Objęcie embargiem rosyjskich produktów ropopochodnych od 5 lutego doprowadziło do znacznego rozrostu tzw. floty cieni, czyli tankowców omijających ograniczenia w handlu.
W efekcie mogą pojawiać się „wąskie gardła” w transporcie ropy i jej produktów, szczególnie diesla. A to może mieć wpływ na wzrost cen, ocenia zarządzający funduszami Skarbiec Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych (TFI) Adam Czorniej w rozmowie z ISBnews.
Nowe sankcje, nowe problemy
– Wcześniej było tak, że tankowiec wypływał z okolic Kaliningradu i płynął do Holandii, do portów ARA – to ok. 1 500 km. Teraz ten sam tankowiec, którego Europa już nie chce, musi opłynąć Europę i dotrzeć do Indii – pokonuje wielokrotnie dłuższy dystans. W tym samym czasie Europa musi zamówić ropę z innego miejsca niż Rosja. To wszystko oznacza wydłużenie czasu dostaw. Dopóki są wysokie poziomy zapasów, sytuacja jest stabilna, ale jeżeli popyt będzie tak silny, jak dotychczas, to mogą tworzyć się problemy – powiedział Czorniej w rozmowie z ISBnews.
Sankcje, które weszły w życie od 5 lutego, to kontynuacja szóstego pakietu sankcji, który został nałożony na Rosję w ub. r. To rozwinięcie sankcji, nałożonych przez państwa UE, G7 i Australię 5 grudnia, które dotyczyły embarga na ropę. Te z 5 lutego dotyczą produktów ropopochodnych, co jest szczególnie istotne w przypadku deficytowego ostatnio diesla. Podobnie jak w przypadku handlu ropą, została nałożona cena maksymalna – wynosi 100 USD za baryłkę, podczas gdy cena rynkowa wynosi ok. 130 USD za baryłkę, przypomniał.
Flota cieni
– W obecnej sytuacji bardzo mocno wzrosło wykorzystanie tzw. ciemnej floty czy floty cieni. To jest mechanizm znany na rynku z czasów, kiedy nakładane były sankcje na Iran czy Wenezuelę. Tamte kraje też się imały podobnej taktyki, gromadząc tankowce, które były gotowe realizować zlecenia dla tych krajów. Ale różnica jest fundamentalna, ponieważ Rosja bardzo silnie zaangażowała się w to, żeby stworzyć dużą flotę cieni – wyjaśnił zarządzający.
Według cytowanych przez niego szacunków, flota cieni obejmuje 10-20% tankowców na ropę i do 10% światowej floty tankowców produktów ropopochodnych.
– W grudniu–styczniu widać było bardzo duże zainteresowanie Rosji na rynkach peryferyjnych, poza UE i USA, gdzie skupowano stare statki, 15- czy 20-letnie, które w normalnych warunkach rynkowych pewnie kursowałyby na krótkich, bezpiecznych trasach, albo w ogóle przeznaczone byłyby na złom. Natomiast pojawili się Rosjanie, którzy zaczęli masowo tego typu statki skupować. Są dane, które pokazują, że wielu właścicieli jest zlokalizowanych w Dubaju, ale prawdopodobnie reprezentują oni kapitał rosyjski. Właścicielami mogą być też osoby z tzw. republik bananowych, którzy chcą zarabiać na handlu z Rosją – wskazał Czorniej.
Zwrócił uwagę, że przy dyskoncie między ropą Brent a Ural wynoszącym ok. 30 USD wytwarza się łańcuch wartości różnych podmiotów, którzy w tym rynku szarej strefy chcą partycypować, i one pobierają odpowiednio duże marże za świadczenie usług, znacznie wyższe niż na normalnym rynku.
Ropa, którą dotychczas kupowała Europa, obecnie trafia w większości do Chin, Indii i Turcji, przy czym Turcja – jak również Maroko – jest coraz bardziej zainteresowana kupowaniem diesla.
Możliwe skutki
– Rozrost floty cieni sprawia, że pojawiają się braki ropy w innych miejscach. Rosja poprzez obejście sankcji i działanie na szarym rynku stworzyła mechanizm zabezpieczający jej transport. Natomiast większe problemy może mieć ta część świata, która nałożyła sankcje. Można powiem oczekiwać, że sytuacja będzie coraz bardziej napięta, a problemy wąskich gardeł będą się nawarstwiały – powiedział zarządzający.
Na razie skutki zarówno rozszerzenia embargo, jak i rozrostu floty cieni nie są jeszcze dojmujące ze względu na to, że państwa, które wprowadziły ograniczenia w handlu z Rosją, wcześniej zwiększyły zakupy ropy i produktów ropopochodnych.
– Trudno jednak ocenić, na jak długo wystarczą nadwyżki. Poza tym np. PKN Orlen zakontraktował dużo dostaw z Arabii Saudyjskiej i, niezależnie od tego, ile ma zapasów, ma zapewnione bieżące dostawy z Bliskiego Wschodu. Rafinerie europejskie z kolei podwyższyły kontraktację w USA, ale tam sytuacja też jest napięta, ponieważ rafinerie działają prawie na pełnych mocach wytwórczych. W efekcie w średnim okresie może to wzbudzać presję cenową. Jeśli czegoś brakuje, to automatycznie ta rzecz jest droższa – stwierdził Czorniej.
Jednocześnie nic nie jest jeszcze przesądzone. Nie wiadomo bowiem z jednej strony – czy Rosji uda się w pełni odbudować bazę odbiorców, a z drugiej strony – jaki wpływ na sytuację na rynku będzie miało spowolnienie gospodarcze i jego ostateczna skala.
– Obecnie jeszcze flota cieni rośnie, ale w ub. tygodniu pojawiła się informacja o tym, że Rosja zdecydowała się na zmniejszenie produkcji ropy od marca. Czyli może mieć jednak problemy z transportem. A jednocześnie nie jest wykluczone, że popyt na świecie osłabnie – widać na przykład, że zapasy w USA się trochę odbudowują. Może okazać się, że za 3-6 miesięcy popyt spadnie na tyle, że zniweluje to problemy z niższą podażą i transportem – podsumował zarządzający.
Skarbiec Holding jest grupą, której przedmiotem działalności jest zarządzanie funduszami inwestycyjnymi (fundusze inwestycyjne otwarte, specjalistyczne fundusze inwestycyjne otwarte, fundusze inwestycyjne zamknięte) oraz usługi zarządzania portfelami instrumentów finansowych na zlecenie. Skarbiec Holding S.A. jest jedynym akcjonariuszem Skarbiec TFI S.A., które powstało w 1997 roku jako piąte towarzystwo funduszy inwestycyjnych w Polsce i jest jednym z największych towarzystw niezależnych od jakiejkolwiek grupy bankowo-finansowej w Polsce.
Czytaj także:
- Europa bez rosyjskiej ropy. Rynek już od miesięcy szykował się na odcięcie dostaw
- Tak działa cena maksymalna na rosyjską ropę. Kreml zarabia mniej przy takiej samej produkcji