 r. I w sumie podwyższyła stopy 11-krotnie. Tempo też było oszałamiające. Główna stopa NBP, czyli stopa referencyjna, wzrosła z 0,1 proc. do 6,75 proc.
Jak radykalne było to zacieśnienie pokazuje nasz wykres poniżej. W porównaniu do poprzednich cyklu z ostatnich dwóch dekad w tym stopy rosły wyjątkowo mocno.
Czy to już koniec podwyżek?
Rynek spekuluje, że dziś prezes Glapiński może ogłosić oficjalnie koniec tego cyklu. Formalnie RPP zrobiła przerwę i może wrócić do zacieśnienia monetarnego, jeśli sytuacja w gospodarce będzie tego wymagać.
Ale kolejnych wzrostów stóp raczej nie będzie. Bo, po pierwsze, zaczęła spadać inflacja. W marcu spadła do 16,1 proc. rok do roku z 18,4 proc. miesiąc wcześniej. W kwietniu wyniosła już 14,7 proc. Co prezes Adam Glapiński przyjął z dużym zadowolenie.
A po drugie, kilku członków RPP i sam szef banku centralnego w ostatnich dniach mówili, że mają nadzieję, że jeszcze w tym roku będzie można dokonać pierwszej obniżki.
Taki scenariusz obstawia też rynek, co widać po wycenach kontraktów na przyszłą stopę procentową. I jeśli by się on sprawdził to byłaby to duża ulga dla kredytobiorców. W ich przypadku mocne podwyższani stóp doprowadziło do podwojenia się rat kredytów, które zaciągnęli w czasie pandemii. Czyli wtedy, gdy stopy były bliskie zeru.
oprac. Marek Chądzyński