W styczniu stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5,4 proc. To oznacza, że była o 0,3 punktu procentowego wyższa niż w poprzednim miesiącu i podobna do tej sprzed roku, podał Główny Urząd Statystyczny. Liczba bezrobotnych przekroczyła 800 tys. osób.
GUS poinformował też, że w urzędach pracy w styczniu zarejestrowano 131,1 tys. nowych bezrobotnych, tj. o 38,8 proc. więcej niż przed miesiącem, ale o 2,7 proc. mniej niż przed rokiem. Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w końcu stycznia 2025 r. wyniosła 837,6 tys. wobec 786,2 tys. miesiąc wcześniej.
– Styczniowy wzrost bezrobocia jest zjawiskiem normalnym. To właśnie w grudniu kończy się większość umów na czas określony. Także w grudniu dobiegają końca programy aktywizacji zawodowej oferowane przez urzędy pracy, a tym samym bezrobotni wracają do rejestrów – komentuje Mariusz Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan.
– Na przełomie roku następuje także wzrost wynagrodzenia minimalnego, które powoduje ucieczkę pracowników w szarą strefę. Jednocześnie dla zapewnienia sobie podstawy do ubezpieczenia zdrowotnego pracownicy rejestrują się w urzędach pracy – dodaje.
Tu bezrobocie wzrosło najbardziej
Jak wskazał GUS, wśród nowo zarejestrowanych bezrobotnych zwiększył się w skali roku odsetek osób długotrwale bezrobotnych (do 24,3 proc.), bez kwalifikacji zawodowych (do 31,3 proc.), absolwentów (do 7,4 proc.) oraz osób zwolnionych z przyczyn dotyczących zakładu pracy (o 0,2 punktu procentowego do 4,5 proc.). Zmniejszył się natomiast odsetek osób dotychczas niepracujących (do 9,5 proc.) i bezrobotnych cudzoziemców (o 0,3 punktu procentowego do 2,3 proc.).
– W skali roku natężenie bezrobocia zwiększyło się w województwie dolnośląskim (o 0,3 punktu procentowego) oraz w województwach kujawsko-pomorskim, lubuskim, łódzkim, opolskim, śląskim i wielkopolskim (po 0,1 punktu procentowego). Spadek stopy bezrobocia notowano natomiast w województwie świętokrzyskim (o 0,3 punktu procentowego), lubelskim (o 0,2 punktu procentowego) oraz małopolskim, mazowieckim i podlaskim (po 0,1 punktu procentowego) – przekazał Główny Urząd Statystyczny.
Mniej ofert pracy, więcej zwolnień grupowych
GUS podał jednocześnie, że do urzędów pracy w styczniu zgłoszono 88,5 tys. ofert zatrudnienia, tj. o 10,6 proc. mniej niż przed rokiem. Zmniejszyła się liczba ofert zarówno z sektora prywatnego (o 8,2 proc.), jak i publicznego (o 23,6 proc.). Oferty z sektora publicznego stanowiły 13,7 proc. ogółu zgłoszonych ofert (wobec 16,1 proc. rok wcześniej).
To jednak nie koniec niepokojących danych. W ramach zwolnień grupowych, w styczniu 48 zakładów zadeklarowało zwolnienie 12,7 tys. pracowników, w tym 8,5 tys. osób z sektora publicznego. Dla porównania: w styczniu 2024 r. sektor prywatny deklarował zwolnienie 2,5 tys. osób. Natomiast sektor publiczny nie zgłaszał planowanych zwolnień grupowych.
Jak sumuje Główny Urząd Statystyczny, na koniec stycznia zgłoszonych było 25,5 tys. planowanych zwolnień grupowych pracowników (w tym 10,0 tys. osób z sektora publicznego) zadeklarowanych przez 173 zakłady.
– Ze wzrostem bezrobocia wiąże się wyraźniejszy spadek zatrudnienia. W styczniu według GUS obniżyło się ono o 0,9 proc. rok do roku. O ile jeszcze kilka miesięcy temu nie widzieliśmy ryzyk dla rynku pracy, tak powtórka danych ze stycznia w kolejnych miesiącach, byłaby pierwszym ostrzeżeniem od kilku lat, że nad rynkiem pracy zbierają się czarne chmury – podsumowuje Mariusz Zielonka.
Polecamy też:
- Trendy, które zdominują polski rynek pracy. Perspektywy na 2025 rok
- „Wyjątkowo silny” spadek liczby ofert. Eksperci: rynek pracy nadal pozostaje dość mocny
- Kadry techniczne poszukiwane. Tak budowa elektrowni jądrowej wpłynie na rynek pracy
- Zwolnienia grupowe. Skąd się bierze spadek zatrudnienia? Ekonomiści biorą na tapet polski rynek pracy