O północy z wtorku na środę w całym Londynie, a także w części sąsiednich hrabstw Essex i Hertfordshire, wprowadzony będzie najwyższy, trzeci stopień restrykcji koronawirusowych – ogłosił w poniedziałek po południu brytyjski minister zdrowia Matt Hancock.
Samo podwyższenie poziomu restrykcji w Londynie nie jest zaskoczeniem, bo po tym, gdy w zeszłym tygodniu rządowa agencja Public Health England ogłosiła, że w brytyjskiej stolicy wskaźnik zakażeń jest najwyższy w kraju, było to powszechnie spodziewane. Ale zaskoczeniem jest fakt, że wejdzie ono w życie już w środę.
Po zakończeniu 2 grudnia lockdownu w Anglii i powrocie do trzech poziomów restrykcji regionalnych, zapowiedziano, iż pierwszy przegląd sytuacji nastąpi w środę 16 grudnia, a zmiany zaczną obowiązywać od 19 grudnia. Brytyjski rząd, który do tej pory za wszelką cenę starał się uniknąć wprowadzania najwyższego poziomu restrykcji w stolicy, uznał jednak, że sytuacja jest na tyle poważna, iż nie ma co czekać do przeglądu sytuacji.
Jeszcze w połowie listopada Wielki Londyn miał trzecią najniższą liczbę zakażeń w stosunki do liczby mieszkańców ze wszystkich dziewięciu regionów Anglii – 187 na 100 tys. osób, zaś najwięcej ich było w Yorkshire and The Humber – 443. Obecnie te dwa regiony zamieniły się miejscami – a wskaźniki zakażeń w nich są niemal dokładnie odwrotne.
Na trzecim poziomie restrykcji, podobnie jak na drugim, osoby z różnych gospodarstw domowych (z wyjątkiem tzw. baniek wsparcia dla osób samotnych) nie mogą się spotykać w zamkniętych pomieszczeniach, ale dodatkowo także w przydomowych ogrodach.
Ponadto działalność muszą wstrzymać wszystkie miejsca kulturalno-rozrywkowe w zamkniętych pomieszczeniach jak kina, teatry czy kręgielnie, rozgrywki sportowe muszą się odbywać bez udziału publiczności, a puby, bary i restauracje mogą działać tylko w systemie na wynos i z dostawą.
Zaostrzenie restrykcji w Londynie oraz częściach Essex i Hertfordshire oznacza, że na obszarach objętych trzecim poziomem mieszkać będzie od środy 34 mln osób, na poziomie drugim – 21,5 mln, zaś na poziomie pierwszym – zaledwie 700 tys.
Deadline na brexit (znów) przedłużony. Negocjacje potrwają do świąt