Najbardziej brakuje dziś pracowników w branży produkcyjnej, IT, inżynieryjnej, ale też w logistyce czy w branży prawniczej, wskazują agencje rekrutacyjne. Jak podkreślają eksperci, często kandydaci mają duże oczekiwania finansowe. Pracodawcy albo starają się im sprostać, albo stawiają na obcokrajowców bądź automatyzację.
Utrzymujący się w Polsce od wielu miesięcy rekordowo niski poziom bezrobocia – w czerwcu wyniosła 3 proc., czyli o połowę mniej niż średnio w UE – pozwala na stwierdzenie, że cały czas mamy do czynienia z rynkiem pracownika. Osoby szukające pracy bądź chcące ją zmienić mają możliwość negocjowania lepszych warunków zatrudnienia. W tej sytuacji to pracownik jest deficytowy na rynku pracy.
Jednocześnie, jak ustaliła agencja rekrutacyjna ManpowerGroup, ponad 65 proc. pracodawców deklaruje problem ze znalezieniem kandydatów o odpowiednich kompetencjach. To pokazuje, że deficyt pracowników ma nie tylko charakter ilościowy, ale też jakościowy.
Najbardziej deficytowe zawody
W których zawodach są największe problemy z pozyskiwaniem pracowników? Według ekspertów z agencji rekrutacyjnych najbardziej brakuje ich w branży produkcyjnej, IT i inżynieryjnej.
– W dzisiejszym ultra dynamicznym biznesie, gdzie technologia towarzyszy nam na każdym kroku, doświadczeni specjaliści od cyberbezpieczeństwa, aplikacji mobilnych oraz analizy danych są na wagę złota. Patrząc bardziej od strony technicznej, postępująca automatyzacja procesów produkcyjnych oraz logistycznych wymaga dużego zapotrzebowania na inżynierów, a zbioru dopełnia sprzedaż, marketing i obsługa klienta, czyli koło napędowe każdej organizacji – tłumaczy 300Gospodarce Piotr Skierkowski z ManpowerGroup.
– Pracodawcy deklarują, że najtrudniej jest im pozyskać elektroników, automatyków czy specjalistów ds. utrzymania ruchu. Niełatwe są także rekrutacje ekspertów z obszaru cyberbezpieczeństwa, data i machine learning – dodaje natomiast Agnieszka Kolenda z Hays Poland.
Polecamy również: Tak Zachód podnosi wiek emerytalny. W Polsce dłuższa praca to polityczny temat tabu
Artur Migoń z Antal podkreśla natomiast, że deficyt pracowników odczuwalny jest także w branży logistycznej i prawniczej.
– Poszukiwani są pracownicy posiadający doświadczenie w otwieraniu i zarządzaniu centrami logistycznymi i dystrybucyjnymi. Przyczyną takiego zapotrzebowania jest głównie pandemia, podczas której doszło do ograniczenia produkcji. Od tego czasu ciągle utrzymuje się trend zwiększania zapasów magazynowych przez firmy, co generuje popyt na logistyków. A także pojawiają się inne przyczyny, jak globalne napięcia polityczne czy zmieniające się potrzeby konsumentów – mówi Artur Migoń.
Jego zdaniem zapotrzebowanie na pracowników w branży prawniczej wynika z tego, że firmy w obecnych warunkach gospodarczych potrzebują coraz więcej konsultacji, zarówno prawnych, jak i podatkowych. Dlatego w odpowiedzi na rosnące potrzeby klientów zwiększa się zapotrzebowanie na wykwalifikowanych specjalistów, szczególnie o szerokim profilu specjalizacyjnym.
– Duże zapotrzebowanie obserwujemy także na stanowiska handlowe. W zasadzie każda branża walczy o dobrego „sprzedawcę”, m.in. bankowa, IT, FMCG, nieruchomości, nie ma wyjątku – dodaje z kolei Ewa Michalska z Grafton Recruitment.
Dlaczego firmom brakuje pracowników?
Przedsiębiorstwa mają problemy kadrowe z wielu powodów. Jeden jednak jest podkreślany w większym stopniu.
– Trudności z pozyskaniem pracowników wynikają najczęściej z ograniczonych możliwości firm wobec – nierzadko wysokich – oczekiwań finansowych kandydatów. W wielu sektorach niedobór talentów może być również spowodowany coraz to nowszymi specjalizacjami i wdrażanymi innowacjami. Te pociągają za sobą bowiem bezprecedensowe potrzeby dotyczące kompetencji, na których rozwinięcie potrzeba czasu – twierdzi Agnieszka Kolenda.
Na aspekt finansowy zwraca uwagę także Ewa Michalska. – Specjaliści technik informatycznych, np. w obszarze cyberbezpieczeństwa czy automatyzacji stawiają bardzo wysokie oczekiwania finansowe, których pracodawcy nie są czasami w stanie spełnić. Rozbieżności sięgają nawet kilku tysięcy zł wynagrodzenia miesięcznego lub 90-140 zł w stawce godzinowej – mówi.
Generalnie jednak, według ekspertki, pracownicy nie są tak otwarci na zmianę pracy jak wcześniej. Obawiają się utraty zatrudnienia z powodu niestabilnej koniunktury, niepewnej sytuacji gospodarczej i geopolitycznej oraz konsekwencji rozwoju nowych technologii.
Co firmy robią, żeby pozyskać pracowników?
Pracownicy chcą zarabiać możliwie jak najwięcej. Pracodawcy nie zawsze są w stanie sprostać oczekiwaniom finansowym. Czy zatem mamy do czynienia z sytuacją bez wyjścia?
– Jeżeli kandydat posiada poszukiwane umiejętności i cenne doświadczenie, wielu pracodawców jest w stanie wykazać się większą elastycznością i gotowością do negocjacji warunków zatrudnienia. Jednak mimo że możliwości firm bywają wówczas większe, to nadal nie są nieograniczone – mówi Agnieszka Kolenda.
– To powoduje, że pracodawcy poszukują również innych, pozapłacowych czynników, które byłyby w stanie zrekompensować lukę w wynagrodzeniu zaproponowanym przez kandydata i firmę. Należą do nich m.in. stabilność zatrudnienia, atrakcyjne możliwości rozwoju, ale też benefity z obszaru work-life balance, np. pula dodatkowych dni wolnych – dodaje.
Podobnego zdania jest Artur Migoń.
– Pracodawcy nie pozostają bierni. W odpowiedzi na trudności w znalezieniu odpowiednich pracowników, wiele firm z tych branż zdecydowało się na podwyżki wynagrodzeń, konkurencyjne warunki pracy czy większy zakres benefitów pozapłacowych, aby przyciągnąć i zatrzymać wykwalifikowanych pracowników – tłumaczy.
Co zamiast pracowników?
Jednocześnie eksperci wskazują, że firmy starają się też wypełniać luki kadrowe pracownikami z zagranicy. Według raportu EWL Group i Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego w 2023 roku w Polsce było około 1,3 miliona legalnie zatrudnionych obcokrajowców.
Autorzy raportu zauważyli, że w latach 2019-2023 doszło do wyraźnej zmiany w liczbie wydawanych zezwoleń na pracę w Polsce dla cudzoziemców z krajów Azji oraz Ameryki Łacińskiej. W 2019 roku obywatelom z obu tych regionów wydano niemal 55 tys. zezwoleń. Ale już w 2023 roku było to ponad 275 tys., co oznacza pięciokrotny wzrost.
– Niedobór talentów skłania pracodawców do szukania wsparcia także poza granicami naszego kraju. Raczej nikogo już nie dziwi, iż w wielu przedsiębiorstwach, i to nie tylko międzynarodowych korporacjach, są zatrudnione osoby z różnych zakątków świata. Oczywiście prym w udziale w polskim rynku pracy wiodą osoby z Ukrainy, ale w poszukiwaniu pracowników otwieramy się na coraz dalsze kierunki jak Ameryka Południowa, Azja czy Afryka Północna – potwierdza Piotr Skierkowski.
– Dla pracodawców, którzy przewidują sezonowość zatrudnienia, nie jest problematyczne pozyskiwanie pracowników z dalekich kierunków, ponieważ mają z góry zaplanowane terminy i czas oczekiwania na pracownika nie stanowi dla nich ryzyka. Inna sytuacja ma miejsce w branżach takich jak automotive, dla których bardzo istotna jest elastyczność zatrudnienia – zauważa z kolei Tomasz Tarabuła z Gi Group Poland S.A.
Przy czym eksperci są zgodni, że firmy nie stawiają wyłącznie na cudzoziemców. Coraz większą rolę odgrywa automatyzacja. Technologie oparte na sztucznej inteligencji przyczyniają się do optymalizacji procesów i zmniejszenia potrzeby zatrudniania pracowników do wykonywania prostych, powtarzalnych zadań. Według specjalistów rośnie także popularność outsourcingu, czyli zlecania zadań firmom zewnętrznym.
To też może Cię zainteresować:
- Praca dla cudzoziemców? Tak, ale poniżej kwalifikacji. Polski rynek nie jest wyjątkiem
- Albo praca, albo koniec z zasiłkami. Niemcy dyskutują o prawie do dochodu obywatelskiego
- W tej branży praca na kontrakcie B2B to norma. Wkrótce jednak może się to zmienić
- Elastyczna praca zwiększa zarobki matek. Pozwala im też zachować stare posady