Niebezpieczny orkan Nadia spowodował, że Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie trzeciego stopnia dla północnych regionów Polski. Tam obecnie wieje najmocniej. Sprawdziliśmy, czy silmy wiatr, który szaleje nad Polską, przekłada się na wzrost produkcji energii elektrycznej ze źródeł wiatrowych.
Według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych w niedzielę 30 stycznia źródła wiatrowe wytwarzały średnio około 4,6 tys. megawatogodzin energii. Około godziny 15.00 elektrownie wiatrowe wytwarzały ponad 5,6 tys. megawatów mocy.
W sumie z wiatru wytwarzana była jedna czwarta produkowanej w tym momencie energii w Polsce. Produkcja wynosiła 20,5 tys. megawatów i przekraczała krajowe zapotrzebowane. Około 680 megawatów energii szło na eksport.
Jednak mimo tak silnego wiatru, niedzielny wynik nie jest rekordowy. W styczniu bywały doby z większą produkcją energii. Pokazuje to ten wykres sporządzony na podstawie danych PSE:
Według IMGW najsilniejszy wiatr miał wystąpić w nocy z 29 na 30 stycznia i utrzymywać się również w niedzielę. Nad morzem w porywach może osiągać nawet 120 km/h, w głębi lądu około 90-100 kilometrów na godzinę.
„Na stacji synoptycznej Petrobaltic porywy wiatru przekraczają 122 km/h. Średnie prędkości wiatru miejscami przekraczają 55 km/h. Mocno wieje w centrum i na południu kraju” – informował IMGW w mediach społecznościowych w niedzielę po południu.
Energia odnawialna w Polsce coraz ważniejsza. Osiągnęliśmy cele UE, ale jest haczyk
