Z opublikowanego rozporządzenia organizacji lotów po 1 maja wynika, że pierwszeństwo połączeń mają Lotnisko Chopina i PLL LOT. Poszkodowany może być Port Lotniczy Modlin, który może niemal stanąć w miejscu.
Brak porozumienia Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej z kontrolerami ruchu lotniczego sprawił, że nad Mazowszem wisi widmo paraliżu lotniczego. Kontrolerom okres wypowiedzenia kończy się 30 kwietnia, i do tego momentu Agencja ma czas, aby się z nimi dogadać. Jednak rozmowy się przedłużają, i coraz bardziej prawdopodobne staje się, że 1 maja będziemy mieć do czynienia z ogromnym zastojem ruchu lotniczego na Mazowszu, na skutek odejścia większości kontrolerów.
Co to oznacza dla Lotniska Chopina i Modlina, które znajdują się w strefie lotniczej TMA Warszawa? Nowe rozporządzenie Rady Ministrów pokazało, że „pierwszeństwo” będą miały 32 trasy – głównie z Lotniska Chopina, obsługiwane przez PLL LOT.
Co bardziej martwiące dla pasażerów tanich linii, którzy mieli wykupione loty na majówkę, w wykazie funkcjonują tylko dwa kierunki, do których możemy dostać się wyłącznie z Modlina na pokładzie Ryanaira: to jedna z najpopularniejszych tras Polaków, Londyn-Stansted oraz lotnisko w Dublinie.
Co więcej, według ustępu 4. rozporządzenia, wykonywanie połączeń na danej trasie dopuszcza się wyłącznie raz dziennie, i to przez jednego przewoźnika lotniczego, który przewiózł największą liczbę pasażerów na danej trasie w latach 2019-2021. Co może wygenerować kolejny problem dla Ryanaira w przypadku połączenia do Dublina – na tej trasie lata też przecież LOT.
[Aktualizacja] Jak jednak dowiedzieliśmy się we wtorek po południu, poza 32 priorytetowymi trasami, z których Modlin dostał dwie, Urząd Lotnictwa Cywilnego przewiduje jeszcze pulę dodatkowych 52 slotów, które zostaną przydzielone przez algorytm pomiędzy stołecznym Lotniskiem Chopina a Modlinem. Łącznie to więc dla Modlina dodatkowych 6 połączeń dziennie, w sumie – 8.
– Strona rządowa kosztem Modlina stara się, aby LOT i lotnisko Chopina przeszły przez strajk kontrolerów niemal suchą stopą. Jedną decyzją pozbawiono Modlin ponad 90 proc. połączeń. Uznano, że nie są priorytetowe w przeciwieństwie do tych realizowanych przez rządowego operatora i Okęcie – podkreśla wicemarszałek Wiesław Raboszuk.
– Decyzja o likwidacji połączeń z Modlina jest skrajnie niesprawiedliwa. Trudno ją racjonalnie wytłumaczyć – podkreśla Marek Miesztalski, przewodniczący rady nadzorczej spółki Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin. – Modlin przed strajkiem obsługiwał ok. 20 proc. ruchu pasażerskiego całej aglomeracji, a wczorajszą decyzją przyznano mu zaledwie kilka procent operacji. Nawet jeśli dorzucą nam kilka dodatkowych będzie to maksimum 10 proc. Dlaczego? Ponieważ ULC nie porównywał ruchu pasażerskiego na obu lotniskach – w Modlinie i na Chopina, za to zsumował na Lotnisku Chopina operacje pasażerskie, wojskowe, cargo, rządowe i czarterowe. Więc porównano gruszki z jabłkami. I w efekcie – po raz kolejny uderzono w Modlin, który od lat jest solą w oku rządzących – dodaje.
Decyzja o wstrzymaniu lotów z Modlina oznacza brak dochodów i praktyczną zapaść dla lotniska. Tymczasem port ten był najszybciej po pandemii odbudowującym ruch lotniskiem w kraju.
Więcej o strajku kontrolerów pisaliśmy w tych artykułach:
- Strajk kontrolerów. Bez porozumienia Okęcie czeka paraliż. Znamy szczegóły
- Czy kontrolerów lotów można zastąpić wojskiem i zagranicą? Wyjaśniamy
- Wciąż bez porozumienia z kontrolerami. Minister: Są bardzo dobrze wynagradzani
- Ile zarabiają kontrolerzy ruchu lotniczego i dlaczego protestują? Wyjaśniamy
