Ważą się losy budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Chociaż spółka odpowiedzialna za powstanie lotniska robi wszystko, aby projekt był kontynuowany, zawierając kolejne umowy, wiele wskazuje na to, że nowy rząd nie będzie mu przychylny. Jakie są plusy i minusy budowy CPK?
Centralny Port Komunikacyjny to w założeniu największa inwestycja infrastrukturalna po 1989 roku. Jak przystało na wielkie projekty, których temat wywołuje kontrowersje, CPK ma tylu zwolenników, co przeciwników.
Przedstawiamy najważniejsze argumenty sympatyków i antagonistów CPK.
Czytaj także: Projekt CPK do kosza? Eksperci są zgodni: Teraz jest szansa na gruntowny audyt
ZA: Lotnisko Chopina się zapycha
To jeden z głównych argumentów zwolenników powstania megalotniska. Stołeczne Lotnisko Chopina i zarazem największy port lotniczy w Polsce za kilka lat dojdzie do granicy swojej przepustowości. A to oznacza, że nie będzie mogło obsłużyć więcej pasażerów czy przyjąć więcej linii lotniczych, które mogłyby uruchamiać kolejne kierunki. Potrzebna jest bowiem rozbudowa infrastruktury, na które Okęcie – przez wzgląd na bliskość miasta – niekoniecznie jest w stanie sobie pozwolić.
Tymczasem ruch lotniczy w Polsce według prognoz Urzędu Lotnictwa Cywilnego z roku na rok ma być coraz większy. Do roku 2040 roku na lotniskach w samej aglomeracji warszawskiej może zostać obsłużonych ok. 45 mln pasażerów w porównaniu do blisko 17,5 mln w roku 2022.
ZA: Hub transportowy z prawdziwego zdarzenia
Polska nie posiada hubu lotniczego z prawdziwego zdarzenia. Chodzi o to, żeby stworzyć dogodny punkt przesiadkowy – lotnisko, na którym można przesiąść się i podróżować z jednego końca świata na drugi możliwie szybko.
Zwolennicy CPK często powtarzają, że port lotniczy miałby być największym tego typu obiektem w tej części Europy. I jednocześnie, że byłby w stanie śmiało konkurować i przejąć potoki pasażerskie otwartemu przed kilkoma laty portowi lotniczemu Berlin-Brandenburg. Warto jednak zaznaczyć, że hubów lotniczych, z którymi chciałaby konkurować spółka, jest w Europie niemało.
ZA: Program kolejowy
W Polsce przez lata nie było opracowanego programu rozwoju kolei. Dość powiedzieć, że po transformacji ustrojowej w Polsce kolejne kilometry linii kolejowych raczej się zwijały, niż powstawały nowe. Po 1989 roku doszło w Polsce do degradacji sieci kolei, co miał odwrócić komponent kolejowy CPK.
Chodzi o budowę prawie 2000 km nowych linii kolejowych, w tym Kolei Dużych Prędkości, a więc poruszających się z prędkością nie mniejszą niż ok. 250 km/ godzinę. I choć niektórzy eksperci zarzucają projektowi kolei w CPK „przeskalowanie” i „przewymiarowanie infrastruktury”, która byłaby większa od rzeczywistych potrzeb, równie wielu wskazuje: taki program rozwoju kolei jest lepszy, niż ten funkcjonujący jeszcze parę lat temu – czyli żaden.
PRZECIW: LOT jest za słaby
Aby hub lotniczy mógł funkcjonować, potrzebny mu przewoźnik z prawdziwego zdarzenia – rozwijający się, mogący zaoferować dogodne połączenia z jednego końca świata na drugi, z dostateczną liczbą samolotów w swojej flocie. Krytycy CPK wskazują, że Polskie Linie Lotnicze LOT, mimo dynamicznego rozwoju w ostatnich latach, to wciąż za mała linia, aby obsłużyć duży port lotniczy, jakim ma być CPK.
Wskazują, że LOT ma za mało czasu, aby stać się filarem hubu, który zgodnie z harmonogramem ma ruszyć w 2028 roku. Zgodnie z nową strategią programową przewoźnika do roku 2028 linie mają przewieźć 17 mln pasażerów, ale może być to trudne do wykonania wraz z zapychającym się Lotniskiem Chopina. Tymczasem w pierwszym roku swojej działalności CPK ma obsłużyć 30 mln pasażerów.
Sprawę komplikują także zobowiązania finansowe LOT-u, takie jak spłacenie gigantycznej pomocy publicznej.
PRZECIW: Miliardy złotych kosztów, a jest alternatywa
Koszty budowy CPK już teraz szacuje się na kilka miliardów złotych, choć nie mało miejsca nawet oficjalne wbicie pierwszej łopaty, symbolicznie rozpoczynające budowę inwestycji.
Alternatywą dla powstania CPK może być duoport, czyli kooperacja Lotniska Chopina i Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. Jednak nie byłoby to na pewno tak wygodne, jak jeden duży hub transportowy – zwłaszcza dla pasażerów przesiadających się w Warszawie, podróżujących w najdalsze zakątki świata.
PRZECIW: Tysiące ludzi muszą się wyprowadzić
Aby wybudować nowe lotnisko, wraz z dojeżdżającymi do niego liniami kolejowymi, spółka musi pozyskać grunty pod realizację tych obiektów. A to niejednokrotnie wiąże się z trudnościami natury personalnej – ci, którzy nie będą chcieli dobrowolnie sprzedać ziemi, zostaną wywłaszczeni.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter! Obserwuj nas też w Wiadomościach Google.
CPK chwali się co prawda, że pod lotnisko udało się już nabyć 1000 ha gruntów, co ma być wyjątkowe w przypadku tak dużych inwestycji, w których wywłaszczenie to zwyczajowa procedura.
Jednak mieszkańcy gmin, na których powstać ma port lotniczy – Teresin, Wiskitki i Baranów – od dawna skarżą się, że spółka nie konsultuje z nimi swoich postanowień, a mieszkańcy cierpią z powodu depresji i niepewności, związanej z procesem inwestycyjnym.
Więcej na temat CPK piszemy tutaj:
- Pełnomocnik ds. CPK: Koszty zaniechania projektu byłyby gigantyczne
- Inwestor dla CPK znaleziony. Horała zdradza, kto jest zainteresowany kupnem udziałów
- Centralny Port Komunikacyjny. Kim jest potencjalny inwestor strategiczny projektu?