Publicysta brytyjskiego dziennika Financial Times Martin Sandbu uważa, że koncepcja niskich podatków i ograniczonych wydatków państwowych umrze wraz z pandemią koronawirusa.
„Doświadczenie stagflacji w latach 70. i gwałtownych wzrostów długu publicznego w latach 80. wywołało reakcję w postaci szczególnego zestawu ideałów odpowiedzialności fiskalnej. Dążenie do utrzymania deficytów i długu publicznego na umiarkowanym poziomie stało się oznaką powagi polityków” – pisze Sandbu.
„Już przed pandemią ta filozofia traciła na znaczeniu, ponieważ eksperci stawali się coraz bardziej tolerancyjni wobec zadłużenia i bardziej zaniepokojeni szkodami wynikającymi z cięć wydatków publicznych w następstwie światowego kryzysu finansowego z 2008 roku” – dodaje.
Pandemia, a raczej kryzys nią wywołany, sprawił, że filozofia odpowiedzialności fiskalnej stanie się według Sandbu niemożliwa do utrzymania.
Już od marca rządy przestały przejmować się deficytem i zaczęły się zadłużać, aby uniknąć katastrofy gospodarczej. W rezultacie obciążenie długiem publicznym wszędzie rośnie do poziomów niespotykanych od wielu dziesięcioleci, a czasem nawet nigdy wcześniej.
Czytaj także: 6 mitów o polskiej transformacji gospodarczej po 1989 roku wg Stanisława Gomułki
Według OECD wiele rządów państw członkowskich może dodać dług o wartości 20-30 punktów procentowych do produktu krajowego brutto w tym i przyszłym roku.
Niektórzy wyrażają nadzieję lub obawę, że rządy mogą w zamian skłonić swoje banki centralne do zwiększenia długu. Jest to teoretycznie możliwe.
A to oznaczałoby rozpad innego fundamentu „poważnej” polityki gospodarczej, a mianowicie trzymanej w ryzach inflacji.
Sandbu podaje przykład Japonii. Dziesięciolecia luźnej i często awangardowej polityki pieniężnej nie doprowadziły do zwiększenia długu publicznego. Znamienne ma być też to, że japoński podatek, który kiedyś był znacznie niższy od średniej dla krajów bogatych, znacznie wzrósł. Według OECD Tokio przyjęło 25,8 proc. PKB w podatkach szeroko zdefiniowanych w 2000 roku, czyli 8 pkt proc. poniżej średniej OECD.
To było jednak przed pandemią. Teraz to jest 31,4 procent PKB, w granicach 3 punktów procentowych średniej OECD.
Jeśli Japonia jest jaskółką, co wiosnę czyni dla wszystkich bogatych gospodarek, to należy się spodziewać, że dług publiczny pozostanie na wysokim poziomie, a podatki będą wyższe.
„Trudno sobie wyobrazić taką zmianę filozofii bez zmiany polityki. Należy pamiętać o tym, czyim interesom najlepiej służyły dominujące idee odpowiedzialności fiskalnej. Pożyczki publiczne, jak długo myślano, wypierają inwestycje prywatne, czyniąc finansowanie bardziej kosztownym dla sektora prywatnego” – pisze w Financial Times Sandbu.
Wyższe podatki oczywiście były postrzegane jako obniżające rentowność prywatnej przedsiębiorczości. Stara filozofia, innymi słowy, była skrojona dla dla osób bogatych i korzystających z dochodów z posiadania lub kontrolowania kapitału” – dodaje.
Oto lista 100 najbardziej wpływowych ekonomistów na świecie. Bardzo niespodziewane 2 miejsce