Wzrost popytu na mieszkania, zmiany regulacyjne i rosnące koszty w budownictwie mogą sprawić, że ceny mieszkań wzrosną od 8 do nawet 15 procent w skali roku, wskazują eksperci.
Wzrost popytu na mieszkania w środowisku niskich stóp procentowych, zmiany regulacyjne i rosnące koszty w budownictwie mogą przełożyć się na wzrost cen mieszkań w granicach 8-10 proc. w perspektywie roku, zakładają w scenariuszu bazowym analitycy PKO Banku Polskiego. Jednak inny scenariusz wskazuje na możliwość wzrostu cen aż o 15 proc.
Czemu ceny mieszkań rosną?
Wzrost cen mieszkań rok do roku łagodnie zwolnił w drugiej połowie 2020. W niektórych miejscach nastąpiły wręcz spadki cen (w ujęciu kwartalnym) po wybuchu pandemii koronawirusa.
Jednak obecnie „sytuacja na rynku mieszkaniowym sygnalizuje ponowne przyspieszenie wzrostu cen w najbliższych kwartałach. W scenariuszu bazowym zakładamy stopniowe wzmocnienie tendencji wzrostowych cen mieszkań w kolejnych kwartałach 2021. W perspektywie roku możliwy jest wzrost cen w granicach 8-10 proc. rok do roku” – wskazuje raport PKO „Rynek mieszkaniowy 2q21: Wzrost cen przyspiesza po pandemicznym spowolnieniu”.
Według analityków banku, można wyróżnić kilka przesłanek prognozowanego wzrostu cen mieszkań. Przede wszystkim jest to wysoki popyt na mieszkania, który silnie wspierają rekordowo niskie stopy procentowe. PKO BP spodziewa się, że pozostaną bez zmian co najmniej do połowy 2022 roku.
Rosną także koszty budowy – obejmuje to koszt materiałów, zatrudnienia pracowników i wynajem sprzętu. Utrzymują się także wysokie ceny działek.
Czytaj też: Co dalej z cenami mieszkań? Drożejące materiały budowlane mogą nie pozwolić na duże spadki
Rolę odgrywają także czynniki regulacyjne. Od 2021 roku zaostrzone są normy dotyczące efektywności energetycznej budynków oraz wprowadzono Deweloperski Fundusz Gwarancyjny, którego koszty deweloperzy uwzględnią w cenach mieszkań. Ustawa o funduszu wejdzie w życie w lipcu.
Odbudowa po pandemii oznacza jeszcze droższe mieszkania
„Czynnikiem, który może w pewnym zakresie stabilizować tendencje wzrostowe cen mieszkań jest duży portfel mieszkań z terminem oddania do użytku w obecnym i przyszłym roku. Hamująco oddziałuje w dalszym ciągu niepewna sytuacja na rynku najmu mieszkań” – wskazują analitycy PKO w raporcie.
W scenariuszu optymistycznym – dla branży deweloperskiej – prezentowanym przez bank, niskie stopy procentowe będą utrzymywane przez długi okres, nastąpi opanowanie epidemii i powrót do normalności ekonomicznej. W tych warunkach szybko odbuduje się rynek wynajmu. W perspektywie roku możliwy będzie wzrost cen mieszkań o 15 proc. rok do roku.
Z kolei „scenariusz pesymistyczny wiąże się z koniecznością wcześniejszych podwyżek stóp procentowych (…) z uwagi na wzrost inflacji większy niż obecnie przewidywany”. Przesłankami takiego rozwoju wydarzeń na rynku byłyby także kolejna fala epidemii i zakłócenia w uruchamianiu środków z funduszu odbudowy.
Deweloperzy w Warszawie nie mają już gdzie budować. A zainteresowanie mieszkaniami jest ogromne