Polska wydała już na walkę ze skutkami kryzysu energetycznego równowartość kilkudziesięciu miliardów dolarów, wynika z wyliczeń OECD. Koszt tegorocznego wsparcia dla gospodarstw domowych to z kolei niemal 25 miliardów złotych, mimo tego, że odchodzimy od mrożenia cen.
Już od 1 lipca czeka nas podwyżka cen prądu i gazu. Przestaną obowiązywać przepisy, które zamroziły ceny dla gospodarstw domowych. Cena paliwa na rachunku za gaz wzrośnie z 200,17 zł do 290,97 zł za megawatogodzinę. Taryf na energię elektryczną jeszcze nie znamy, ale Ministerstwo Klimatu i Środowiska szacowało w maju, że rachunki za prąd większości gospodarstw domowych wzrosną o niemal jedną trzecią.
Częściowe odmrożenie cen to stopniowe odchodzenie od interwencji państwa, która miała złagodzić skutki kryzysu energetycznego. Zaostrzył się on po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Znacząco wzrosły wówczas hurtowe ceny energii elektrycznej i gazu ziemnego. Jednak już w czerwcu 2023 roku Komisja Europejska uznała, że nie ma potrzeby kontynuacji środków ochronnych wprowadzonych na czas kryzysu.
W 2022 roku zdecydowano o wypłacie dodatków na paliwa do ogrzewania domów, a także o ograniczeniu wzrostu cen ciepła, zamrożeniu cen energii elektrycznej i gazu ziemnego dla gospodarstw domowych. Ograniczono także wzrost cen dla części przedsiębiorstw i innych odbiorców. Osobne środki przeznaczono na wsparcie dla firm energochłonnych.
Polska w czołówce wydatków
Koszty wszystkich podjętych przez państwa interwencji podsumowała Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Uwzględniono w nich nie tylko mrożenie cen energii, ale i wszelkie formy wypłat dla odbiorców czy obniżone wpływy z podatków. Z zestawienia za lata 2021-2023 wynika, że Polska wydała na wsparcie odbiorców energii w tym okresie 5,2 proc. swojego PKB. Pod tym względem jesteśmy obok Austrii na drugim miejscu wśród badanych 41 państw. Wyższy odsetek PKB przeznaczyła na ten cel tylko Grecja.
Czytaj też: Nieoczywisty efekt uboczny kryzysu energetycznego. Widać go na rynku pracy
W liczbach bezwzględnych wartość środków interwencji w Polsce OECD określił na równowartość 37,4 miliarda dolarów. W 2022 roku było to 19,4 mld dolarów, a w 2023 roku – niemal 18 mld dolarów. Większość tych kwot przeznaczono na wsparcie nieukierunkowane na konkretne grupy odbiorców.
– Nieukierunkowane środki często wiążą się z dużymi kosztami fiskalnymi i mogą nieproporcjonalnie wspierać lepiej sytuowane gospodarstwa domowe. Co więcej, grożą one dalszym wzrostem cen energii i cen konsumpcyjnych i mogą być niezgodne z innymi celami polityki, takimi jak transformacja energetyczna – zwraca uwagę organizacja.
Ile na wsparcie odbiorców w tym roku?
Wyliczenia OECD kończą się na roku 2023, ale w Polsce przedłużono obowiązywanie przepisów chroniących odbiorców energii i gazu. W pierwszej połowie 2024 roku obowiązują ceny zamrożone w taki sam sposób, jak w 2023 roku. Z uzasadnienia do projektu ustawy w tej sprawie wynika, że na ten cel miało zostać przeznaczone 16,5 miliarda złotych.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Kolejne 8,2 miliarda złotych to koszt rozwiązań prawnych przewidzianych na drugą połowę 2024 roku. Odejście od mrożenia cen energii elektrycznej dla gospodarstw będzie stopniowe, bo w ustawie wyznaczono cenę maksymalną, a przedsiębiorstwa energetyczne muszą zatwierdzić nowe taryfy. W przypadku cen gazu obowiązywać będzie zatwierdzona w lutym taryfa.
Jednocześnie ustawa przewiduje wypłatę jednorazowego świadczenia – bonu energetycznego. W odróżnieniu od mrożenia cen, będzie to środek wsparcia ukierunkowany na najuboższych odbiorców energii. Szczegóły dotyczące bonów i cen w drugiej połowie roku opisaliśmy w explainerze.
Polecamy także:
- Ceny prądu wzrosną, a już dziś nie jest tanio. Wydatki na energię w Polsce są wysokie na tle UE [WYKRESY]
- Rachunki za energię znów podbiją inflację. Tak zadziała efekt odmrożenia cen prądu
- Jak bardzo wzrośnie rachunek za prąd? Prezes URE uspokaja, podaje wyliczenia
- O ile wzrosną rachunki za energię od lipca? Resort klimatu przedstawił szacunki
- Nowe regulacje UE podniosą ceny węgla, gazu i benzyny. Polska szczególnie narażona na ich skutki
kryzys spowodowany przez UE i ich debilne ustawy
To PIS zerwał umowy terminowe na gaz (grubo przed wojną, bo w 2019, zaczynając w 2016), przeszedł na skrajnie niekorzystne rynkowe (spekuła). Nie można ludzi zostawić z ryzykiem czy rachunek za luty wyniesie 500 czy 5000. To PIS w 2023 płacił monopolom po 1050-1100 za prąd (przy cenie rynkowej w rok 500-550), tak można przepić ogromne pieniądze szybko. Zaś PO chce nas puścić w skarpetkach, dziś mamy ostatni dzień na nowe taryfy, a monopole milczą.