Wakacje nad morzem to w tym roku najdroższa z wakacyjnych opcji w Polsce. Drogo jest wszędzie, ale hotele nie świecą pustkami – według danych PKO BP, wysokie ceny idą w parze z wysokim stopniem wykorzystania miejsc noclegowych.
Pomimo słabych nastrojów konsumenckich, sezon wakacyjny i tak może być dobry dla krajowej branży hotelarskiej – prognozuje największy polski bank, PKO BP. Co prawda jest drogo – ale miejsca w ośrodkach wczasowych i tak szybko się zapełniają.
Wakacje 2022: gdzie będzie najtaniej
W trwającym sezonie najwyższe ceny noclegów są w miejscowościach nadmorskich. W tym regionie obserwujemy też najsilniejsze zróżnicowanie cenowe oferty pomiędzy weekendem a dniami powszednimi – podają analitycy PKO BP.
– Pośrednią opcją cenową są ośrodki zlokalizowane nad jeziorami, a zdecydowanie najtańszą góry, gdzie dużo ważniejszy jest sezon zimowy – wskazują.
Ale turyści mają bardziej sprecyzowane oczekiwania, niż wybór konkretnej miejscowości. W przypadku wakacji nad morzem, cena noclegu mocno zależy od bliskości od plaży. Apartamenty położone nie dalej niż 500 metrów od plaży cechują się latem średnio o 30 proc. wyższymi cenami zakwaterowania. W przypadku turysty odwiedzającego nadbałtyckie plaże bliska odległość od linii brzegowej jest zatem istotnym walorem.
To silniejsza tendencja niż w przypadku narciarzy jadących na zimowe ferie w góry. Jak wynika z danych zebranych przez PKO BP, im raczej zależy na parkingu, bo i tak jadą na stok autem – wyższe ceny w zależności od odległości od stoku analitycy banku zaobserwowali tylko w niektórych ośrodkach narciarskich w Tatrach.
Zarówno jeśli chodzi o zimowy, jaki i letni urlop, pośrednim wyborem mogą być kurorty zlokalizowane nad jeziorami. Tam cena wypoczynku latem jest nieco wyższa niż w górach, ale niższa niż nad morzem – natomiast zimą odwrotnie.
Jeśli chodzi o porównanie cen pomiędzy lokalizacjami nad jeziorem, spośród tych wybranych do analizy przez PKO BP najwyższą cenę turysta zapłaci w Giżycku na Mazurach. Relatywnie najniższą cenę zakwaterowania notujemy w turystycznym centrum województwa podlaskiego, Augustowie.
Kiedy najtaniej w sezonie
Na ceny urlopów duży wpływ ma kalendarz. Wahania cen w kurortach turystycznych są mocno zależne przede wszystkim od tego, kiedy wypadają dni wolne od szkoły – choć siła tych wahań jest zróżnicowana regionalnie.
W górach zakwaterowanie jest najdroższe zimą, w trakcie świąt grudniowych oraz ferii zimowych – zwłaszcza w miejscowościach posiadających ciekawą ofertę dla narciarzy.
Ale wraz z kolejnymi porami roku zakwaterowanie w górach staje się tańsze.
– W przypadku wypoczynku nad jeziorami obserwujemy dwa sezonowe szczyty w ciągu roku – w trakcie ferii zimowych oraz wakacji, przy czym ofertę letnią charakteryzuje wyraźne zróżnicowanie pomiędzy cenami pobytu w dni powszednie i w weekend – podaje PKO BP.
Nad morzem sezon jest najkrótszy, bo ograniczony wyłącznie do miesięcy letnich. Nad Bałtykiem ceny zaczynają wzrastać od kwietnia. Latem i podczas długich weekendów widoczna jest do tego bardzo silna różnica pomiędzy ofertą w dni powszednie i weekendy.
Gdzie jest najwięcej turystów
Wysokie ceny nie powstrzymują Polaków przed wakacjami nad morzem. Według szacunków PKO BP, w wakacje największy stopień wykorzystania miejsc jest notowany właśnie tam – spośród analizowanych lokalizacji w Sopocie, Świnoujściu, Ustce i Międzyzdrojach jest to powyżej 80 procent.
W górach stopień wykorzystania miejsc jest nawet o 20 pkt. proc. niższy. W szczególności to miejscowości posiadające rozbudowaną bazę noclegową dla narciarzy, latem cechują się większym odsetkiem wolnych miejsc.
Jedyną miejscowością górską, która pod względem zajętości miejsc może konkurować z lokalizacjami nadmorskimi, jest położona na pograniczu Beskidów Zachodnich i Pienin Szczawnica, wynika z danych PKO BP.
Z kolei w przypadku analizowanych miejsc nad jeziorami, stopień wykorzystania miejsc noclegowych analitycy banku oceniają na średnio nieco ponad 70 procent.
– Obserwowana przez nas liczba transakcji kartami płatniczymi w branży hotelowo-rekreacyjnej wskazuje, że pomimo lekkiego pogorszenia nastrojów konsumentów w związku ze zmianami w sytuacji makroekonomicznej krajowy sezon wakacyjny 2022 nie musi być gorszy od znakomitego 2021, w którym branża HoReCa [hotelarstwo i gastronomia – red.] mogła liczyć na dodatkowe wpływy z tytułu realizacji popytu odkładanego w czasie pandemii – podsumowują swój raport ekonomiści banku.
Polecamy też:
- Jest obiecany rabat na paliwo. Prezes Orlenu zapowiedział obniżkę cen na wakacje
- Na wakacje pociągiem zamiast autem? „To nie UE, a Putin i ceny ropy przekonają ludzi do kolei”
- Nadchodzi koniec tanich lotów? Ceny biletów wzrosną drastycznie już w przyszłe wakacje, uważa prezes Ryanaira
- Turystyka (bardzo) powoli odradza się. Co to oznacza dla Polski, świata i perspektyw inwestycyjnych?
- Fala upałów w Polsce. Jak 38°C może zagrozić plonom