Wielka Brytania i UE próbowały wczoraj osiągnąć kompromis w sprawie rybołówstwa. To próba przełamania impasu w rozmowach dot. brexitu, pisze Financial Times.
Boris Johnson chce zdążyć przeprowadzić ostatnie głosowanie parlamentarne nad umową jeszcze 30 grudnia, zatem czasu pozostało niewiele.
Raoul Ruparel, były europejski doradca byłej premier Theresy May, zasugerował, że UE i Wielka Brytania mogą znaleźć rozwiązanie jednej nierozwiązanej kwestii, która wstrzymuje porozumienie: praw połowowych bloku na wodach brytyjskich po brexicie.
W międzyczasie sojusznicy premiera powiedzieli, że każda umowa handlowa, która zostanie zawarta teraz, będzie prawdopodobnie musiała być przegłosowana przez deputowanych i innych posłów między Bożym Narodzeniem a nowym rokiem – planowana jest nadzwyczajna sesja parlamentarna.
Główny brytyjski negocjator David Frost i jego unijny odpowiednik Michel Barnier targują się o obniżenie kwot połowowych dla łodzi unijnych operujących na wodach brytyjskich po brexicie oraz o długość okresu przejściowego dla tego sektora.
Ruparel zasugerował w artykule dla POLITICO, że kompromis w sprawie rybołówstwa może wiązać się z obniżeniem o 35 proc. w pięcioletnim okresie przejściowym praw UE na wodach Wielkiej Brytanii – obecnie wartych około 650 mln euro rocznie.
W ostatnich dniach UE zaproponowała 25-proc. redukcję w ciągu sześcioletniego okresu przejściowego – propozycja, z którą Francja czuje się nieszczególnie i która wywołała oburzenie w sektorze rybołówstwa całej Unii.
Kilka osób znających sprawę po stronie UE stwierdziło, że ich zdaniem obecne stanowisko Wielkiej Brytanii w sprawie kwot i okresu przejściowego jest bliskie propozycji Ruparela.
Brytyjscy urzędnicy zaprzeczyli, że Wielka Brytania złożyła nową ofertę zgodnie z propozycją pana Ruparela, mówiąc tylko, że obie strony są „daleko od siebie” i że negocjacje są „brutalnie skomplikowane”.
Brexit wyrządzi ogromne szkody gospodarce Wielkiej Brytanii, niezależnie od wyników negocjacji z UE
