Wskutek wprowadzenia od początku tego roku tzw. opłaty mocowej gospodarstwa domowe zapłacą za prąd średnio 10 proc. więcej niż w roku ubiegłym – wynika z informacji Urzędu Regulacji Energetyki. Nieznacznie potanieją natomiast rachunki za gaz.
Na całkowity rachunek płacony przez odbiorców za energię elektryczną składają się koszty sprzedaży energii oraz koszty jej dystrybucji, które od 1 stycznia bieżącego roku uwzględniają tzw. opłatę mocową.
Jak podaje URE, zmiany taryf na bieżący rok spowodują, że rachunki za prąd dla odbiorców w gospodarstwach domowych wzrosną od ok. 9 do ponad 10 proc., co przekłada się na kwotowy wzrost płatności o około 8 złotych miesięcznie.
Opłata mocowa wynika z ustawy o rynku mocy, która tworzy mechanizm wynagradzania wytwórców energii za utrzymywanie dyspozycyjności. Jest więc opłatą za utrzymanie bezpieczeństwa energetycznego.
„Wysokość opłaty mocowej odzwierciedla wprost płatności dla dostawców mocy, które wynikają z aukcji rynku mocy. Środki pozyskane z tej opłaty przeznaczone będą na budowę nowych, modernizację i utrzymanie istniejących jednostek wytwórczych. Celem jest wzmocnienie bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej i zmniejszenie ryzyka tzw. blackoutu” – wyjaśnia Rafał Gawin, prezes URE.
Nieznacznie niższe mają być natomiast rachunki za gaz.
Po wprowadzeniu w życie nowych taryf spadną kompleksowe płatności (łączny rachunek za gaz oraz jego dostawę). Dla odbiorców w gospodarstwach domowych w 2021 roku opłaty skurczą się od ok. 0,5 do nawet 1,7 proc. Oznacza to, że odbiorcy zużywający najmniejsze ilości gazu np. do przygotowywania posiłków, zapłacą średnio o ok. 10 groszy mniej miesięcznie.
Proporcjonalnie mniej zapłacą konsumenci którzy zużywają stosunkowo duże ilości gazu, np. do ogrzania domów. Tacy odbiorcy zapłacą ponad 4 zł mniej miesięcznie.
Co dalej?
Warto przypomnieć, że dziś ceny hurtowe energii elektrycznej w Polsce są najwyższe w UE, a prawdopodobnie to nie koniec. Polska zdecydowaną większość swojej energii pozyskuje z węgla, który jest obciążony tzw. cenami uprawnień do emisji gazów cieplarnianych (EU ETS) – czyli swoistych kar, które musi płacić firma, która emituje zanieczyszczenia.
Różne instytucje finansowe prognozują, że ceny za emisję CO2 będą nadal rosnąć, co pociągnie za sobą wzrost cen energii w Polsce.
Całe zjawisko polskiego zapóźnienia w transformacji energetycznej i konsekwencji z tego wynikających opisaliśmy w tym artykule:
6 wykresów, które pokazują, jak dużo traci Polska na odwlekaniu transformacji energetycznej