Równoważenie emisji gazów cieplarnianych poprzez tak zwane kredyty węglowe to sposób na czyste sumienie dla wielkich firm i najbogatszych osób na świecie. Dziś jednak trudno udowodnić, że sfinansowanie projektu zalesiania przez kogoś, kto lata niemal codziennie samolotem, rzeczywiście pomaga chronić klimat.
Taylor Swift, jedna z najsłynniejszych i najbogatszych na świecie piosenkarek, słynie z tego, że dużo lata prywatnym samolotem. Po jej głośnej decyzji o podróży z koncertu w Tokio na mecz Super Bowl, w czasie której pokonała odrzutowcem ponad 30 tys. kilometrów, ponownie odezwały się głosy krytykujące ją za ślad węglowy.
Rzeczniczka piosenkarki zapewniła wtedy, że jeszcze przed rozpoczęciem trasy koncertowej zadbała ona o zrównoważenie emisji – poprzez zakup „kredytów węglowych”. Miała ich kupić nawet dwa razy więcej niż potrzeba. Nie podano jednak szczegółów w tej sprawie.
Na czym polega równoważenie emisji?
Kredyty węglowe, certyfikaty kompensacyjne, a po angielsku carbon credits lub carbon offset – to pojęcia związane z próbami zrównoważenia emisji gazów cieplarnianych, wynikających z działalności osoby lub firmy. Kto kupował w ostatnich latach bilety lotniczne, mógł się zetknąć z sugestią dopłacenia kilku złotych właśnie na ten cel.
Równoważenie emisji poprzez carbon offset polega na przeznaczeniu pieniędzy na działania na rzecz zmniejszenia emisji w innym miejscu lub na rzecz pochłaniania emisji. Klasycznym przykładem są projekty dotyczące zalesiania czy inwestycji w energetykę odnawialną. W praktyce nabywa się certyfikaty udziału w takich projektach.
Czytaj też: Rząd pokazał plan klimatyczny. Poprzeczka wyżej, choć cele mają być jeszcze bardziej ambitne
Z tego rozwiązania korzystają głównie duże firmy, aktywne w emisyjnych sektorach gospodarki. O czystym sumieniu dzięki równoważeniu emisji zapewniali w przeszłości także Jeff Bezos, Bill Gates czy Elton John. To często bezpośrednia odpowiedź na krytykę – nie od dziś wiadomo, że to właśnie najbogatsi w największym stopniu przyczyniają się do emisji gazów cieplarnianych.
Pośrednictwem w zakupie carbon credits zajmują się wyspecjalizowane firmy. Ale nawet ONZ ma swoją platformę, na której każdy może wykupić udział w redukcji emisji gazów cieplarnianych, wybierając konkretny projekt. O standardach równoważenia emisji państw poprzez zakup carbon credits rozmawia się także na forum szczytów klimatycznych ONZ.
Działanie dla planety czy ekościema?
Co do tego, czy formuła carbon offset ma sens z punktu widzenia klimatu, jest jednak wiele wątpliwości. Jednym z problemów jest brak możliwości wykazania, że opłacone w ten sposób działanie rzeczywiście zmniejszyło ilość gazów cieplarnianych w atmosferze. Nie mówiąc już o dokładnych wyliczeniach.
– Trudno jest udowodnić, że kompensowanie emisji faktycznie działa. Regulacje są niejednolite, a nauka pokazuje, że ważniejsze jest unikanie lub ograniczanie emisji niż ich późniejsze kompensowanie. Najlepszą rzeczą do zrobienia jest zatrzymanie paliw kopalnych pod ziemią. Chociaż musimy usuwać dwutlenek węgla z atmosfery, zadanie to jest trudniejsze, jeśli mamy do czynienia z większą emisją dwutlenku węgla – komentował w portalu Euronews Green dr James King, klimatolog z Uniwersytetu w Sheffield.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Organizacja Carbon Markets Watch twierdzi wręcz, że wartość carbon offsets może być w niektórych przypadkach kilkukrotnie przeszacowana. W swoich publikacjach dodaje też, że wiele działań tego rodzaju może wręcz powodować szkody środowiskowe lub społeczne. Projekty typu carbon offset często realizowane są w krajach rozwijających się, gdzie nadzór nad ich realizacją jest ograniczony.
Krytycznie do stosowania kredytów węglowych odniosła się też organizacja ClientEarth. Według niej to często tylko marketingowe „zazielenienie” wysokoemisyjnego produktu.
– Sugerowanie, że wpływ takich produktów na klimat został uwzględniony (mówienie, że produkt jest „neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla”) blokuje i odwraca uwagę od daleko idących zmian w transporcie i energii, które są potrzebne na ścieżce transformacji – pisze organizacja w jednej ze swoich publikacji.
UE szykuje regulacje
Nad zasadami certyfikacji w obszarze usuwania emisji dwutlenku węgla pracuje Unia Europejska. W lutym wstępne porozumienie w tej sprawie osiągnęły Komisja, Parlament i Rada. UE chce, by wpływ kredytów węglowych dało się policzyć, by były to działania wykraczające poza standardowe praktyki i by przyczyniały się do zrównoważonego rozwoju także w innych obszarach.
Na ostateczny kształt regulacji unijnych przyjdzie jednak poczekać. Najbogatsi mieszkańcy planety raczej się nimi nie przejmą. Być może jednak kilka złotych z ceny biletu na samolot europejskich linii faktycznie przyczyni się w przyszłości do tego, by nie wzrastała ilość CO2 w atmosferze.
Polecamy także:
- Tak trują najbogatsi, czyli jak emisje CO2 zależą do grubości portfela. Polska nie jest wyjątkiem
- Nikt nie truje tak, jak Chiny. Miała być walka o klimat, ale emisja CO2 znów pobiła rekord
- Uprawnienia do emisji najtańsze od niemal trzech lat. To skutek zielonej transformacji
- Największy na świecie statek wycieczkowy ruszył w rejs. Metan z jego silników zatruje planetę
- UE ma najniższe emisje z paliw kopalnych od 60 lat. Ale to nie wystarczy do ochrony klimatu