Przed meczem Polska-Argentyna na Mistrzostwach Świata w Katarze proponujemy naszą gospodarczą „statystykę przedmeczową”. Gdyby starcie miało ekonomiczny wymiar, to wygralibyśmy bez większych problemów.
W środę 30 listopada osiem krajów rozegra ostatnie mecze w grupach C i D na Mundialu w Katarze.
O godz. 16.00 Australia zmierzy się z Danią, a Tunezja z Francją. O godz. 20.00, Arabia Saudyjska rozegra spotkanie z Meksykiem.
Ale dla nas najważniejsze będzie to, co o 20.00 czasu polskiego wydarzy się na Stadium 974 w Doha. Polska zmierzy się z Agrentyną. I tym razem ostatni mecz grupowy nie będzie meczem o honor.
Jaki będzie wynik? Bukmacherzy większe szanse raczej dają Argentynie.
My jednak przy okazji tego pojedynku proponujemy inne spojrzenie. Oto nasza statystyka przedmeczowa obu krajów – ale w wymiarze (głównie) gospodarczym.
Zamożny jak Argentyna?
– Gdyby kondycja gospodarek miała rozstrzygać, która z narodowych drużyn w środowy wieczór okaże się lepsza na mundialu w Katarze, bezdyskusyjnie wygrałaby Polska – mówi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Bo gospodarcze dzieje Argentyny to historia spektakularnego upadku, komentuje ekspert.
– Argentyna jeszcze na początku XX w. była jednym z najwydajniejszych organizmów ekonomicznych, w dużej mierze zawdzięczający swój status: bogactwom naturalnym, dużej powierzchni i fantastycznym warunkom do rozwoju rolnictwa (…). Sto lat temu w Europie funkcjonowało nawet powiedzenie: zamożny jak Argentyna. Państwo z Ameryki Południowej należało wówczas do 10 najbogatszych na świecie – dodaje.
Te czasy to już jednak raczej przeszłość. Obecnie pod względem PKB Polska ją przegania. Według danych Banku Światowego, w 2021 roku wartość produktu krajowego w Polsce była na 21. miejscu na świecie. PKB Argentyny – na 26. miejscu.
Wielki dług i galopująca inflacja
Jak wygląda porównanie innych wskaźników gospodarczych Argentyny i Polski? Przedstawia to poniższa infografika:
Argentyna jest bardziej zadłużona, występuje tam większa stopa bezrobocia oraz większy poziom ubóstwa relatywnego.
Polska ma też o dwie trzecie większy PKB per capita. W 2021 roku wzrost gospodarczy był silniejszy w Argentynie, jednak w tym roku oba kraje odnotują poziom wzrostu PKB w okolicach 4 proc. w skali roku, szacuje Sawicki.
Największe wrażenie robi jednak porównanie danych o inflacji i liczbie kryzysów zadłużenia publicznego. Tych ostatnich w samym XXI wieku Argentyna odnotowała aż dwa. Ostatni w 2020 roku. A w ogóle swojej historii – dziewięć.
Co do inflacji to jest ona tam obecnie nie tylko dwucyfrowa, ale prawie dobija do stu procent. W październiku 2022 roku wzrost cen w ujęciu rocznym w Argentynie wyniósł 88 procent. To oznacza, że ceny w Argentynie są obecnie prawie dwa razy wyższe, niż jeszcze rok temu. I to mimo tego, że stopy procentowe sięgają tam 70 procent.
Argentyńska lekcja
To wszystko efekt „przeplatanki terapii szokowych i nieudanych reform”, jak określa to Sawicki. Argentyna, podobnie jak Polska, w latach 90. postawiła na mocny skręt w stronę wolnego rynku i liberalizmu gospodarczego. Deindustrializacja i prywatyzacja, czyli rzeczy, które doskonale znamy z okresu polskiej transformacji ustrojowej były tam jednak doprowadzane do skrajności.
W rezultacie powiązania wartości peso z kursem dolara i kryzysu ekonomicznego na początku XXI wieku, Argentyna zbankrutowała. Po okresie odbudowy gospodarki Argentynie nie udało się utrzymać kursu i ponownie nie spłaciła ok. 100 mld dolarów międzynarodowych pożyczek w 2020 roku.
Polecamy też: Grecja wreszcie bez nadzoru wierzycieli. Jest rządowy projekt budżetu
W marcu 2022 roku kraj podpisał umowę z Międzynarodowym Funduszem Walutowym na pożyczki rozwojowe w wysokości 44 mld dolarów. Nowa umowa zastępuje poprzednią, z 2018 roku. Argentyna spłaciła z niej ok. 17 mld dolarów (z pożyczonych 57 mld).
Problemy ekonomiczne Argentyny nie pozostają bez wpływu na społeczeństwo. Ubóstwa relatywnego w tym kraju doświadcza aż 44 proc. populacji. Od wielu miesięcy w kraju prowadzone są akcje protestacyjne, które na początku roku związane były ze sprzeciwem wobec nowej umowy kredytowej z MFW. Obecnie Argentyńczycy wychodzą na ulice przez rosnące koszty życia. Na przełomie sierpnia i września w kolejnych masowych protestach domagali się podwyżek wynagrodzeń i świadczeń społecznych.
Polecamy też:
- Kto bogatemu zabroni, czyli co trzeba wiedzieć o mundialu w Katarze
- Trujące mistrzostwa, czyli czy mundial w Katarze będzie neutralny klimatycznie i dlaczego nie
- Inflacja w Argentynie może sięgnąć 100%. Rząd upomina firmy za „pogoń za nadmiernymi zyskami”
- Pogrzeb królowej Elżbiety II. Pół tysiąca szefów państw na ceremonii, miliardy ludzi przed telewizorami
- Pandemia głodu. W Ameryce Łacińskiej co dziesiąta osoba cierpi głód