Inflacja konsumencka w Polsce wyniosła 10,9 proc. w ujęciu rocznym według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) za marzec 2022 roku. To najwyższy wzrost cen od ponad dwudziestu lat.
Inflacja według GUS była w marcu wyższa, niż w lutym, kiedy to wyniosła 8,5 proc. Według prognoz ekonomistów, wzrost cen w marcu miał wynieść 10,1 procent.
Aktualizacja: Inflacja w marcu znów zaskoczyła, jest większa niż szacował GUS. Przed nami miesiące z dwucyfrowym CPI
Dzisiejsze dane GUS oznaczają, że w ciągu jednego miesiąca ceny wzrosły aż o 3,2 procent. Inflacja w marcu jest do tego najwyższa od lipca 2000 roku. Wtedy indeks CPI sięgał 11,6 procent.
Paliwa napędziły wzrost cen
Przed publikacją danych ekonomiści zakładali, że wskaźnik wzrost cen w marcu ostro przyspieszy – przede wszystkim przez wzrost cen paliw. Gwałtowny skok cen ropy, jaki nastąpił po wybuchu wojny w Ukrainie, doprowadził do ostrych podwyżek cen benzyny i oleju napędowego na stacjach benzynowych w pierwszych dniach marca. Ceny detaliczne diesla po raz pierwszy w historii przekroczyły 8 zł za litr.
Polecamy także: 500 Plus mniejsze o 100 złotych, oszczędzanie też traci sens, ale rząd zyskuje. Tak działa wysoka inflacja
Według opublikowanych w piątek danych GUS, paliwa do prywatnych środków transportu zdrożały w samym marcu w porównaniu z lutym aż o 28 procent.
Dodatkowym czynnikiem, który wskazywał na duży wzrost inflacji, była seria zaskoczeń z ostatniego tygodnia danymi o inflacji w innych europejskich krajach, zwłaszcza w Niemczech. Wzrosła ona w tym państwie do 7,3 proc. – czyli poziomu najwyższego od 40 lat.
Innym powodem wzrostu inflacji były coraz wyższe ceny żywności. W marcu były one już o 2,2 proc. wyższe niż w lutym i o 9,2 proc. wyższe, niż przed rokiem.
🇵🇱 Bum! Inflacja w marcu wzrosła z 8,5% do 10,9%. Grubo powyżej konsensusu prognoz. Łącznie poprawnie wytypowaliśmy bohaterów wzrostu cen (błędy się zniosły): żywność (+2,2% m/m), energia (+4,4%), paliwa (+28% m/m). W kwietniu będzie jeszcze wyżej.
— mBank Research (@mbank_research) April 1, 2022
Ekonomiści Banku ING zwracają jednak uwagę, że do wzrostu wskaźnika CPI dołożyła się też tzw. inflacja bazowa. To taka, w której nie uwzględnia się m.in. zmian cen najbardziej zmiennych, czy żywności i paliw. Inflacja bazowa lepiej pokazuje, jak na ceny wpływa popyt, którym można sterować za pomocą stóp procentowych.
– W szczególności spodziewamy się dalszego nasilenia się presji wzrostowej u usługach (restauracje i hotele oraz rekreacje i kultura). Z jednej strony odzwierciedla to popandemiczną odbudowę popytu, a z drugiej rosnącą presję kosztową ze strony nośników energii oraz kosztów pracy (nakręcanie spirali cenowo-płacowej). Szacujemy, że inflacja bazowa wzrosła w okolice 7 proc. rok do roku – napisali w komentarzu do danych GUS.
Ekonomiści podkreślają, że tak wysoki poziom inflacji obserwowaliśmy ostatnio w połowie roku 2000.
– W obecnym otoczeniu konieczne będzie dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej, w tym roku do około 6,5 proc., a docelowo stopa referencyjna może wzrosnąć do 7,5 proc. – dodają. O skutkach tak wysokich stóp procentowych dla kredytobiorców pisaliśmy tutaj.
Szczyt inflacji dopiero przed nami
Zdaniem Grzegorza Maliszewskiego, ekonomisty Banku Millennium, prognozowanie przebiegu inflacji w kolejnych miesiącach jest obarczone dużym ryzykiem błędu ze względu na niepewność, jaką generuje wojna w Ukrainie i wydarzenia z nią związane.
Z jednej strony może się wydawać, że ceny surowców energetycznych, które wcześniej były głównym inflacyjnym motorem, zaczęły się stabilizować. Ale nie ma pewności, na jak długo, bo na rynek docierają z każdym dniem nowe informacje, jak np. te o pogróżkach Władimira Putina wobec krajów „nieprzyjaznych” Rosji – wskazuje Maliszewski. Wczoraj Putin zapowiedział, że Rosja nie będzie sprzedawać gazu tym, którzy nie zgodzą się za niego płacić w rublach.
Duży znak zapytania dotyczy też cen żywności. Jeszcze przed wybuchem wojny żywność na świecie drożała w tempie najwyższym od lat 70. poprzedniego wieku. Widać to po notowaniach indeksu FAO, obrazującego światowe ceny żywności. Teraz, biorąc pod uwagę co się może stać z ukraińskimi dostawami pszenicy, czy eksportem nawozów z Rosji, wzrost cen żywności w kolejnych miesiącach jest bardzo prawdopodobny.
– Dlatego scenariusze inflacyjne na ten rok są obarczone bardzo dużą niepewnością, a podawanie punktowych prognoz jest ryzykowne – mówi ekonomista Banku Millennium.
Według ekspertów mBanku, maksimum inflacji powinno wynieść w tym roku 12-13 proc., a później zacznie spadać.
– Sekwencję spadania widzimy tak: surowce, fracht, baza statystyczna, (przerwa na wygasanie tarczy), spowolnienie gospodarki, rozładowanie napięć w łańcuchach dostaw (plus odwrócenie części trendów pandemicznych w zwyczajach gospodarstw domowych), zmniejszenie popytu na pracę (i zwiększenie podaży pracy z migracji), neutralizacja dodatniej luki popytowej, wyraźne spowalnianie inflacji bazowej, powrót w okolice celu inflacyjnego – napisali w swoim czwartkowym komentarzu.
Ich zdaniem powrót inflacji do celu NBP (czyli 2,5 proc. z możliwością odchylenia o punkt procentowy na plus lub minus) „rozciągnie się” aż do 2024 roku. Niemniej jednak spadki tempa wzrostu cen powinny być widoczne już w roku przyszłym, choćby ze względu na efekt wysokiej bazy z tego roku.
Dalszego wzrostu inflacji spodziewają się także ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Oni również wskazują na ceny żywności jako główny „inflacyjny silnik” w kolejnych miesiącach.
– Rosyjska agresja na Ukrainę doprowadziła do skokowego wzrostu cen pszenicy i pozostałych zbóż. Zerwany został także handel nawozami między Unią Europejską i Rosją. Wysokie podwyżki obserwujemy już obecnie na rynkach hurtowych i już teraz zaczynają przekładać się na ceny detaliczne – napisał w komentarzu do danych GUS Jakub Rybacki, analityk zespołu makroekonomii PIE.
Polecamy także:
- Stopy procentowe w Polsce dwa razy wyższe, niż dziś, ocenia Bank ING. O ile wzrośnie rata kredytu?
- Tak rosły ceny benzyny i diesla w Europie. Polska wśród liderów
- Rosjanie zablokowali Ukrainie dostęp do morza. To zagrożenie dla światowego handlu zbożem
- Zakaz importu stali z Rosji nakręci ceny. Polska na pierwszej linii ekonomicznego frontu
- Zakaz importu rosyjskiej ropy. Zachód go nie chce, choć to nie on straciłby na nim najwięcej
- Rząd przedłuży tarczę inflacyjną. Morawiecki: Walka z Putinem ma swoją cenę
- Inflacja będzie dwucyfrowa: 13%, a nawet więcej „w sytuacji zdarzeń skrajnych” [WYWIAD]