Pod koniec 2024 r. Naczelny Sąd Administracyjny wydał uchwałę dotyczącą opodatkowania budynków mieszkalnych przeznaczonych do najmu w ramach działalności gospodarczej. Choć orzeczenie było korzystne dla przedsiębiorców, część gmin zaczęła je interpretować w sposób nieprzychylny deweloperom posiadającym niesprzedane lub niewynajęte lokale i nakładać podatki za puste mieszkania.
Nawet 28 razy wyższy podatek
W niektórych gminach przyjęto, że puste mieszkania deweloperskie należy traktować jako zajęte na prowadzenie działalności gospodarczej. W efekcie stosuje się najwyższą stawkę podatku od nieruchomości, właściwą dla budynków związanych z biznesem.
Oznacza to wzrost obciążeń ponad 28-krotnie – z 1,19 zł za m² do nawet 34 zł za m². Dodatkowo gminy mogą domagać się dopłat także za wcześniejsze okresy wraz z odsetkami.
– Jeżeli lokal mieszkalny nie jest wykorzystywany do mieszkania, to należy się wyższy podatek, ponieważ służy prowadzeniu działalności gospodarczej – wyjaśnia urząd miasta w Katowicach na pytania Gazety Wyborczej. Według samorządu takie mieszkanie może służyć np. do pokazów i nie może być objęty stawką taką samą, jaką płacą „zwykli” mieszkańcy.
Czy interpretacja gmin wytrzyma w sądach?
– Obowiązujący stan prawny nie uległ zmianie. Niektóre gminy uznały jednak, że niesprzedane mieszkania, które pozostają niezamieszkałe, są zajęte na prowadzenie działalności gospodarczej. W ich przypadku nie można bowiem mówić o zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych – a tylko ta okoliczność stanowi podstawę do stosowanie niższej stawki podatku – mówi mecenas Joanna Domoń-Kulas z kancelarii prawnej Causa Finita Szczepanek i Wspólnicy Sp.K.
NSA podkreślił, że wyższa stawka dotyczy tylko tych budynków mieszkalnych, które faktycznie wykorzystuje się do działalności gospodarczej. Samo posiadanie nieruchomości przez przedsiębiorcę nie oznacza automatycznie, że można ją tak kwalifikować.
Skutki dla rynku i przedsiębiorców
Praktyka stosowania wyższej stawki pojawiła się już w Katowicach. Rozważa ją też Kraków i Poznań. Eksperci zwracają uwagę, że podatki za puste mieszkania mogą doprowadzić do licznych sporów podatkowych.
– Nie ma żadnych wytycznych co do okresu, przez jaki mieszkanie ma stać puste (nie wynika to z przepisów tylko z przyjętej przez niektóre miasta ich nowej interpretacji). Idąc tokiem myślenia niektórych gmin, to z chwilą nabycia/wybudowania danego lokalu/budynku, staje się on częścią przedsiębiorstwa i jest zajęty do prowadzenia działalności gospodarczej. Wobec tego, najwyższa stawka podatku obowiązywać powinna od samego początku. A niższą można płacić od chwili wynajęcia takiego budynku/lokalu w celu zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych osobie fizycznej lub obowiązek zapłaty podatku ustanie z chwilą sprzedaży budynku/lokalu – dodaje mec. Domoń-Kulas.
Przedsiębiorcy mogą się bronić
Każda gmina może przyjąć odmienne stanowisko, ale nie może samodzielnie ustalać przedmiotu opodatkowania. Decyzje podatkowe podlegają zaskarżeniu – najpierw do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a następnie do sądów administracyjnych.
– Możliwość pozyskania dodatkowych środków do lokalnych budżetów jest kusząca. Pytanie tylko, czy celem gmin powinno być generowanie kolejnych sporów z przedsiębiorcami. Zwłaszcza gdy podstawy ich ewentualnych działań są niezwykle słabe. Wynikają bowiem z wątpliwej interpretacji, nacechowanej wręcz dążeniem do osiągnięcia jak najwyższych wpływów z podatków – uważa mecenas Joanna Domoń-Kulas.
Eksperci podkreślają, że spór o interpretację podatku od niesprzedanych mieszkań może w najbliższych miesiącach znacząco wpłynąć na relacje gmin z deweloperami i inwestorami.
Polecamy także:
- Mieszkańcy wsi ciągną do miast, mieszczanie – na prowincję. Tak wyglądają migracje wewnętrzne w Polsce
- Jawność cen na rynku pierwotnym. Niektóre pytania pozostają bez odpowiedzi
- Nowa równowaga na rynku mieszkaniowym. Ceny urosły, zwiększył się popyt
- Zaczęło się od transportu. Teraz Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia może podbić konkurencyjność regionu