Ceny w sklepach detalicznych wzrosły średnio o 23,7 proc. rok do roku w sierpniu po wzroście o 18,6 proc. w lipcu i o 16,7 proc. w czerwcu, wynika z realizowanego cyklicznie raportu pt. „Indeks cen w sklepach detalicznych”, autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych. Dwucyfrowa podwyżka dotknęła każdą z 12 monitorowanych kategorii, podkreślono.
– W tym momencie nie ma już żadnej kategorii, w której ceny rok do roku nie wzrosły. I do tego musimy się niestety przyzwyczaić. Jeszcze kilka miesięcy temu zdecydowana większość analityków wskazywała koniec wakacji jako szczyt inflacji. Wobec czynników, które wyłoniły się w ostatnim okresie, a takim jest zwłaszcza realna groźba kryzysu energetycznego, ten scenariusz jest już mało realny – powiedział ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu Tomasz Kopyściański, cytowany w komunikacie poświęconym raportowi.
Czytaj też: Inflacja w sierpniu zaskoczyła. To jeszcze nie koniec zmagań ze wzrostem cen
Kopyściański przewiduje, że na przełomie września i października br. jeszcze nie spadnie konsumpcja, bo popyt w skali kraju wciąż jest podtrzymywany przez działania osłonowe rządu – tarczę inflacyjną, dodatki węglowe i 14. emeryturę.
Ale prawdziwym testem dla portfeli konsumentów będzie czwarty kwartał tego roku, a przede wszystkim początek 2023 roku. Wtedy, zdaniem eksperta, pojawi się realne ryzyko, że spirala podniesienia kosztów energii ogrzewania zmusi przedsiębiorców do nowej fali podwyżek cen. Przy braku wzrostu wynagrodzeń dla pracowników – a jest to niestety bardzo prawdopodobne, bo wiele firm zwyczajnie nie będzie na to stać – może to doprowadzić do nagłego spadku popytu konsumpcyjnego, wskazano w informacji.
Polecamy: Tyrowicz z RPP: Gospodarka woła o podwyżki stóp. Inflacja na poziomie 20%? Nie zaskoczyłaby
– Z uwagi na koniec wakacji i rozpoczęcie okresu jesienno-zimowego, nastąpi spadek konsumpcji, a sama inflacja nie będzie bezpośrednio wpływać na spożycie konsumenckie, tylko na przejście w kierunku oszczędności. Nadal należy się spodziewać dalszego pogorszenia sytuacji cen w sklepach, jednakże nie będą one tak szybko rosły, jak w pierwszej połowie tego roku. I te wzrosty nie będą już dwucyfrowe, choć podwyżki obejmą wszystkie kategorie – prognozuje Hubert Gąsiński z Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
– Największy wzrost cen będzie dotyczył mięsa, nabiału i produktów sypkich. Dopiero w długim horyzoncie czasowym zmiana nawyków finansowych Polaków bezpośrednio przyczyni się do zmniejszenia cen w sklepach, ale to może nastąpić najwcześniej za rok – dodaje Hubert Gąsiński.
Zdaniem eksperta z WSB we Wrocławiu, w sierpniu sytuacja w świecie przełożyła się na ponowne osłabienie złotego, co spowodowało zwiększenie kosztów importu, a tym samym stanowiło impuls dla wzrostu cen.
W raporcie uwzględniono ponad 40,4 tys. cen detalicznych z przeszło 40,6 tys. sklepów należących do 63 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry docierające ze swoją ofertą do większości konsumentów w Polsce.
Glapiński: podwyżka stóp procentowych w październiku o 25 punktów, albo wcale