WIBOR 3M to już 7,56 proc., a sześciomiesięczna stawka WIBOR 6M wynosi 7,78 proc. To wielkości nienotowane od lat. Za ich sprawą oprocentowanie kredytów znów wzrosło, a wraz z nim raty. I to w sytuacji, gdy Rada Polityki Pieniężnej nie podniosła stóp procentowych na ostatnim posiedzeniu.
Po ponad roku od rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych, WIBOR nadal rośnie. Rynek w ten sposób wycenia kolejne podwyżki, jakich według niego dokona Rada Polityki Pieniężnej. Choć zarówno prezes NBP Adam Glapiński, jak i większość członków Rady sygnalizują niechęć do dalszego zacieśniania polityki pieniężnej.
WIBOR jednak rośnie, bo inwestorzy obstawiają, że RPP się złamie i podwyższy stopy wobec nienajlepszych perspektyw dla inflacji. W październiku wskaźnik CPI w polskiej gospodarce zwiększył się do 17,9 proc. i był najwyższy od początku 1997 r.
Na dodatek największe banki centralne świata, w tym amerykański Fed, wykazują się dużą determinacją w zwalczaniu inflacji u siebie, dość ostro podnosząc stopy procentowe. Wyczekiwany przez rynek tzw. pivot Fed-u, czyli zasygnalizowanie odejścia od restrykcyjnej polityki pieniężnej w obawie przed recesją, nie nastąpił. Czy też, jak to komentowali ekonomiści polskich banków, obrót miał 360 stopni. W takich warunkach zatrzymanie podwyżek stóp procentowych w Polsce – gdy w USA i strefie euro idą one pełną parą – mogłoby być zabójcze dla złotego.
O ile wzrosło oprocentowanie kredytów
To właśnie bardziej wiara w podwyżki stóp procentowych, niż samo ich dokonanie, winduje obecnie WIBOR. Banki przewidując ruchy banku centralnego, kierując się przy tym notowaniami kontraktów na przyszłą stopę procentową (tzw. kontraktów FRA) ustalają stawki, po jakich mogłyby sobie pożyczać pieniądze na trzy lub sześć miesięcy. Tym jest właśnie WIBOR: to oprocentowanie takich teoretycznych pożyczek.
Teoretycznych, bo choć w praktyce do takich transakcji dochodzi rzadko, to jednak formalnie tak się ustala cenę pieniądza na taki okres na rynku międzybankowym. Ustalanie stawek WIBOR jest dokładnie opisane i zatwierdzone przez Komisję Nadzoru Finansowego.
To, że rynek stopy procentowej wyprzedza same decyzje RPP widać na tym wykresie. Szczególnie jaskrawo zaznacza się to w ostatnich tygodniach, gdy stopy banku centralnego nie zmieniły się w październiku, za to stawki WIBOR jak najbardziej.
O ile dla samych banków to w dużym stopniu wyliczenia kosztu teoretycznego (bo najwięcej transakcji zawiera się na bardzo krótki termin, najczęściej overnight), to dla kredytobiorców jest to koszt w stu procentach realny. Bo WIBOR jest stawką referencyjną dla wyliczania oprocentowania większości kredytów udzielanych przez polskie banki.
Mówiąc wprost, wystarczy, że banki dopiero oszacują ryzyko wzrostu ceny pieniądza w przyszłości, a dla kredytobiorcy to ryzyko od razy zaczyna się materializować już teraz. Z czymś takim mamy teraz do czynienia. Działa to zresztą w dwie strony: gdyby rynek przewidywał, że stopy procentowe będą spadać, to trzy- i sześciomiesięczna stawka WIBOR powinny zacząć spadać wcześniej. A wraz z nimi oprocentowanie kredytów.
Niestety, rynek wierzy w dalsze podwyżki, a kredytobiorcy za to płacą.
O ile wzrosły raty kredytów
Ile płacą? Pokazują to nasze symulacje poniżej. Zacznijmy od kredytu na zakup mieszkania zaciągniętego w pandemii, czyli przy zerowych stopach procentowych, na 25 lat, w wysokości 350 tys. zł.
W momencie podpisania umowy we wrześniu poprzedniego roku rata takiego kredytu wynosiła niecałe 1600 zł na miesiąc. Po ostatnim wzroście WIBOR 6M (bo założyliśmy, że na nim się opiera jego oprocentowanie) wynosi ona już niemal 3200 zł, co pokazuje wykres powyżej.
Ale podobną tendencje zobaczymy we wszystkich kredytach hipotecznych. Od września 2021 r. na każde 100 tys. zł kredytu rata wzrosła o 460 zł.
Polecamy także:
- Frankowicze zapłacą więcej, niż gdyby brali kredyt w złotych. Wszystko przez podwyżki stóp
- mBank chce ugód z frankowiczami. Bank podał szczegóły propozycji
- Wakacje kredytowe kosztują banki krocie. Pekao zanotował pół miliarda straty
- Ponad połowa kredytów hipotecznych w ING objęta wakacjami. Bank zakłada dalszy wzrost
- Rynek kredytów mieszkaniowych szuka dna, spadek sprzedaży o 70%. „Mamy apokalipsę”