Praca sezonowa w Polsce nie kojarzy się już tylko z latem. Firmy zatrudniają przez cały rok, a największe potrzeby pojawiają się w magazynach, na liniach produkcyjnych i w logistyce.
Jak wynika z danych LeasingTeam Group, aż 67 proc. zatrudnionych sezonowo to kobiety, a co druga osoba to młody pracownik w wieku 18–24 lat. Rekrutacja trwa krótko – przeciętnie od 2 do 38 godzin – a dla wielu zatrudnionych to nie praca „na chwilę”, ale początek dłuższej współpracy.
Produkcja świąteczna rusza w maju, Wielkanoc planuje się zimą
Sezon na pracę fizyczną trwa dziś nawet pół roku i obejmuje wiele branż.
– Mamy do czynienia z wielosezonowością. W logistyce szczyt przypada na IV kwartał, w retailu produkcja na Boże Narodzenie rusza pół roku wcześniej, bo już w maju. Z kolei przetwórstwo spożywcze przygotowuje się do Wielkanocy zimą – mówi Justyna Gosk, dyrektor operacyjna LeasingTeam Group.
Na jakie stanowiska najczęściej rekrutowano w 2024 roku? Z danych firmy wynika, że to stanowiska magazyniera, pakowacza, operatora maszyn, pracownika produkcji i operatora wózka widłowego. W 2025 roku ten trend nie tylko się utrzymuje, ale wyraźnie pogłębia.
Nie tylko dla studentów i nie tylko na chwilę
Chociaż praca sezonowa nadal występuje w sadach i turystyce, to rosnące znaczenie zyskuje w przemysłach i logistyce. W bazie LeasingTeam Group dominują osoby w wieku 18–24 lat oraz pracownicy 50+. Dla pierwszych to często łatwy sposób na pogodzenie pracy z nauką lub innymi obowiązkami. Dla drugich – szansa na dorobienie do emerytury lub utrzymanie stabilności finansowej.
Pracodawcy traktują zatrudnienie sezonowe jak praktyczny okres próbny.
– Praca sezonowa może być świetnym punktem wyjścia do dłuższej współpracy. Widzimy, że wielu pracowników, którzy zaczynają od prostych zleceń, zostaje z pracodawcą na stałe, jeśli ten zauważy ich ponadprzeciętne umiejętności techniczne, organizacyjne czy kreatywność – mówi Justyna Gosk.
Kandydaci chcą czegoś więcej
W 2025 roku stawki godzinowe dla pracowników niewykwalifikowanych wzrosły z 29 do 31 zł brutto. W przypadku wykwalifikowanych osób wynoszą nawet 60 zł. Jednak jak zauważa ekspertka, sama pensja to dziś za mało.
Jej zdaniem problemy z rekrutacją wynikają z kilku nakładających się czynników. Z jednej strony jest to zjawisko wypłaszczonych stawek – wzrost płacy minimalnej zadziałał jak poziomica, wyrównując oferty i ograniczając możliwości konkurowania wynagrodzeniem. Natomiast z drugiej strony rosną oczekiwania kandydatów. Często do zaaplikowania na ofertę przyciągają ich elastyczny grafik i pozytywny wizerunek wyłaniający się z employer brandingu.
Z danych wynika, że największe braki występują wśród magazynierów, pracowników produkcji i sprzedawców. Trudno również o doświadczonych kierowców, operatorów wózków i specjalistów utrzymania ruchu.
Zła reputacja odstrasza nawet przy wyższej stawce
Justyna Gosk zaznacza, że wizerunek pracodawcy ma dziś szczególnie duże znaczenie w przypadku zawodów fizycznych, gdyż dotyczy szerszej grupy pracowników i działa lokalnie, na poziomie konkretnych miejscowości czy regionów.
Jeśli ktoś usłyszy, że w danym zakładzie źle traktuje się ludzi, nie zdecyduje się na pracę, nawet jeśli oferowane wynagrodzenie będzie atrakcyjne. Z kolei dobra opinia potrafi przyciągnąć pracowników nawet bez publikowania ogłoszeń.
Firmy sięgają po pracowników z Nepalu i Kolumbii
Wobec malejącego zainteresowania krajowych i ukraińskich kandydatów firmy otwierają się na rynki azjatyckie i latynoamerykańskie. Zatrudniani są pracownicy m.in. z Indii, Kolumbii, Filipin i Nepalu. Najwięcej z nich trafia do produkcji (50 proc.) i logistyki (40 proc.). Rekrutacje najczęściej dotyczą województw mazowieckiego, śląskiego, dolnośląskiego i łódzkiego.
Dzięki digitalizacji procesów średni czas zatrudnienia od publikacji ogłoszenia wynosi obecnie zaledwie 38 godzin. Dla wielu firm to jedyny sposób, by utrzymać tempo produkcji i uniknąć braków kadrowych w sezonowych szczytach.
Zatrudnienie sezonowe to już nie chwilowa praca dla studentów, lecz istotny segment rynku pracy. Wymaga od pracodawcy szybkości, elastyczności i dobrej reputacji. A skoro co piąty pracownik zostaje na dłużej, warto traktować sezon nie jako epizod, ale inwestycję w przyszłą kadrę.
Polecamy także:
- Częste zmiany pracy oznaczają skoczka czy stratega? To zależy od narracji
- Jak pracować w IT, to w Warszawie. To jeden z najatrakcyjniejszych rynków pracy w tej branży
- Onboarding Zetek oznacza praktyczne podejście. Jak wdrożyć młodego pracownika?
- Handel w cieniu niepewności. Polskie firmy dywersyfikują dostawców i zmieniają strategie