Niemal połowa Polaków najbardziej boi się chorób najbliższych. Inflacja i wzrost cen zeszły na dalszy plan, wynika z raportu UCE Research i platformy ePsycholodzy.pl pt. „Bieżące lęki i obawy Polaków”.
Autorzy badania przygotowali listę 37 lęków i obaw. Respondenci mieli wskazać wszystko, czego się obawiają, że może wystąpić w najbliższym czasie. Dziś największą zmorą dla 48,9 proc. ankietowanych jest strach przed chorobą najbliższych. Głównie boją się ich seniorzy i najmniej zarabiający.
Inflacja zeszła na dalszy plan
Na drugim miejscu w zestawieniu jest choroba i strata własnego zdrowia – 38,8 proc., na trzecim – inflacja, utrata wartości pieniądza – 37,8 proc.
Autorzy badania przypominają, że w poprzednich edycjach (np. z czerwca ub.r. i grudnia 2022 roku) inflacja i utrata wartości pieniądza zajmowały mocne dwa pierwsze miejsca.
– Po dominacji zagrożeń finansowych w poprzednich edycjach badania na pierwszy plan znów się wysuwa obawa o zdrowie bliskich osób. Jednak ta kwestia również ma wymiar ekonomiczny. Może objawiać się zwiększonymi wydatkami na profilaktykę zdrowia. Z punktu widzenia politycznego to również wciąż kluczowy temat. Dostęp do bezpłatnej służby zdrowia, czas oczekiwania, jakość świadczonych usług to bacznie obserwowane sprawy przez Polaków – wskazuje Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.
W TOP5 zestawienia największych lęków i obaw widać też takie kwestie jak wzrost cen żywności i innych towarów dostępnych w sklepach – 30,9 proc., a także podwyżka kosztów energii elektrycznej i ogrzewania – 30 proc.
Napływ imigrantów martwi coraz bardziej
Dalej respondenci wskazywali także na anomalie pogodowe (w tym mrozy, śnieżyce, huragany, powodzie) – 28,7 proc., obniżenie jakości życia – 28,4 proc., napływ imigrantów – 25,3 proc., śmierć najbliższych – 22,9 proc., a także powrót pandemii – 22,6 proc.
– Temat napływu imigrantów wykazuje wyjątkową dynamikę. Rok temu obawiało się tego zjawiska 17 proc., a pół roku temu – 23 proc. Oznacza to, że ten problem jest widoczny i stale rośnie, a Polacy doświadczają go w praktyce. I nie chodzi tu tylko o imigrację wynikającą z wojny. W wielu małych miejscowościach pojawiają się licznie imigranci zarobkowi z Azji. Wnoszą oni do gospodarki nowe umiejętności, siłę roboczą i przedsiębiorczość. Mogą wspierać wzrost gospodarczy poprzez zwiększenie potencjału produkcyjnego i konsumpcji – podkreślił Pajdak.
Dodał jednocześnie, że jednak wielu Polaków może mieć poczucie, że przyjezdni zabierają im pracę bądź robią konkurencję i ocenił, że ten temat wymaga natychmiastowej akcji edukacyjnej.
Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.
Ostatnie miejsce w zestawieniu zajął upadek wspólnoty kościelnej – 2,6 proc. Niewiele osób wskazało także na wahania cen nieruchomości – 4,2 proc., rozpad własnego związku lub rozwód – 5,4 proc., wzrost cen walut – 6,3 proc. czy wypadek komunikacyjny – 7,3 proc.
Swoimi opiniami podzieliło się 1042 dorosłych Polaków.
To też może Cię zainteresować:
- Inflacja w tym roku będzie podwyższona. Ekonomiści BNP Paribas przedstawiają prognozy
- Wirus Zachodniego Nilu coraz groźniejszy. Ale to nie on jest główną chorobą odzwierzęcą w UE
- Choroba na urlopie, czyli EKUZ to za mało. Gdzie i ile zapłacimy za pomoc lekarza za granicą? [EXPLAINER]
- WHO: To koniec pandemii COVID-19. „Jak każda inna choroba zakaźna”